Witamy w księdze gości strony Variete!

« 1 2 3 4 5 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 36 37 38 39 40 »
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-24 02:16:02 Wpis:Acha – analogową wersję nagrań najlepiej przekazać bezpośrednio zasłużonemu bootlegerowi Arturro. Mam do Niego całkowite zaufanie... :)
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-24 02:10:50 Wpis:A teraz, mimo późnej pory, w nieco poważniejszej tonacji.
Jestem porażony bezmiarem satysfakcji, jaki czerpie Kolega Wojtek G. z deprecjonowania moich ulubionych nagrań. Chciałoby się jedynie powtórzyć za Grzegorzem – „zabrakło słów”... Mimo to dziękuję za przekazane w ostatnim wpisie informacje i liczę na dalszą aktywność Kolegi.
Sugestia, jak wreszcie rozstrzygnąć tożsamość „Nothing”, pojawiła się na znanym nam blogu bootlegerskim w jednym z komentarzy. Ktoś wreszcie będzie musiał podjąć taką próbę. Diabli wiedzą – może rzeczywiście są to te same nagrania, ułożone w innej kolejności...?
Andrzejowi Getce trzeba uświadomić, że nagrania, które wciąż klasyfikuje u siebie jako unikatowe, są od kilku miesięcy w 10/11 powszechnie dostępne w sieci. W tej sytuacji jedynym wyjściem honorowym powinno być dla niego dołączenie do nich posiadanej 1/11.
Dobranoc.
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-24 01:46:07 Wpis:SYMFONICZNE „NOTHING”


Moi drodzy – pan Bogusław nie tylko od ćwierćwiecza posiada oryginalną kasetę „Nothing”, lecz...
Zacznijmy jednak od początku. Jesienią 1984 roku wybrał się B. Kaczyński do Torunia na występ pod nazwą Variété. Wyczytał był bowiem w opiniotwórczej prasie kulturalnej, że weźmie udział w autentycznym wydarzeniu artystycznym, sama zaś i nazwa brzmiała zachęcająco, budząc jednoznaczne skojarzenia z lżejszym nurtem paryskiej kultury muzycznej przełomu XIX i XX w.
Gdy na scenie pojawiło się pięciu ubranych na czarno i dziwnie uczesanych młodzieńców z gitarami, zrozumiał, że padł ofiarą nieporozumienia. Zająwszy jednak miejsce w pierwszym rzędzie, człowiekowi dobrze wychowanemu trudno wychodzić na samym początku koncertu. Pozostał zatem do końca, dyskretnie zatykając uszy watą. Gdy wreszcie mógł wyjść, uwagę jego zwróciło zaimprowizowane stoisko z kasetami. Podszedł, okazało się jednak, że asortyment składa się z jednej tylko kasety, w dodatku o obco brzmiącym tytule. Jako człowiek wielkiej skromności, nie zorientował się, że został rozpoznany przez obsługę stoiska, rumieniec na twarzy ekspedientki interpretując jednokierunkowo jako niewyszukaną, a zarazem nieodpartą próbę wywarcia niewerbalnej presji na potencjalnego nabywcę. I zakupił jedną sztukę – mimo zapewnień, że są to nagrania tego samego zespołu, który właśnie wystąpił. Pech chciał, że tego dnia jedynie p. Bogusław dysponował odpowiednią ilością gotówki...

