Warszafski MEGA SPONTAN

<1>

2004-01-28 11:48:26
Witam wzsystkich popierdolonych i zadżumionych wysłaninków ZOLTANA!Po przeczytaniu komentarzy doszedłem do wniosku że to nigdy sie nie zdarzyło, a jest to tylko wymysł naszej wyobrażni.TO JAKIEŚ PIERDOLONE ZŁUDZENIE.Niech żyją wszystkie KOZAKI z J-L.NARTA JEDNA

2004-01-19 00:58:41
Wczoraj w regionalnej telewizji pokazywali jak nieznana nikomu gropa zoltanowcow zwiedizla warszawe w 4 godziny... widzieli wszystko co chcieli... cycki, dupke, i ten teges... ale i tak najbardzije byli zadowoleni z przepieknych widokow na tarasie widokowym palacu kultury i mozeum techniki. Dzis kazdy z warszawiakow zastanawia sie kim byli ow zoltanowcy... moze byli wyslannikami saddama i chceli jakas bombke w stolicy podlozyc... mowili cos od dywanach, palili cos dziwnego... bardzo mozliwe ze... no nietutejsi... najbardzije redakcje zastanawia kim jest ich kontakt... wiemy tylko ze jest to mezczyzna(a wlasciwe to 1,5 mezczyzny) w wieku 21 lat... mowia na niego Murzyn, bo ma gdzies biala plamke... niestety nikt z nas nie wie gdzie, ale terrorysci prawdopodobnie przekazuja sobie w ten sposob zakodowane informacje... Z jest ich znakiem rozpoznawczym... widzow ktozy spotkali sie z jakimkolwiek przejawem zoltanowego spontana powinii jak najszybciej zadzwonic pod nr 0-800-88-88-88 i nie mylic go z numerem 0-800-888-888... cena za min - jedna kulka + 22% DOBITKI... piss

2004-01-18 17:39:25
Nie moge nic napisać bo mnie nie było:( zazdroszcze wam spontana-zoltana> Pozdrowienia i całuski dla Bartka

svt
2004-01-18 16:40:02
Długo nie mogliśmy sami kurwa uwierzyć w to co zrobiliśmy. PO PROSTU. POJECHALIŚMY. Nikomu przychodząc do cantry nawet nie śniło się że możemy zrobić coś takiego. ALE przecież o to W TYM CHODZI. TO JEST SIŁA SPONTANÓW! Wszystkim którzy uczestniczyli w tym zajściu chciałbym podziękować, ZAJEBIŚCIE DZIĘKI, to było WIELKIE i nigdy się tego nie zapomni. Buczku, ty byłeś największym nieobecnym, SZKODA! Blisko wyjazdu była Celka, ale jej wewnętrzny wachlarz odczuć nie pozwolił na realizację tego CZYNU :) Kamila jest usprawiedliwiona, właśnie co tam u krawca słychać? ;) BILIK- to było, fest, nie było go przy porodzie tego pomysłu, wyglądało że miał inny pomysł na wieczór, ale nasze drogi i tak się zeszły, my przed wyjazdem robimy zakupy, wpadamy do JOSHA, o jest Bilik który kupuje kilka książek. Siemka, - Siemka, no słuchaj, jedziemy do warszawy, mamy miejsce, jedziesz? - Jasne, tylko muszę odprowadzić rower ! Piękne. Odprowadził rower i zabrał jeszcze brata! Ważne w tym opowiadaniu jest też orientacja godzinowa, była gdzieś 21:30 jak pomysł powstał, zanim pojechaliśmy do mnie do chaty po furę, i dopięliśmy szczególy, dzwoniąc jeszcze do paru osób, kołując podróżnych tak co by było pełne auto, wyjechaliśmy z laskowic gdzieś 23:30. Jadąc tam nie wiedzieliśmy tak naprawdę gdzie murzyn w ogóle mieszka, no ale co tam, mieliśmy numer na chatę więc w planie było ostatecznie zadzwonić jak dojedziemy. Ale napisałem maila z komóry gdzieś o 23:40 do mudzina żeby się nas spodziewał około 4:30 rano. Looz. wiadomość dotarła. Tu obczajcie jego zdziwienie!! Podróż mineła spokojnie, w zajebistej atmosferze! Na jankach byliśmy około 4:30, u mudzina ~5. Czekał na nas przy drodze. WIELKIE POWITANIE! Fanfary, konfetti, strzelające armaty, chleb i sól,stop. dobrze było GO znowu zobaczyć! Odstawiliśmy furę, i autobusem udaliśmy się co centrum, co zajmuje około godziny. Robimy sklep. zwiedzamy, szwędamy się po jakichś pałacach kultury i starówkach, kolumnach jakichś dziwnych zygmuntów, macamy dupę syrenki i.t.d. Taki poranny melanż po warszafce. Fajne miasto. podobało mi się. Zajęło nam to kilka godzin i około 10 wracamy do murzyna chaty, która jest w Borzęcinie dużym, jakieś 20 km od centrum, ale nie wiem dokładnie. Fakt, dojazd autobusami pochłaniał mnóstwo czasu. Cały czas jeździliśmy bez biletów, ale ten dzień był naszy i żaden kanar po prostu nie mógł nam go zakłócić. W chacie rodzice murzyna urządzają nam gościnę, smaczne żarcie, karczki, kawka herbatka, w tym miejscu dla nich dzięki. około 12 wybywamy z domu, żegnając się z nimi, a murzyn bierze auto i jego zadaniem było nas wywieźć. Zabrał nas jeszcze na swoją budowę. murzyn, Zajebisty domek budujesz, ale to ci już mówiłem. Jeszcze błażej częstuje nas kilkoma buchami króliczka i rozpoczynamy podróż powrotną tak co by zdążyć na 18:00 bo musiałem starych zawieźć na imieniny, w domu byłem minutę po 18:00 :) I tak mniej więcej to wyglądało, niestety opowiadanie nie zawiera całej gromady detali i detalików które oddałyby ten wyjazd, dlatego jeszcze raz SZACUNEK DLA UCZESTNIKÓW, WARIATÓW ZOLTANA!! oraz Wielkie POZDRO dla MURZYNA!!!