(Un)real world... Przygarnij shoggotha!

<1234567891011121314151617181920212223>

2006-10-02 18:41:29
"Dobry Jezus, weź prezencik... :> " A jeśli chodzi o współpracowników, to jest tak: my opracowujemy plan, a oni pomagają nam go wykonać, i tyle. Jeśli będą mieli jakieś sugestie, można ich wysłuchać, a jeśli nie, to będą musieli się zgodzić na to, co jest. Umiejętnie wytłumaczy im się, że wszystko jest tak dopracowane, że nie można już nic zmienić ;).
Natomiast odnośnie klasy maturalnej... powiem ci, że ja też jej nie czułam... gdzieś do połowy kwietnia, kiedy wystawiali nam oceny końcoworoczne ;P. I nie sądzę, żebyś musiała się douczać - będzie bra :).

2006-10-01 21:02:48
Jezusowi możemy po prostu dawać prezenty urodzinowe. Nie jest to przecież zabronione, a że dzięki temu wyrobi się ideologicznie - to już inna sprawa ;) Ale... wygląda, jakbyśmy cały czas zakładały, że nasi wspólpracownicy będą pozwalali sobą rządzić niemal bez sprzeciwu. A co jeśli się nie zgodzą i nie podziałają nawet subtelne sugestie? Trzeba jeszcze popracować nad relacjami mędzyludzkimi. W klasie maturalnej nie czuję się jeszcze wcale, gdyż znowu kazali nam chodzić na 7.30, w związku z czym przez większość czasu zupełnie nie wiem, co się wokół mnie dzieje i rzeczywistości mi się mieszają :P A skandynawistyka to plan minimum. Coś, na co pójdę dla przyjemności jeśli nic biologicznego nie wypali i będę się douczać na przyszły rok.

2006-09-26 18:21:25
No ja mam nadzieję, że posłucha ;). W przeciwnym razie trzeba by było od nowa ustanowić wszytkie zasady współrządzenia światem ;P. Natomiast Jezus-młody demonolog byłby ewenementem na skalę całego uniwersum :>. Co prawda miałybyśmy przesrane ujego tatusia, ale... chyba i tak już mamy, więc jedno przewinienie więcej nie robi różnicy :P.
Tak... jednak filologia. Jeśli czytałaś to na projekcie pobocznym, to wiesz, dlaczego niewyszło mi z archeologią :(. Z kolei FK jest o tyle dobra, że na drugim roku będę miała historię starożytną z elementami archeologii. O ile dotrwam do drugiego roku, na co jednak mam nadzieję ;).
Na upartego zwierzątka możesz robić w chwilach wolnego, ale improwizacja w takich przypakach nie jest wskazana :/. Chyba, że skandynawistykę robiłabyś w przerwie, jako drugi kierunek... A właśnie, jak się czujesz w klasie maturalnej? :P

2006-09-25 17:54:40
Powie mu się, żeby zostawił shoggothy i posłucha? No, uznajmy, że na taki gest przyjaźni się zdobędzie. Jezus-demonolog własnoręcznie zmieniłby całe swoje czasy, nawet bez pomocy z zewnątrz - nie licząc prezentu urodzinowego. chociaż może przydałoby się jakieś ukierunkowanie w okresie dorastania?
A więc filologia klasyczna, taaak? Kierunek ciekawy, nie powiem... A mnie ostatnio zaświtało w głowie, że mogłabym skończyć skandynawistykę i gdzieś po drugiej stronie morza, w lepiej wykwalifikowanym laboratorium i z większymi nakładami finansowymi na naukę itd. mogłabym wyhodować swoje pierwsze zwierzątko :D(pytanie tylko, czy będzie mi się chciało potem robić drugi kierunek)

2006-07-13 15:02:24
Nie, powie mu się, żeby zostawił shoggothy w spokoju albo po prostu będzie się trzymać go z daleka od nich (no bo w końcu chcemy zrobić inteligentne shoggothy, a nie męczące shoggies jak z UNVoDa, prawda? ;) ). W jakimś filmie (lub książce) było coś o czwartym królu, który wiedział, że usuną go z ewangelii, ale za cholerę nie mogę sobie teraz przypomnieć, w czym dokładnie :(. Natomiast Jezusowi możnaby "podarować" jakiegoś z przyjaciół Marilyn monroe, jeśliby dał się namówić... Ale to byłby cyrk - Jezus-demonolog :rofl:. Bra, wysłałam... Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli okaże się, że jednak nic niewyszło, to wyślij mi po prostu na naamah_sith@interia.pl te NNI, jeśli je masz (trafił mi się format kompa ;( ), a ja ci po prostu odeślę grafiki.