Kilkadziesiąt lat później nasz bohater – zapewne w konsekwencji jurorowania w znanym programie telewizyjnym – niespodziewanie dla otoczenia otworzył się na znacznie szersze niż dawniej spektrum propozycji muzycznych. Pewnego dnia natrafił na strychu na zakurzone pudełko wypełnione starymi kasetami. Niektóre z nich rozpoznał jako swoje dawne stilonki z Marią Callas, nagrywane podczas legendarnych koncertów artystki (ostatni – 1974, Tokio) ukradkiem, „z powietrza”, na nieodżałowanej pamięci Grundingu pierwszej generacji; nie zastanawiając się, zebrał kasety, niezwłocznie przekazując je do specjalistycznego zakładu usługowego celem przekształcenia w płyty cd audio.
Kilka dni później dostarczono mu kilkanaście nieopisanych płyt cd. Chcąc nie chcąc, zmuszony był kolejno nastawiać płyty, by zorientować się w ich konkretnej zawartości. Niespodziewanie z Quadów dobiegły dźwięki gitar elektrycznych produkcji krajowej. Pod wrażeniem pierwszych taktów „Cmentarzy”, po chwili spotęgowanym brawurowym wykonaniem owego – co oczywiste dla każdego polskiego inteligenta z maturą – nadzwyczaj soczystego polemicznego kontrapunktu poetyckiego do Różewiczowskiego „Oblicza ojczyzny” (wykonaniem, co zasłużonego białopodlasianina zaskoczyło szczególnie miło, zaskakująco bliskim stylistyce wokalnej znanej ze scen operowych) ze stóp opadły kapcie, pozostając w tej pozycji przez parę jeszcze wielokrotności czterdziestu minut. Po zakończeniu kilkugodzinnego Misterium obdarzony wielką wyobraźnią muzyczną meloman wstawał z kanapy z mocnym postanowieniem uczynienia dla kultury narodowej czegoś naprawdę wreszcie istotnego – „TO MUSI ZAGRAĆ ORKIESTRA SYMFONICZNA...!”.

Przekonanie polskiego świata muzycznego do swego pomysłu nie stanowiło większej trudności dla sprawnego animatora. Podrasowane cyfrowo kopie półprofesjonalnych nagrań z 1984 r. przesłano w zalakowanej kopercie do Lusławic, partytury są już gotowe. Były pewne trudności z aranżacją; wypadnie część partii perkusji, niemożliwych do ścisłego zreprodukowania na klasycznym instrumentarium symfonicznym. Wręcz sensacyjnie brzmi za to niepotwierdzona wciąż informacja, że na specjalną prośbę pewnej rozmiłowanej w kulturze jarocińskiej światowej sławy śpiewaczki (Walter zeznał przed kamerami Canal +, że była w Jarocinie w osiemdziesiątym drugim, jako... punkówa) rolę tenora-solisty zgodził się objąć B. Pyrzyk, jeszcze jako skrzypek współpracujący z zespołem w połowie lat osiemdziesiątych...!
Tym niemniej, realizacja przedsięwzięcia opóźnia się. Przyczyny tego opóźnienia nie są do końca jasne, tajemnicę poliszynela stanowi jednak i to, że aktualnie kilku instrumentalistów do rozpoczęcia prób intensywnie przygotowuje się w siłowni. Zdano sobie bowiem sprawę, że sensowna imitacja partii gitary basowej podczas czterdziestominutowego koncertu na żywo wymagać będzie od wiolonczelistów wyjątkowo dobrej kondycji fizycznej.

Tak czy owak, zapowiada się dużego kalibru wydarzenie kulturalne. Na uroczysty koncert premierowy wszyscy mamy być zaproszeni (w tej sytuacji zresztą stosowniej byłoby powiedzieć – wezwani). Koncert będzie rejestrowany i wydany na dvd (niezależnie od tego utwory zostaną ponownie nagrane przez orkiestrę w warunkach studyjnych). Uzgodniono też, że jako odpowiednik biletu wstępu będzie honorowany oryginalny identyfikator z FMR ’84, 5 lub 6. Jedynym poważniejszym zgrzytem – i to musimy jakoś przełknąć – będą frak i muszka jako obowiązujący strój.
Bootlegerzy muszą zaś uzbroić się w cierpliwość, oczywiste jest bowiem, że w tej sytuacji oryginalne nagrania pozostaną w sejfie co najmniej do momentu premiery wersji symfonicznych.


