Romeo a Stefan

<1>

2005-06-16 21:06:14
Po prostu to, czego człowiek nie zobaczy w wiadomościach, jest nieistotne. O tym się nie słyszy. Nieistotne jest to, czy jest się jakimś tam człowiekiem, tylko to, czy jesteś w gazecie. Na tym opiera się "autorytet" brukowców. Piszą o "gwiazdach", ich chodzeniu do ogrodu ("O, nie! Britney założyła japonki zamiast sandałów - czy mąż jej to wybaczy?!"). Trzeba to sobie uświadomić. To, co otrzymujemy z szeroko pojętych mediów bądź nawet z opisów naszych znajomych, to... ich opisy. To nie musi być prawda. To subiektywne stwierdzenie. Pamiętajmy więc o tym, że dlatego iż Roman jest znany, to każdy jego krok będzie obserwowany. Natomiast Stefan, by stać się "kochankiem z Werony" pewnie musiałby wbić sobie 1000 igieł w ciało, by wreszcze ktoś zauważył, że ten człowiek jest wrażliwy (na ból)...