Cztery miesiące z życia nowego trenera Unii; 04.02.2004 - 05.06.2004
Pan Wojciech Niedźwiecki rozpoczął pracę w Powiślu Dzierzgoń 04.02.2004 roku zakończył 05.06.2004 i to chyba była jego ostatnia przygoda z trenerką, aż do czasu otrzymania przemyślanej propozycji z Unii Skierniewice.
A oto kilka cytatów zaczerpniętych z oficjalnej strony Powiśla, z okresu pracy p. Niedźwiedzkiego.
Klęską zakończyła się niedzielna wyprawa biało-zielonych do Redy. Miejscowe Orlęta zaaplikowały nam cztery bramki nie tracąc przy tym żadnej.
Minęło zaledwie 5 minut, a było już 3-0. Należy tu wspomnieć, że od utraty pierwszej bramki nasza drużyna grała beznadziejnie. Mieliśmy problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, nie było zawodnika, który potrafiłby uporządkować grę w środku pola. Spotkanie do złudzenia przypominało drugą połowę meczu z Pomezanią. Dziwne wydaje się, że trener Niedźwiedzki nie przeprowadził w przerwie żadnych zmian, nie umotywował zawodników do podjęcia walki.
Kibice gospodarzy zadowoleni z wyniku spotkania skandowali na trybunach: "Wojtek, Wojtek nasz koleżko, dzięki, że objąłeś Dzierzgoń...
Po kilku takich popisowych spotkaniach nastąpił dzień 5.06.2004 roku.
Do spotkania tego w roli grającego szkoleniowca przystąpił Sebastian Cierlicki. Zastąpił on na tym stanowisku Wojciecha Niedźwiedzkiego, któremu podziękowano za pracę po spotkaniu z Gedanią. Debiut nowego trenera bardzo udany, drużyna była w końcu poukładana, każdy wiedział co ma robić na boisku, jakie są jego zadania. Gra Powiśla mogła się podobać, szczególnie w pierwszej połowie. Bardzo dobrze zagrał, niedoceniany przez Niedźwiedzkiego, Bartosz Komorowski, co udokumentował zdobyciem bramki. Pokazał w ten sposób jak bardzo mylił się były szkoleniowiec biało zielonych skazując "Komara" na wieczne grzanie ławy.
Dosłowne cytaty zaczerpnięto z tej strony: http://www.dzierzgon.mm.pl/~powisle/index.html
Mimo wszystko wierzę w zapewnienia prezesa Domagały, że Unia walczy w tym roku o II ligę, a w najgorszym wypadku o zajęcie drugiego miejsca dającego baraże.
|