|
Wędkuję na tym jeziorze od wielu lat i znam je doskonale. Opis występowania gatunków ryb i ich wielkość ma charakter życzeniowy. Miast włodarze okolicy kusić brać wędkarską faktyczną obfitością rybostanu, kuszą nas bajeczkami. Ryb w jeziorze już nie ma. W 2004 roku sukcesem wielu wędkarzy było złowienie 4 - 5, ledwie wymiarowych płotek przez cały dzień. Byłem tam 3 miesiące więc wiem, co do Was piszę. Nie dajcie nabierać się właścicielom ośrodków wczasowych, kuszących nas wędkarskim eldoradem. Dopóki nie mają oni wpływu na rabunkową gospodarkę Gospodarstwa Rybackiego Swaderki, mogą jedynie wciskać nam kit. Spotkałem w ubiegłym roku wędkarza ze Szczecina, który przyjechał, jak to określił nałowic sie w ciszy i spokoju, w pełnej dziczy mazurskiej natury. Nie dość, że połowy były żałosne to podpłynęli do niego rybacy z Marózka, spytali się czy biorą, po czym powiedzieli, że bez względu na odpowiedż postawia sieci. No i postawili 200 m przy jego łodzi, kawałek dalej następne 200, w poprzek jeziora 300, przy wyspie 200 i zniknęli nam za zakrętem na godzinę /też tam stawiali/. Czyli połowę jeziora i tak 3 razy w tygodniu. To co dla nas zostaje. A najgorsze jest to, że miejscowy ośrodek wczasowy sprowadza ryby do swojego bufetu z poznańskiego. Bo ten rybak o którym pisałem chciał pewnego dnia sprzedać bufetowej 20 dkg szczupaczka i 30 dkg sandacza.
Koledzy omijajmy takie jeziora.
Pozdrawiam
|