O zachodzie

<1>

2008-09-06 22:14:47
"Czasami czuję, że słabnę
Gdy oddaję komuś swą najmniejszą część" jednak oddałbym siebie całego za choćby mglistą obietnicę, choćby za nikłe światło 1-Watowej żarówki, które choć istnienie ma spreparowane przez moją/twoją własną wyobraźnią, to jednak choć połowicznie jest. Nawet za taki cień nadziei "Na spełnienie obietnicy o dniu, który ma kiedyś przyjść" warto się czasem oddać czyż nie? Tylko później człowiek sam sobie zadaje pytanie po co, skoro "to co mam
Nie jest tym, co chciałem mieć". Później już tylko przygniata i przysłania... A jednak jakoś się zawsze próbuje... choć czasem niezbędna jest pomoc "ptaka nocy", jego unoszącego skrzydła. Bez sensu to trochę, czyż nie? To nic. I tak warto.

2008-09-05 11:16:32
"Czasami czuję, że słabnę, gdy oddaję komuś swą najmniejszą część...". Relacje międzyludzkie których jesteśmy uczestnikami nie zawsze są takie jakie byśmy sobie wymarzyli. Druga osoba, zamiast podtrzymywać na duchu - odbiera chęci do życia, a to co kiedyś spajało - dzieli. I chociaż często zdajemy sobie sprawę, że " to co mam, nie jest tym co chciałem mieć", i choć wydaje się, że "słońce które zaszło na zawsze, przyniosło noc, która nie wiele już zmieni", to jednak z biegiem czasu znajdujemy optymalne rozwiązanie dla nawet najgorszej sytuacji. Najpierw jednak należy odnaleźć swoje miejsce...

2008-09-03 23:20:11
wiesz to najpiękniejszy Twój wiersz. Rzekłabym banalnie "liryczne cudo". piękny przez potęge swych słów, magiczny przez bliskośc uczuc. Jak blisko może poczuc się każdy z nas czyatjac ten wiersz.... jak blisko czuję się ja. po prostu brak mi słów więc już pisac nie będe. niech każdy zanurzy się sam w ten liryczny cud..