2006-07-12 19:57:23
Ty nie mów! A co, jeśli Exar zechce skończyć z shoggothami, jeśli zaczną sprawiać mu problemy?! A w sumie te shoggothy... może podarować jednego Jezusowi na urodziny w przebraniu Czwartego Króla (ewentualnie Piątego lub jeszcze innego - moja katechetka twierdzi, że trzy były tylko prezenty, niekoniecznie goście)? A obrazki spróbuj przesłać na alhan_s@poczta.fm Nie wiem, czy to w ogóle jeszcze działa, ale można spróbować.

2006-07-12 17:38:26
Proponuję hodować Jezusa tak, jak shoggothy - odpowiednie wychowanie wpajać mu już od urodzenia, co wykluczy potencjalną negatywną rekację w wieku dorosłym :P (dzisiaj jest zdecydowanie za gorąco). Wyśle się delikwenta na jakąś bezludną wyspę pod kontrolą (coś jak w "Lost" ]:> ), albo... umieści się go w centrum systemu więziennego razem z Azim :D. Aha, ja się samodzielnie nie podejmuję hodowli Jezusa, jesli już, to jak w większości przypadków, będzie to dzieło wspólne ;). A Exar najprawdopodobniej by to wszystko rozpieprzył, gdyby Jezus zacząłby sprawiać mu problemy ;). BTW Exara - podaj mi swojego maila, bra? Chciałam ci wysłać zapowiedziane grafiki na ten stary (freja_norgeth@hotmail.com), ale nie dochodzą :/.

2006-07-12 01:12:45
Jeżeli to możliwe, trzeba będzie zacząć przekonywać Jezusa w dość wczesnym okresie życia. I nie wolno mówić mu o jakichkolwiek alternatywach w chwili załamania. Z historii wiemy, że to nic nie daje. Można oczywiście w skrajnych okolicznościach użyć chwytu "na matkę", ale im mniej będzie w nim z człowieka, tym mniej to poskutkuje. Nie próbuj się wykręcać, twój pomysł, twoje wykonanie ;) To jeszcze nie te czasy, kiedy można powiedzieć: "niech się tym Exar zajmie" :P

2006-07-08 18:46:33
Upały bardzo szkodzą . Co do przekonywania, to ja się na nie nie piszę - używając RPG-owego slangu: w Blefie mam tylko modyfikator +2 z Charyzmy, ale za to mogę go zastraszyć (+16 :D ). A umrzeć chyba sam chciał - z tego, co kojarzę, miał tylko krótką chwilę załamania, ale to chyba był jego pomysł... A z niemieckim nie chcę mieć już nic wspólnego... Mam uraz :P.

2006-06-26 23:13:25
Jezusa???!!! Najwyraźniej upały szkodzą ;) I to chyba mnie też, bo sam pomysł uważam za dobry. Tylko go przekonaj do czegokolwiek. A zwłaszcza żeby nas nie wyklął po tym, jak uratujemy go od śmierci. Zakładając, że faktycznie chciał w ten a nie inny sposób ratować świat. Samo brzmienie słowa na niemieckim nie zawsze wystarcza niestety. Trzeba to jeszcze skojarzyć z pisownią. I nie robić tego odruchowo, bo może na przykład wyjść "haben" przez "ch" :P Ogólnie w tym wszystkim chyba chodzi znany poszechnie fakt, że krótkotrwały stres pobudza mózg do wysiłku, ale długotrwały zaburza jego funkcje doszczętnie.

