Co myslisz o tym tworze?

<1>

2004-11-06 22:04:26
Peu! Przeczytałam z zainteresowaniem Twoje opowiadanie. Podoba mi się - jest dojrzałe i ładnie napisane. Dokładnie wiem, o co Ci w nim chodzi; jakoś jednak nie mam dziś inwencji sama się produkować, ale nie powiem - kusi mnie piwo! Uważam, że zeobiłeś świetną stronkę, na której się sam zaprezentowałeś i to przyciągając uwagę fajnymi sposobami. Pozdrawiam Cię serdecznie:

2004-08-13 17:53:44
przepraszam za błędy i literówki w moim komentarzu...to dlatego ze szybko pisalam;)

2004-08-13 17:15:08
To opowiadanie ma cos w sobie-to "cos"sklonilo mnie do refleksji.Najpierw pojawia marzenie,dalej dazenie do realizacji,mocna chec do zdobycia czegos,poswiecenie pewnosc w powodzenie zamierzonych dzialan;czlowiek jestc przekonany o o swoich olgrzymich predyspozycjach.Gdy na drodze za zakretem napotyka pierwsza trudnosc-nie poddaje sie,nieustannie walczy.Odkrywa impuls,jakis czynnik stymulujacy,ktory "pcha"go dalej i ...tu trzeba stawic czola ryzyku,podjac decyzje:czy warto poswiecac tak wiele,czy to do czego daze da mi poczucie spelnienia?Czlowiek -jak rybak z bajki-zyje wtedy zludzeniami a jego zycie przepelnione jest slepym optymizmem.Kiedy przychodzi czas PORAZKI traci on zludzenia,gdyz traci cos waznego na drodze realizacji marzenia.Nie kazdy umie pogodzic sie z wlasnym losem i zaakceptowac rzeczywistosc-to ,co dostaje od zycia.Nastepuje ucieczka od SYMBOLU-np miejsca czyichs zludzen,zaprzepaszczonychoczekiwan;to jak zapomnienie przeszlosci i rozpoczecie nowej karty swojego zycia.Podobalo mi sie to u rybaka z opowiadania ,ze potrafil dac cos z siebie,zaimponowala mi jegoumiejetnosc robienia czegos dla innych.Dzieki temu mozna zmienic ludzi,takie podejscie do zycia napawa drugich nadzieja.Rybak brnal dalej,poszukiwal szczescia,dazyl do poczucia spelnienia.Marzenie nie stalo sie waznne,co bylo czyms konkretnym w jego zyciu ,ale dazyl on do szczescia-wartosci w kategoriach ogolnych.Po przeczytaniu Twojego opowiadania Peu wysunelam wniosek ,ze prawdziwe szczescie wynika z niezauwazalnych,ale jakze wielkich w sobie radosci,takich powodow do poczucia apogeum szczescia;male rzeczy urastaja wtedy do rangi wielkich-oczywiscie jezeli umiemy sobie to uswiadomic(ich wartoscwymiar duchowy istoty szczescia,jego wartosc niewymierna.Los rybaka staje sie przykladem na to ,ze"to cos",co w przeszlosci przyczynilo sie donieszczescia,potem moze okazac sie zrodlem szczescia;odmienia zycie innych a co najwazniejsze zycie samego czlowieka.Porazka z przeszlosci moze okazac sie nieocenionym zrodlem szczesia w przyszlosci,pozniejszym zyciu.mysle ,ze to opowiadanie powinno sklonic kazdego do refleksji na temat:"Czy masz pewnosc,ze Twoje marzenie-to ,do czego dazysz da Ci szczescie...czy to wlasnie SZCZESCIE...?"

2004-08-13 17:15:04
To opowiadanie ma cos w sobie-to "cos"sklonilo mnie do refleksji.Najpierw pojawia marzenie,dalej dazenie do realizacji,mocna chec do zdobycia czegos,poswiecenie pewnosc w powodzenie zamierzonych dzialan;czlowiek jestc przekonany o o swoich olgrzymich predyspozycjach.Gdy na drodze za zakretem napotyka pierwsza trudnosc-nie poddaje sie,nieustannie walczy.Odkrywa impuls,jakis czynnik stymulujacy,ktory "pcha"go dalej i ...tu trzeba stawic czola ryzyku,podjac decyzje:czy warto poswiecac tak wiele,czy to do czego daze da mi poczucie spelnienia?Czlowiek -jak rybak z bajki-zyje wtedy zludzeniami a jego zycie przepelnione jest slepym optymizmem.Kiedy przychodzi czas PORAZKI traci on zludzenia,gdyz traci cos waznego na drodze realizacji marzenia.Nie kazdy umie pogodzic sie z wlasnym losem i zaakceptowac rzeczywistosc-to ,co dostaje od zycia.Nastepuje ucieczka od SYMBOLU-np miejsca czyichs zludzen,zaprzepaszczonychoczekiwan;to jak zapomnienie przeszlosci i rozpoczecie nowej karty swojego zycia.Podobalo mi sie to u rybaka z opowiadania ,ze potrafil dac cos z siebie,zaimponowala mi jegoumiejetnosc robienia czegos dla innych.Dzieki temu mozna zmienic ludzi,takie podejscie do zycia napawa drugich nadzieja.Rybak brnal dalej,poszukiwal szczescia,dazyl do poczucia spelnienia.Marzenie nie stalo sie waznne,co bylo czyms konkretnym w jego zyciu ,ale dazyl on do szczescia-wartosci w kategoriach ogolnych.Po przeczytaniu Twojego opowiadania Peu wysunelam wniosek ,ze prawdziwe szczescie wynika z niezauwazalnych,ale jakze wielkich w sobie radosci,takich powodow do poczucia apogeum szczescia;male rzeczy urastaja wtedy do rangi wielkich-oczywiscie jezeli umiemy sobie to uswiadomic(ich wartoscwymiar duchowy istoty szczescia,jego wartosc niewymierna.Los rybaka staje sie przykladem na to ,ze"to cos",co w przeszlosci przyczynilo sie donieszczescia,potem moze okazac sie zrodlem szczescia;odmienia zycie innych a co najwazniejsze zycie samego czlowieka.Porazka z przeszlosci moze okazac sie nieocenionym zrodlem szczesia w przyszlosci,pozniejszym zyciu.mysle ,ze to opowiadanie powinno sklonic kazdego do refleksji na temat:"Czy masz pewnosc,ze Twoje marzenie-to ,do czego dazysz da Ci szczescie...czy to wlasnie SZCZESCIE...?"

peu
2004-08-03 00:14:09
miło mi że Ci sie podobalo :)

2004-08-03 00:10:20
chyba jest blad 'i zamiast 'o' w akapicie o czarnoksiezniku:) ale wiem, wiem, czepiam sie:) powtorzenie -rybak placi za nocleg balladami- slowo ballady sa 2x;p


wniosek z przeczytania?
poczatkowo 'niczego nie mozesz pokochac az tak bardzo aby strata tej rzeczy sprawila ci bol"
teraz.. kazdy do czegos dazy, kazdy ma swoje pragnienia. Nie zawsze wie sie, ze pragnienia sa zle. Bardzo zadko zdarza sie zeby ktos nie byl tak przekonany o slusznosci swojego wyboru, zeby bylo w stanie go cos odwiesc od decyzji. Ten Rybak mial szczescie. Dzieki swojej rozpaczy ale tez i jakiemus nie wiem.. darowi, czy tez moze jak kto woli -logicznemu mysleniu sprawil, ze sam stal sie szzcesliwy uszczesliwiajac przy tym innych ludzi.

piekne:)