Ps. Osoby wymienione z nazwiska lub dające się zidentyfikować, zwłaszcza zaś Panów Bogusława i Bernarda, serdecznie uprasza się o wykazanie się odpowiednią dozą pobłażliwego poczucia humoru.
Nick:arturro Dodano:2009-07-23 19:36:11 Wpis:chyba najlepszym pomysłem jest poczta, nawet jeśli jakość jest nietęga to zawsze coś z przytłumionych nagrań można jeszcze wydusić, możliwości cyfrowe są dzisiaj trochę lepsze niż parę lat temu

podobno wersja u Andrzeja Getki zawiera też jeden numer więcej niż ogólnie od pewnego czasu znana
Nick:Wojtek G. Dodano:2009-07-23 19:10:27 Wpis:Nieoceniony Papierowy Autobusie,
Nie wiesz jak Twoja wnikliwość mnie cieszy. A myślałem, że ja byłem zakręcony na punkcie Naszego ulubionego Zespołu...
Niestety niewiele Ci pomogę w Twoim „śledztwie”. Minęło bowiem prawie dwadzieścia jeden lat. Po ponownym ‘powrocie do przeszłości’ wyszło mi, że owego bydgoszczanina poznałem jednak latem 1988 r. we Wrocławiu, a nagrania (na pewno „Bydgoszcz” i koncert na MJM w Warszawie) przesłał mi po wakacjach, pamiętam też, że spotkaliśmy się w Bydgoszczy. Czy to był 1988 r., czy już 1989 r., nie pamiętam. , tak samo, jak nie pamiętam czy budzącą Twoje ogromne zainteresowanie kasetę otrzymałem za pośrednictwem poczty, czy też podczas naszego spotkania. Coś mi się kołacze, że ja chciałem nagrać wszystko na kasetach TDK, ale mój dobroczyńca stwierdził, że na nagranie „demo” szkoda pieniędzy (wtedy zakup kasety TDK to był finansowy wysiłek) i zostało ono niestety nagrane na Stilonce. Kaseta ta, może ze względu na niską jakość nagrania, nigdy nie budziła we mnie wielkich emocji. O ile płyty „Bydgoszcz”, czy radiowych nagrań z Jarocinów ’84 –’86 można było (i wciąż moim zdaniem można) z przyjemnością posłuchać, nie mówiąc już o rzeczach z lat 1987-92, o tyle te szumiące przytłumione nagrania demo już nie. Oczywiście jej słuchałem, ale na pewno bez Twojej imponującej wnikliwości. Tak na prawdę, nawet nie pamiętam, kiedy jej słuchałem w całości ostatni raz.

Odpowiadając na inne Twoje pytania, nie pamiętam również skąd pochodzą tytuły, kaseta jest opisana przeze mnie. Bij zabij, nie powiem skąd je wziąłem (czy były gdzieś napisane), i w jakich okolicznościach je zapisałem na kasecie. Tak jak napisałem w moim wcześniejszym wpisie, tak widnieje na kasecie (poza utworem „Zamknij wszystkie drzwi”, który ściśle mówiąc też nie opisałem na tej kasecie).

Mój stary magnetofon jest popsuty (co chwilę sam się wyłącza), więc nie jestem w stanie ze 100% pewnością zapewnić Ciebie, że to są te same nagrania co z sieci, ale tak mi się wydaje. Są bowiem zbyt znajome.

„Kamienie” kończą się tak jak na singlu (tyle zdołałem usłyszeć nim się wyłączył magnetofon), słowa Nothing nie kojarzę.

Nagrania oczywiście udostępniałem kolegom i znajomym, a większość z nich została kilka lat temu zdigitalizowana, ale poza kasetą demo, która moim zdaniem i zdaniem osób digitalizujących (wybacz to bluźnierstwo) nie była tego warta, więc nie mam pojęcia czy jej kolejna kopia gdzieś dalej nie krążyła. Koledze Papierowemu Autobusowi chętnie udostępnię moją Stilonkę do wnikliwych studiów, a nawet do upublicznienia brakujących dwóch utworów, o co wniósł arturro, tylko nie mam pomysłu jak.
Pozdrawiam,
WG
Nick:arturro Dodano:2009-07-23 16:44:29 Wpis:gdyby chodziło o Bogusława K. to może było by to realne że ma..