2006-06-25 20:09:23
Przyszedł mi do głowy poroniony pomysł... A gdyby tak zaprosić Jezusa do współpracy? Wtedy Rydzyk kochałby nas jeszcze bardziej . Może tak być... W takim więc wypadku należy zniszczyć NNI i pewien tekst, który kiedyś stworzyłyśmy z Lilith, a w którym to jest jeszcze większym kretynem, niż w "cyklu" (no co... wakacje były... trzeba się było rozerwać, to wymyślałyśmy jakieś bzdurne historyjki :P ). A z tym uczeniem się, to jest tak raczej wtedy, kiedy uczysz się wszystkiego na ostatnią chwilę ;). I doskonale to znam :D. Niop, ale szczęście czasem pomaga... np. jakimś cudem zapamiętasz brzmienie słowa, którego akurat potrzebujesz na kartkówce z niemieckiego :lol: (fuck... mam uraz do tego języka ;) ).

2006-06-18 21:21:22
Może pomogłoby nam kilka pogadanek z Marilynem. Może kiedyś miał\a\o z Jezusem kontakt i wie coś na temat jego natury. A im więcej wiadomości, tym łatwiejsze wydaje się uwięzienie. Oczywiście może też być zupełnie odwrotnie. Może też być tak, że Exar stanie przed nami nie taki, jakim był w chwili śmierci ale taki, jakim go sobie wyobrażamy. Opis to w końcu nie wszystko. Jeżeli tak jest, trzeba będzie uzgodnić cechy, jakie posiadać musi. Wiesz, im więcej się uczysz, tym większe prawdopodobieństwo, że coś zapomnisz akurat w momencie, kiedy będzie to potrzebne. Przynajmniej tak bywa w moim przypadku. No i tylko wtedy, kiedy coś tam jednak się przygotowujesz. Bo nawet z nadprzyrodzonym szczęściem odpowiedzi raczej same z nieba nie zlecą.

2006-05-14 18:45:59
Nie sądzę, zeby miał ochotę dzielić się nią z kimś takim, jak my ;). Aczkolwiek w ostatniej "Smoczej Krwi" był przepis na "butelki na dusze", a nuż udałoby się go wywołać i uwięzić... Ale to chyba dopiero po przywłaniu Nyarliego i Exara, bo wątpię, żeby się udało ujarzmić takiego ducha ;). Bądź co bądź - najprawdopodobniej bóg ;). nooo... z moją historią może być... co najmenij różnie :P. Ale wychodząc z założenia pozytywnego myślenia i świadomości tworzenia swojego świata usilnie twierdzę, że będzie dobrze ;). Schematów oddychania komórkowego i owszem, nie muszę znać, ale za to mam całość historii począwszy od epoki paleolitu do współczesności :P. Luuuz - w tym roku była ponoć sama wiedzówka, no to masz dwie możliwości: a) w przyszłym będzie na logikę i domysły, b) będzie gorzej, z czego wyjdziesz o tyle lepiej, że już teraz znasz schemat oddychania komórkowego ;).

2006-05-14 18:08:57
Jest jedna osoba, która mogłaby nam powiedzieć, co się właściwe stało - Jezus. Ale mało prawdopodobne jest by zechciał nam wszystko opowiedzieć. Na pewnym poziomie ludzie zaczynają przejawiać niechęć do dzielenia się swą wiedzą. Nie widzę powodu, dla którego nie miałabyś się dostać na archeologię. Chociaż z historią na maturze różnie bywa... Ale przynajmniej nie musiż wciąż mieć w głowie schematów poszczególnych części oddychania komórkowego (w którym jest tyle szczegółów, że założe się, iż mi to w teście podadzą).

2006-05-12 18:54:14
Wiem, że jest gorąco... ale cóż poradzę? Będzie lepszy lol, jeżeli a) dostanę się na archeologię, b) utrzymam się na niej, c) jakimś cudem pojadę na praktyki do Egiptu (chyba musiałabym do tego celu zaangażować wszystkie siły magiczne, jakie znam 8) ). Będę miała wprawę ;). ||| Możliwe. Jakieś "efekty oboczne" na pewno musiałyby się pojawić, chociaż nie jestem pewna, czy to byłoby coś w rodzaju przemian jądrowych... Chociaż, jeśli hipotetyczny Jezus byłby naprawdę dobrym magiem, to może i coś takiego by się stało ;). A wbrew pozorom to ja się wcale na tym aż tak dobrze nie znam - w końcu mogą tak powiedzieć tylko ci, którzy w jakiś sposób zbliżyli się do tego stanu.