To, czego nie zdzierżę

<1>

2005-11-21 15:58:34
Oj, nie powiedziałaybym, że "przeciętni" odczuwają większy ból. Większość z nich (i wcale nie mam tu na myśli permanentnych idiotów, a osławiony ogół, statystykę) nawet nie dostrzega przekazu "nieprzeciętnych", przechodząc koło niego obojętnie, nie ustosunkowując się, niekoniecznie z braku środków wyrazu, a z niezrozumienia intencji odbiorcy. Zresztą, nie ma co się licytować. Artystów nazywało się i nazywa (i będzie nazywać) dziwakami, świrami, itp., i z tym właśnie musi się ta grupa pogodzić.

2005-11-20 13:01:28
Ja nie twierdzę, że "nieprzeciętni" nie cierpią z tego, czy z innego powodu. Ale to cierpienie ( o ile cierpienie, to nie za wielkie słowo) bardziej dotyka tych drugich, bo utrudnia im jakoś funkcjonowanie w życiu, w poznawianiu nowych ludzi, otwieraniu się przed nimi, a tym pierwszym to chyba aż takiej krzywdy nie robi. Wiadomo, że każdy ma swoje zdanie i prawdopodobnie stoimi w tym momencie po przeciwnych stronach i trudno jest zrozumieć drugiego, bo każdy ma już wyrobione swoje opinie, których się trzyma i których zmienić nie zamierza. Głodny z nasyconym łatwo się nie dogada.

2005-11-20 11:53:57
Chciałabym tylko nadmienić, że, nazwijmy ich, "nieprzeciętni" niekiedy cierpią również, i to podwójnie: za swoją nadinterpretację oraz za niedostatek środków wyrazu u przeciętnych.

2005-11-19 23:13:08
Hm...rozumiem, iż ktoś może nie lubić przeciętnych osób, ale takimi przeciętnymi osobami jest większość ludzi. Tylko, że jedni tacy są z wygody, bo co się będą przemęczać w wyrażaniu np. jakieś opini, nie robią tego, bo po prostu im się nie chce, a są tacy, którzy by chcieli, naprawdę chcieli skomentować czyjąś wypowiedź, ale nie potrafią. I być może, a nawet mogę śmiało powiedzieć, że na pewno, w głębi rozumieją doskonale, co drugi człowiek do nich mówi, co chce przekazać, tyle, że nie potrafi mu tego okazać. Nie potrafi, bo ma jakąś blokadę. I wtedy, tak jak napisałaś albo próbuje się jedynie uśmiechać, albo kiwa głową, albo...milczy. I to milczenie jest z reguły odbierane negatywnie, tym, że druga osoba nie ma nic na ten temat do powiedzenia, nie ma o tym bladego pojęcia, a w rzeczywistości ma, tylko nie potrafi tego okazać. A straszne jest uczucie, gdy chce się coś powiedzieć, ale coś jednak nie pozwala. Gdy otwiera się usta, by coś powiedzieć, ale nie słychać ani słowa. Kiedy czuje się bezradność...i jak mówiłam wcześniej, to zachowanie jest źle odbierane, być może w duszy krytykowane...tylko, że ta krytyka nie ułatwia otworzenia się przed drugim człowiekiem, a wręcz utrudnia to. Dlatego moim zdaniem nie powinno się krytykować przeciętnych ludzi, bo w ten sposób rzuca im się kłody pod nogi. Szkoda, że Ci, nazwę ich nieprzeciętni, tego nie rozumieją. I nie zrozumią, dopóki czegoś takiego nie poczują. I jeśli zrozumieć nie mogą, to niech odejdą bez słowa, niech nie pogłębiają ich przeciętności, bo to naprawdę boli.