do Wojtka G. czy zanim dostaniemy zgodę - w co wątpię - możliwe jest upublicznienie brakujących utworów ze wspomnianego demo? mogłoby to coś wyjaśnić lub zawikłać jeszcze bardziej

pozdrowienia dla zespołu Variete i życzymy udanego występu w Bolkowie
Nick:fobos Dodano:2009-07-22 23:30:22 Wpis:?
Nick:Page Dodano:2009-07-22 23:26:34 Wpis:fobos: Nie słyszałeś? Prezydent Kaczyński. Jutro podczas konferencji prasowej o godz. 11:30.
Jedyny feler to to, że puści to z magnetofonu i rejestrować będzie można tylko przez dyktafony "z powietrza". Stwierdził, że tyle kosztowało go zdobycie tej kasety, że nie ma zamiaru byle komu nagle jej dawać. A konferencja ma służyć pochwaleniu się.
Konferencję transmitować ma TVN24, TVP3 i Polsat Info.
Nick:fobos Dodano:2009-07-22 23:20:44 Wpis:A kto i kiedy ma udostepnić prawdziwe "Nothing"?
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-22 22:51:17 Wpis:Nie karmić trolla! Chce nam zniweczyć podniosłą atmosferę radosnego oczekiwania na udostępnienie prawdziwego "Nothing" ... :-)
Nick:fobos Dodano:2009-07-22 22:43:58 Wpis:"Skąd idzisz chłopcze?"
Nick:chłopiec z rowerem Dodano:2009-07-22 17:47:23 Wpis:nie wiecie o której jakiś pociąg na wietrze? 11.30?
póki co chodzę nago po mieszkaniu
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-22 08:13:13 Wpis:Z uznaniem przyjmuję decyzję autora najciekawszego bodaj polskiego blogu bootlegerskiego, który prawdopodobnie dziś rano, nie czekając nawet na odpowiedzi Wojtka G. na postawione przez mnie pytania zdecydował się zmienić opis podlinkowanych u siebie nagrań z kasety demo. Tak właśnie należało postąpić, bowiem – choć pewności wciąż nie ma – przypuszczenie, że nie jest to legendarne „Nothing” opisane w EPR, jest w świetle znanych faktów i relacji znacznie już bardziej wiarygodne niż przypuszczenie przeciwstawne.
Do Wojtka G. mam jedno jeszcze pytanie, które w natłoku wczorajszych wieczornych emocji umknęło mi, choć bezwzględnie winno było zostać zadane:

- Czy otrzymawszy od pewnego bydgoszczanina kasetę demo w 1989 r., udostępniał ją Kolega komukolwiek w okolicznościach umożliwiających jej skopiowanie? Jak rozumiemy, Kolega Wojtek nie próbował jej digitalizować. Pytanie to zmierza w istocie do wykluczenia możliwości, że fizycznie ta właśnie kaseta stała się matką wszystkich filiacji obecnych aktualnie w sieci i widzianych u kolekcjonerów nagrań.

