byłem w Sankt Petersburgu w 2000 roku w miesiącach kwiecień maj czerwiec -dokładnie w Peterhoffie -letniej rezydencji cara Piotra wiellkiego . Byłem tam w pracy w firmie konserwatorskiej . Aby poczuć klimat tego miasta naprawde nie wystarczy wycieczka na pare dni ,wyścigi taksówkami (żeby zdążyć przed podniesieniem mostu) dzień zwycięstwa -wszyscy wylegają na ulice i piją ,podróże marszrutką,zwiedzanie miasta kanałami -łudka z silnikiem i przewodnikiem (to około 20 $ wtedy) orginalne amerykańskie marlboro (to nie kit) białe noce -koniec imprezy o 5 rano na 7 do pracy wszyscy pijani ale nikogo to nie dziwi , i tak dzień w dzień . I nie ma nocy , to niesamowite ale daje takiego spida że po prostu nie da się spać. Co do pogody to potrafi nieżle przygrzać i nieżle dmuchnąć .
Rosjanie - ci z którymi pracowałem bardzo serdeczni i sympatyczni , inni -mają podeście raczej do nas chłodne, pogarda i zazdrość określenie "katoliki" równoważne "polaki" . Poza tym mam odczucie że w Rosji jest tak samo jak w Ameryce tylko że odwrotnie :)
|