Aktualizacje

<12345>

2007-07-11 20:58:52
Hm... a jak to chcesz wykonać z moim udziałem ? Mieszkam na drugiej półkuli i jak narazie nie wybieram się do Polski. Tutaj mam sporo zajęć i tutaj jestem potrzebna. Medytuję sama, bardzo malo w grupach ... szczerze mówiąc nie medytuję za dużo, jestem zwolenniczką kontemplacji i modlitwy. A Mistrz, który mnie prowadzi mieszka w moim sercu. Nie szukam już po świecie żadnych guru.

Ale jak Ty widzisz sens i taką potrzebę, zorganizuj dla potrzebujących w Polsce medytacje - seminaria .
Napewno znajdziesz dużo chętnych.
Pozdrawiam.

2007-07-11 19:08:53
Wiesławo, nie mialem na myśli Afryki heheh myślę że moglibyśmy razem np. zorganizować jakieś wyklady na temat rozwoju duchowego, ja mogę poprosić nauczyciela z Indii, Dadę Vanditanandę Avdhuta, o wyklad i nauczenie medytacji tych, którzy będą chcieli, mozemy coś takiego zorganizować. W jedności siła! Ja dziś nie posiadam takiej siły mentalnej bym sam mógł to robić, ale wspólnymi siłami dalibyśmy rade.
Może byłby to dobry sposób by pomóc podnosić innym świadomość, pomóc w rozwoju, tylu ludzi szuka wskazówek.
Jakbyście się namyślili to dajcie znać,
pozdrawiam!

2007-07-11 18:52:23
Cueszę się Balendra, że jeste gotów pomagać innym ... wspaniale... !!!!
Więc rozejrzyj się wokół siebie i do dzieła !!
Pracy jest pod dostatkiem wszędzie, a ciągle za mało robotników.
Każde środowisko wymaga naprawy i mieszkają wszędzie ludzie, którzy oczekują na pomocną dłoń.

Mie trzeba jeżdzić z misją do Afryki aby pomagać "braciom i siostrom".
Nie trzeba czekać na oferty.

2007-07-11 18:02:16
Namaskar bracia i siostry!
Przeczytałęm wszystko co napisaliście. Teraz zróbmy razem coś dobrego, cokolwiek, jestem gotów pomóc, otwarty na propozycje. pozdrawiam
Namaskar

2007-07-11 13:32:40
Każdy z Nas ma wybór,nikt nikogo nie namawia do "biczowania" się,do pokornego przyjmowania cierpienia.To zalezy od Nas jaka droge obierzemy.
Moim zdaniem nalezy pamiętać że Jezus został nasycony zelzywościami ludzi,których On sam obdarzał dobrocią i miłością.Cierpiał i kochał,prosił swgo Ojca o przebaczenie nawet dla tych,którzy Go ukrzyżowali.
Zycie nie jest niczym innym,jak tylko wiecznym zmaganiem się z samym sobą i nie zakwita inaczej, jak tylko za cene cierpienia.
Cierpienie jest zbawienne,ale to już wiekszośc wie.
Żywoty samych Świętych mówią o tym.
Jeśli Bóg chce przedłużać naszą "próbe", która dla Nas jest cierpieniem to nie uskarżajmy się i nie dociekajmy ,stawiając pytanie-"dlaczego"?
Pamietajmy że synowie Izraela wędrowali przez pustynie 40 lat po pustyni zanim postawili swe nogi w Ziemi Obiecanej.
Dziękujmy Bogu i całujmy Jego ręke,która Nas "uderza",jest to zawsze ręka Ojca który Nas karze,ponieważ Nas kocha.
Nie ma innej Drogi do Boga.
Na koniec -pamietajmy że przez doświadczenia często pełne cierpienia Bóg przywiązuje do siebie dusze szczególnie przez Niego umiłowane.

2007-07-10 21:46:32
A jednak cierpienie towarzyszy ludziom, którzy kroczą drogą oświecenia ...
i nie tylko ciała ale inne bardziej bolesne ... duszy...
zawsze koło takich ludzi znajdzie się opzycja, która niszczy bezwzglednie takiego człowieka ... tak bylo z Ojcem Pio, i z innymi mistykami... i historia samego Jezusa ...
a nawet doswiadczył takiego cierpienia szczęśliwy z najszczęśliwszych - Osho, który był prześladowany ... własnie za swoją szczęśliwość.
Nie żalił się, więc za bardzo nie wiemy jak naprawdę wyglądał stan jego duszy...
mowi się też, że nie rozwinął się na właściwej drodze ... i wielu przywódców duchowych świata nie próbuje go nasladować ... ?? a jednak czytając jego slowa przemawia nimi mocno ... i prawdziwie ...
Jedni cierpiąc mają uśmiech na twarzy... inni się żalą ... Marta Robin cierpiała bedąc szczęśliwą i nie żaliła się z tego powodu... cieszyła się, że jej cierpienie zbliża ją do Boga a była przecież wielką życiową cierpietnicą ...
Boski Ogień mocniej parzy i człowiek na prawdziwej drodze do Boga doświadcza bolesniejszych testów ...
Wspaniale opisuje to Księga Hioba ...
trzeba ją tylko dobrze zrozumieć ...
Są tez osoby, które nie czują cierpienia... ale należałoby się zastanowić jaki poziom duchowy przekroczyli ... tak naprawdę ??
Czytałam, mam w domu życiorys Sai Baby, ile osób wie o tym, że był śmiertelnie chory ... ?? nikt nie wierzył, że wyżyje,
jak sam mówił ukąsił go wąż.... ?/
mozna to róznie zrozumieć ....
na www. włozyłam kila krótkich życiorysów sławnych ludzi, którzy doświadczyli Kundalini, jak z nich wynika ... podczas tego procesu nie obce im było cierpienie ... ??
Pozdrawiam

2007-07-10 15:13:00
cierpienie nie wynika z przeszkód albo nie w takim stopniu... ono wynika ze zmian wew człowieka i z ognia który w nim płonie...