Historykom literatury przypominam, że trzy debiutanckie wiersze pewnego zbyt jak dla Grzegorza erudycyzującego wieloletniego polskiego kandydata do nagrody Nobla (m.in. słynny utwór o tenorze tnącym jak szpicrutą i wodzu podnoszącym brwi jak buławę) zostały w dobie szalejącego stalinizmu opublikowane w rozbijackim, prokomunistycznym czasopiśmie kulturalnym bez zgody autora. Dziś znajdujemy je w podstawowych antologiach nieżyjącego już poety.
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-22 00:15:29 Wpis:Właśnie - i tu jedyny minus tego nicka.
Nick:fobos Dodano:2009-07-22 00:13:13 Wpis:"Czerwony tramwaj rysował mi pętlę..."
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-22 00:06:30 Wpis:Od kilku dni żałuję, że nie nazwałem się Czerwonym Tramwajem... W końcu "Cygańska muzyka" to w moim przekonaniu najdoskonalszy utwór zespołu. Oczywiście w wersji z "Bydgoszczy" :-)
Nick:fobos Dodano:2009-07-22 00:02:51 Wpis:"Papierowy autobus wjechał mi do gardła..."
Nick:Papierowy Autobus Dodano:2009-07-21 23:39:35 Wpis:Nieoceniony Wojtku G.,
przede wszystkim dziękuję za szczegółowe a rewelacyjne informacje o kasecie demo, do których powrócę za chwilę.
Wpis czytałem z nadzwyczajną uwagą, jednak w pierwszej chwili zwróciłem był uwagę na nick, który skutkiem niezamierzonej niefrasobliwości Kolegi pokrył się całkowicie ze stereotypowym, przyznajmy, nickiem użytym przed kilku laty w jedynym jak dotąd wpisie zasłużonego muzyka i kompozytora zespołu (8 września 2006).
Czy jednak tenże, jak zdaje się sugerować Kolega, gniewałby się na mnie o moje wpisy? Przecież zawsze wyrażałem się o Nim z najwyższą atencją (nawet w Jarocinie’ 84 zagrał najlepiej z całej piątki), i raz jeszcze pragnę złożyć hołd Jego liniom basowym, bez których nie byłoby przecież najpiękniejszego brzmienia zespołu, jakie znamy z płyty „Bydgoszcz 1986”.
Przyznam szczerze, że pytałem jedynie o kasetę demo, pochodzenie pozostałych z kolekcji Kolegi budzi we mnie znacznie słabsze emocje. Dowiedzieliśmy się zatem, że kaseta zawierała jeszcze inne utwory. Opisanie utworów w secie na blogu, jak już wyjaśniono, jest skutkiem dopasowywania utworów do tytułów znanvch z opisu „Nothing” w EPR, co do tego nie ma wątpliwości. Moim zdaniem obecność „Aniołów” przemawia za stosunkowo późną chronologią powstania tych nagrań (zwraca uwagę, że cztery co najmniej nagrania z kasety zostały wykonane w Jarocinie ’85). Natomiast obecność „Kamieni” uwiarygodnia wysunięte przeze mnie przypuszczenie, że była to kaseta demo przygotowana w początkach 1985 r. dla Tonpressu, z której wytwórnia wybrała sobie dwa utwory. Przemawia za tym również ujawniona tu okoliczność, że najwcześniejsze znane obecnie potwierdzenie posiadania tych nagrań odnosi się do środowiska bydgoskiego.
Mam jednak kilka jeszcze dziwnych może na pozór pytań, na które, mam nadzieję, Kolega Wojtek G. zechce odpowiedzieć:

- Czy są to te same nagrania (nie utwory, a wykonania) co na blogu?
- Skąd pochodzą tytuły, niekiedy unikatowe, które Kolega podaje? Czy były one napisane na kasecie, czy na dołączonej do niej karteczce, a może zapowiadane przed każdym wykonaniem?
- Czy na tym materiale gdziekolwiek znajdowało się słowo „Nothing”? A może kaseta nosiła inny tytuł? Demo? Z datą?
- Czy utwór nr 5, rzekomy „Czarny las”, nie był opisany?
- Czy wersja „Kamieni” kończy się słowami „i znowu obraz mego/twego świata legł/padł”, czy też tekst jest dokładnie taki jak na singlu?

To, co tu uprawiamy w niektórych wpisach, to standardowe procedury badawcze stosowane w muzykologii czy filologii przy badaniu tożsamości i pochodzenia wykonań muzycznych, tekstów i utworów. Myślę, że przynajmniej Grzegorz, jako wystudiowany polonista, ma tego świadomość. Jeśli zaś ktoś się z tego śmieje, składa jedynie świadectwo swojej niskiej oceny tej części dorobku zespołu. Zresztą i ja, poświęcając im wiele uwagi, czynię to bynajmniej nie dlatego, bym uważał je za dokonania o wymiarze światowym.
PS. Zespół gra za trzy dni w Bolkowie, może zatem nie wzywajmy ich na Księgę i pozwólmy spokojnie próbować i koncentrować się.
Nick:Wojtek G. Dodano:2009-07-21 21:09:03 Wpis:Trochę niedokładnie przeczytał Kolega Papierowy Autobus mój wpis, ale rozumiem emocje wywołane pomyłką wynikającą z mojego imienia, dlatego teraz dodałem jeszcze pierwszą literę nazwiska, na szczęście dla Kolegi nie jest to „W” ;-)

