Wierzę w Boga Ojca...

<1>

2005-12-26 20:02:44
Espena Sway: dziękuję za, jakby nie było, pochlebny komentarz, prawdę powiedziawszy, sama obawiałam się, że tekst wypadnie wyjątkowo ckliwie i żałośnie. Natomiast co do poezji: ja też piszę, nawet bardzo dużo, można powiedzieć, że głównie wiersze, a felietony to tylko niewielka część mojej aktywności pisarskiej.

2005-12-26 14:43:21
bardzo dobry felieton, po tytule spodziewałam się czegoś banalnego, jednak muszę stwierdzić, że jestem pozytywnie zaskoczona. sama czasem piszę, choć raczej poezję.

2005-12-23 12:50:33
Och i ach! To troszkę, Iyanden, poczekasz, bo nowego nie będzie tak prędko!

2005-12-22 21:35:30
Och i ach Zuch dziewczyna!! Pozdrawiam i czekam na kolejne felietony:]

2005-12-22 17:45:07
Dziękuję, Iyanden, aczkolwiek muszę nadmienić, że nie jest to tak, że "pozwoliłam" zamieścić ten felieton, wręcz przeciwnie- nie było żadnej dyskusji co do tego, czy ma się tu znaleźć, bowiem chciałam, by tu był, to było moje wyraźne życzenie. Koniec końców, wiara na pewno nie jest czymś, czego powinno się wstydzić, bez względu na to, jakimi słowami zostaje wypowiedziana.

2005-12-22 17:16:14
A w komentarzach jak zwykle ciekawie! Droga Angie..musiałam chwilkę pomyśleć nad tym, co tu napisać..żeby zrozumieć powód Twej wypowiedzi..i doszłam do wniosku,że jest to wyznanie wiary Uniżenie się przed Kimś, kto dla Ciebie jest najważniejszy. Doceniam to, że pozwoliłaś opublikować ten tekst..twórca, a zwłaszcza ten piszący teksty takiego typu,jakim jest felieton, zazwyczaj jest kimś rangi wyższej, człowiekiem bez wad..ba..śmiem nazwać go "nadczłowiekiem". Może potępiać, obśmiewać cały świat i raczej nie wspomina o tym, że sam nie jest nieomylnym i że popełnia błędy..Czasem wspomina o małych zalążkach "człowieczeństwa" w złym wymiarze..ale nie tak..dlatego chcę podziękować Tym felietonem pokazałaś, że jesteś twórcą pełną gebą i to nie dlatego, że lubisz wcinać bułę ale dlatego, że ukazałaś Twarz. Swoją Twarz. S

2005-12-21 15:46:08
Całe szczęście, bo już zaczynałam obawiać się, że przedstawiciele poszczególnych kategorii wiekowych w naszym społeczeństwie, a już w szczególności młodzi, popadają w jakiś "bezpłciowy" marazm...

2005-12-20 19:33:32
MOże masz rację, ale ten "rozdźwięk" tyczył sie raczej osób, które mimo, że nie mają żadnego pojęcia o sprawach związanych z wiarą i religią, potrafią bez zmrużenia okiem mówić, że Bóg jest wszystkiemu winien. To chyba podszyte jest hipokryzją. Jedno muszę przyznać, że wierzę w drugiego człowieka, a przynajmniej się staram i chciałabym kiedyś uwierzyć w szczęście. I chyba masz rację, że wiara może mieć różny wymiar, nie koniecznie odnosić się tylko do kwestii religijnych.

2005-12-20 17:10:01
Troszeczkę mnie zasmucił Twój komentarz, Sandro. Nie dlatego, że jestem jakąś straszliwą dewotką, bo potępienie osoby niepraktykującej byłoby w ustach kogoś takiego, jak ja, kto latami nie wykazywał zainteresowania kwestią religii, podszyte okrutnym zakłamaniem. Natomiast nie zdziwił mnie i nie zbulwersował ani trochę- Twoja postawa nie należy do jakichś szczególnie rzadko spotykanych, toteż choćbym miała pewne zastrzeżenia, nie mogę twierdzić, że mnie szokuje, tym bardziej, że na pewno nie to było Twoją intencją. Niemniej jednak, spójrz na to z naukowego punktu widzenia. WIARA to fundament, podwalina, motor do działania, bez względu na to, co lub kto jest przedmiotem Twoich wierzeń. A skoro stanowi swego rodzaju afirmację, to czemu się jej wyrzekać, choćby i okazała się bezzasadna, czego osobiście nie mogę sobie wyobrazić? To po pierwsze. Po drugie zaś, co mnie rozbawiło, to to, że w Twojej wypowiedzi pojawił się pewien rozdźwięk, a mianowicie: na wstępie stwierdziłaś, jakobyś "raczej nie wierzyła w Boga", by zakończyć zdaniem, że nie winisz Go za swoje niepowodzenia, czyli jednak musisz przyjmować do wiadomości FAKT Jego istnienia. Pozdrawiam.

2005-12-19 19:39:58
Szczerze nie rozumiem tego tekstu. Pewnie dlatego, że raczej nie wierzę w Boga. Czemu, nie jestem w stanie odpowiedzieć, ale wiara nigdy nie odgrywała w moim zyciu żadnej powąznej roli i pewnie już nigdy nie będzie. Jedno musze przyznać, ten felieton naprawdę różni się od innych i czytając go zatarło się we mnie wrażenie o którym pisałam we wcześniejszych komentarzach.,
Dzisiaj np. w umownej aukcji kupiłam szczęście za 100zł. Ale nie ukrywając nic mi to nie pomogło, wiem, że w moim życiu do wszystkiego musze dojśc sama i napewno nigdy nie będę powoływac się na Boga, tym samym nie będę Go winić za wszystkie nieszczęścia.
Wiem, że to co napisałam nie jest zbyt mądre, ale tak jest i już.