Nick:topaz4 Dodano:2006-07-03 18:25:40 Url:http://one6.pl/ Wpis:Fiu fiu
Nick:ekkoefkopkopwe Dodano:2005-03-03 11:41:49 Wpis:Z drugiej strony zawsze będę twierdził, że języki obce, w tym angielski, mają dla Japończyków cele bardziej ozdobne niż informacyjne. Wystarczy spojrzeć na masę mang, gdzie imiona w transkrypcji łacińskiej zmieniają się z asystenta na asystenta, żeby potem jeszcze redaktor artbooka dodał swoją wersję (nie mówiąc o wersji animowanej z nową, większą dawką). My przykładamy wagę do jednolitej wersji, bo to dla nas ważna rzecz, np. imię głównego bohatera. Dla nich to margines, co jakby szpanerskie zapisanie w cyrylicy gdzieś tam w ramce nr 102. Jak ktoś się domyli o kogo chodzi, to świetnie, jeśli nie, to nic się nie stanie. A że z błędem? Nikt się przecież nie będzie pieklił, czy ornament wywija się w lewo, czy w prawo. Dlatego też trzymam się wersji stałej, jaką jest ta w katakanie - jeli jest an-de-ru-se-n (bolesne, ale tak właśnie zapisuje się tego pana od bajek), to daje Andersena, jesli an-de-ru-so-n, to daje Andersona. Nie dam "g: na końcu, bo jest zbyt duże prawdopodobieństwo, że przy następnej okazji napis w naszych literkach będzie brzmiał np. Andersson. To niełatwa decyzja - wiadomo, że fan widzi tylko ten napis, a nie katakanę i będzie się pieklił - ale to nie moje "widzimisię", ale doświadczenie podpowiada mi co wybrać.
Dla niektórych to trudne, ale musicie się pogodzić z marginalnym znaczeniem naszego alfabetu w mangach i tutejszej kulturze (widząc go zawsze myślcie o naszej modzie na chińskie znaki na koszulkach - czy to ważne, że napis brzmi "ja dziś z twoją mamą..."?).
Można też spojrzeć na problem (?) ze strony humorystycznej - np. takie teksty Naokiego Urasawy (po "angielsku") na okładce "Monstera" biją na głowę humor z zeszytów szkolnych..."
Nick:Administrator Dodano:2004-04-17 16:46:22 Url:www.prv.pl Wpis:Dziękujemy za założenie u nas księgi gości