Ale poważnie, odpowiadając na pytanie o źródło pochodzenia moich nagrań to:
- demo i koncert MJM w Warszawie dostałem od pewnego bydgoszczanina, którego spotkałem na wakacjach chyba w 1989 r.,
- nagrania studyjne i z próby oraz koncerty Jarocin’91 i Wrocław’92 posiadam tylko dzięki uprzejmości Wojtka Woźniaka, którego, jeśli traci czas na czytanie tej księgi, pozdrawiam.

Stąd też mam skrupuły z upublicznianiem tych nagrań bez zgody Wojtka lub Grzegorza. To nie są nagrania z kasprzaka, czy też z radia. To, że je posiadam jest efektem uprzejmość jednego z autorów i wykonawców. Trudno mi jest, nawet po 17-19 latach, nie brać tego pod uwagę.

Panowie z Variété, jeśli jakimś szczęśliwym zrządzeniem losu tracicie czas na czytanie tej księgi, napiszcie czy macie coś przeciwko udostępnieniu w sieci Waszych starych nagrań (oczywiście nie tych z oficjalnie wydanych płyt). Rozumiem, że możecie mieć wobec nich jakieś plany lub po prostu już Was to nie interesuje, ale jak widać z emocji, które wywołuje pewien blog bootlegerski, jest zapotrzebowanie na starocie.

Co do mojej Stilonki z nagraniami demo, wokół których na tych stronach toczy się od dłuższego czasu dyskusja, to jej tracklista jest bogatsza od tej dostępnej na pewnym blogu bootlegerskim.
Oto ona:
Cmentarze / Nie ma zwycięzcy (w nagraniach z sieci pod tytułem Nie ma bohatera)/ Klaszcząc w dłonie / Projekcja (w nagraniach z sieci pod tytułem Film) / ... (w nagraniach z sieci pod tytułem Czarny las) / Canto vivace / Lecą anioły (w nagraniach z sieci nie było tego utworu) / I znowu ktoś przestawił kamienie (w nagraniach z sieci nie było tego utworu) / Zamknij wszystkie drzwi / Ulica / Krzyż / Dies Irae
Pozdrawiam,
Wojtek G.
Nick:aniita Dodano:2009-07-21 21:05:55 Wpis:Mam wrażenie, że zespół w obecnym składzie mocno zgrzyta, czytając kolegów rekonstrukcje z wykopalisk, a jakie wyciągnie z tego wnioski - jest sprawą dalece zagadkową (i tak się nimi nie raczej nie podzieli). Poniekąd ich, tzn. Panów Grzegorza i Marka rozumiem, bo nie wątpię że chcieliby kontynuować lżejszy i jaśniejszy rozdział swej twórczości odcinając się od "Cmentarzy", "ucieczek pod pociąg" i "pająków nieba"... Z drugiej strony, nie mogą sobie nie zdawać sprawy, że najbardziej kusi to co niedostępne i owiane legendą (vide - opatrzony jakże znamienną nazwą "Nothing" - wiele hałasu o NIC??), stąd i wykopaliska nie ustaną, no chyba że źródło zostanie wyczerpane (Papierowy Autobusie, dziękuję za sugestię dot. pewnego blogu).
Zaś co do "nowych rzeczy" możliwe, że nie nadążam, jak sugerował inny użytkownik księgi... Aczkolwiek fakt, że z pewnej perspektywy czasu lepiej oceniam "Nowy Material" niż "Zapach wyjścia", świadczyłby o tym, że nadążam z opóźnieniem, więc jeszcze trochę doznań przede mną...
« 1 2 3 4 5 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 36 37 38 39 40 »