2007-07-10 13:14:30
Rozumiem idee przeszkód i cierpienia, myślę jednak, że kundalini może budzic się w różny sposób, nie tylko w bolesny. Rozumiem wasze podejście wynikające z waszych doswiadczeń. Absolutnie tego nie neguję.

Filozofia duchowości Shrii Shrii Anandamurti'ego

"3 - 10 BADHA SA YUSAMANA SHAKTIH SEVYAM STHAPAYATI LAKSYE
Przeszkody są pomocną siłą, która ugruntowuje aspiranta w dążeniu do celu badha = przeszkoda
sa = ona, to
yusamana = pomocna, shaktih = siła
sevyam = ten, który zasługuje by służyć ?sthapayati = ugruntowuje
laksye = w celowości, w celu

Trudności i przeszkody nie są po to by ich unikać ani bać się ich, raczej są one naszymi największymi przyjaciółmi na duchowej ścieżce. Gdy napotykamy i mierzymy się z przeciwstawną siłą, która wydaje się utrudniać nasz postęp, wtedy musimy wykrzesać z siebie więcej wysiłku niż zwykle i przezwyciężyć przeszkodę dalej poruszając się w tym samym tempie jak poprzednio. Zatem poprzez napotykanie i przezwyciężanie przeszkód nasza siła będzie wzrastać. W ten sposób Kosmiczna Świadomość wyposaża nas w więcej siły byśmy mogli dotrzeć do Niego - poprzez dawanie nam trudności dzięki, którym nasza energia wzrasta. Bez przeszkód nigdy się nie rozwijamy."
Tekst cytowany: .( Supreme Expression I, p. 332).

2007-07-10 11:48:12
Bóg aby Nas pociągnąc do siebie,obdarza nas bardzo wieloma łaskami i wówczas myslimy,że już palcem dotykamy nieba.
Nie wiemy natomiast,że do "wzrostu" potrzebujemy suchego chleba, krzyży,poniżenia,prób, doświadczeń,przeciwności...
Te słowa zapisał w swoim dzienniku Ojciec Pio

2007-07-08 21:41:46
święci jak Ojciec Pio mówił ze całe zycie w nim palił sie ogien... cierpiał przez to ale to cierpienie powodowało ze stawał sie mistykiem A to wszystko przez to ze pragnąl Boga z calego serca i to bylo jego jedyne pragnienie

2007-07-08 20:19:16
Rozumiem idee niesienia krzyza i zauważyłem, że ten symbol jest dla znaczącym.
Mnie bardziej niż mój krzyz interesuje pomaganie innym na dzień dzisiejszy.
Rozumiem też, że wasze przeznaczenie jest inne stąd mogę mieć trudność z zaakceptowaniem faktu tak bolesnego przebudzenia kundalini. Myślę ze nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
pozdrawiam, bardzo pomocne są wasze opisy i bardzo je cenię

2007-07-08 20:12:22
Jezus też mówił: "weś swój krzyż i idź za mnął" czemu krzyz? i czemu Jezus cierpiał? o co chodzi w tym cierpieniu? czemu w naszym banerze jest cierpiący Jezus? Ogien kundalini jest zesłanym na kogoś cierpieniem które wywyższa i prowadzi prosto do Boga. W dzisiejszych czasach duzo ludzi chce poprostu miec pieniądze i zyc sobie dostatnio nie myśląc duzo o Bogu, a przecierz biedni ubodzy ludzie duzo czesniej myslą o Bogu niz Ci bogaci co myslą tylko o złotym cielcu... Dlatego Jezus tak czesto zwracał sie do ubogich którzy byli duzo blizej Boga niz Ci co mieli pełne kieszenie pieniedzy... Cierpienie powoduje ze człowiek zbliza sie do Boga to oczywiscie owocne cierpienie

2007-07-08 20:09:46
dzięki bardzo, poczytam z chęcią.

2007-07-08 19:30:30
http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_1artgopi_kryszna.html wydaje mi sie ze ten art odpowiada na część twoich wątpliwosci... Gopi medytował 17 lat i zapewne tez myslał ze jest gotowy a był wyłączony z zycia przez kundalini na 12 lat!

2007-07-08 15:38:24
czytałem wpisy w księdze gości i widziałem ze wiesława odpowiadała na podobne pytanie.
Ale jakoś mam wrażenie, że gdy poważni adepci scieżek duchowych praktykują długie lata różne techniki o których wspominałem poniżej w komentarzu (pranayama, yama i niyama, pratyahara,dharana,dhyana itd.) to może jednak Kundalini Shakti podążająca na spotkanie Shivy nie powoduje takich bolesnych przeżyć?? Może podczas długich lat zachodzą w umyśle i ciele zmiany, które pozwalaja przyjąć kundalini z mniejszym bólem?
Teraz też rozumiem sedno praktyk i kodeksów moralnych adeptów ścieżek duchowych, odpowiedz to negatywny obraz kindalini o którym pisaliście w jednym z artykółów ( hitler).
A jeśli zamiast w krótkim czasie podczas nagłego przebudzenia kundalini adept doświadcza wielu bolesnych zmian, tyle że o mniejszym natęzeniu niż u was, podczas swojej scieżki, to czy taki rozwój kundalini jest także możliwy? bez tak wielkiego bólu o którym pisaliście??