Bałkany 2005

<123>

m
2008-05-24 20:28:41
znalazłam to wlasnie na kompie!
od końca trzeba czytac!

m
2008-05-24 20:27:56
Ania miała nam zaspiewać ale w końcu nic z tego
nie wyszło, no i ieliśmy sie zrobić naszpadla. W szopie( czyli pubie
czy jakkolwiek to nazwać0 byla próba zespolu rockowego, który byl
swietny. no i mielismy darmowy koncert. No i do Januszka podszedł
harleyowiec i powiedział" czy twoje koleżanki nie chciałyby mi
usiaść na kolanku?" Cudownie! .no ale jakoś sie nie skusilysmy!
Wieczór spedziliśmy grajac w pilkarzyki i bilard, no i potem jakies
pijane dziady zaczeły sie przystawiac i ogólnie zrobiło sie srenio,
wiec na szpadla nei było szans no i poszliśmy spać.
13.08
musieliśmy sie zwinąc z pola , bo czekałą nas podróz w głąb serbii.
no ale wcześniej mieliśmy bardzo cikawy plan spędzenia ostatnich
chwil w nowym Sadzie. Otóz prawie wszyscy poszli zwiedzac chyba
największa twierdze na swiecie, a my z Achą postanowilyśmy spędzać
czas bardziej aktywnie, tzn spełniajac swoje marzenie, czyli
udalyśmy sie do kosmetyczki! Bo tania byla! No i za 15 zl
wydepilowała nam nogi w sumie z marnym skutkiem , bo mia.lyśmy za
krótkie wlosy i i tak skończyło sie to goleniem maszynka na trawniku
w parku, ale coi tam jak szaleć to szalec! Wszyscy byli ogólnie
zaczwyceni, twierdza podobno byla swietna, no z daleka na prawde
wyglądała okazale, wiec można wierzyć reszcie. Nasz pociąg do
belgradu oczywiście sie spóżnil o godzine, ale dobrze sie bawiliśmy
na peronie, bo tam na perobnach puszczaja radio, no i tu Adam miał
mała przygode , mianowicie jadł papryczke chili a potem przetarł oko
ręką i efekt byl dośc średni, a nawet mozna stwierdzić ze dla niego
tragiczny, bo chyba z godz cierpał. Podróz do Belgradu nie byla
jakaś fascynująca za to wjazd do miasta robil piorunujące wrażenie.
Najpierw jedzie sie przez chyba najwieklsze blokowieskoo na świecie,
i to nie takie zwykle, bo ty kazdt dobudowuje sobie na balkonie co
chce i kazdy blok wyglada zupelnie inaczej, a potem pociag jedzie
przez dzielnice slumsów. Byl to dla nas absolutny szok, gdyz ludzie
tam mieczkaja w oponach kartonach i plytach z dykty! Straszne! no i
to sie ciągnie przez 2km. Dworzec w belgradzie na pierwszy rzut oka
tez niczym nie przypomina dworca w stolicy, gdyż jest malutki i w
sumie dość brudny. Probowaliśmy tam dowiedzieć sie różnych rzeczy i
bylo to bardzio trudne, bo informacja była nieczynna. Kupienie mapy
tez nie okazało sie łatwe, ale w końcu Radi gdzieś znalazł jakis
kiosk z mapami. no i musielismy sie zacząc martwić o jakiś nocleg,
no i podszedł do nas jakiś koleś i powiedziala ze przenocuje nas w
pokoju z kuchnią i lązienka za 5 euro za wszystkich i to zaraz obok
centrum!! Strasznie nas to rozśmieszylo, gdyż temat wywozu do
burdelu i pobicia by był jednym z naszych ulubionych, wiec
zapytalismy pana gdzie ten cudowny , luksusowy pokój jest. No ale
niestety pan bardzo sie wymigiwał od odpowiedzi twierdząc ze to
jednak daleko, jak dostal mapę to uznał ze jest zla. No i niestety
olaliśmy go. Na naszej mapie był zaznaczony tak calkiem niedaleko od
centrum auto kamp " kosztuniak" no i tym sposobem uznaliśmy ze mamy
zalatwiony noclegh. Wioec poznaliśmy komunikacje miejską i udaliśmy
sie za zakupy. Panie w sklepie były przemile, jak dowiedzialy sie że
jesteśmy turystami to mega mega je to rozśmieszylo, ale co tam.
Uznaliśmy że zrobimy sie na szpadla i po dardzo dlugim wyborze
kupilismy coś co myśleliśmy ze jest rakija ,a mianowicie kupilismy
stomakije, czyki jak sie póżniej okazało wódke ziołową. Kupiliśmy
tego po litrze na 2 osoby. Kemping okazal sie na jakiejś górze, wiec
idąz do niego sie spociliśmy i gdy doszliśmy do celu padliśmy na
chodznik i wysłaliśmy marcina i Radiego żeby ustalili gdzie sie mamy
rozbić. kemping juz od popczatku wydawal sie dośc podejrzeny bo
staly tam same dobre samochody i wesele bylo, namiotów też nie
widzieliśmy, ale uznalismy że to przez to że już 22 i ciemno
jest.Oczywiscie okazało sie że kamping to jest tylko z nazwy , a w
rzeczywistości to jakis ekskluzywny hotel z bungalowami do
wynajecia. Ale nie dla nas. i znaleźlismy sie najdelikatniej mówiac
w kropce, bo w belhgradzie gdzie nie znamy totalnie nic, wiecej pol
namiotowych nasza mapa nie obejmowała i jeszcze cały czas jakiś
pijany koleś zapraszał nas na wesele.w recepcji powiedzieli ze
najbliższy camping jesz 20km w linii prostej! A ten koles robil sie
coraz bardziej natarczywy! Krzyczał że zaprasza braci słowian na
wesele! Alkohol free all food free1 Let's have fun! Tłumaczyliśmy
mu ze na prawde nie możemy, bo nei mamy gdzie spać. w końcu okazał
sie to brat pana młodego i przyniósł nam cvałą tace drinkow i zjawił
sie sam pan młody i wtedy przestalismy sie opierać. Kompletnie
zmeczeni spoceni, brudni i smierdzacy poczlismy sie bawić1. wesele
było bardzo fajne, choc bardzo specyłiczne, bo goście dzielili sie
na tych co byli kompletnie pijani i bna tych co siedzieli za stołami
i sie gapili na reszte jak na kosmitów. Były najpyszniejsze ciacha
na swiecie i alkohol jaki tylko dusza zapragnie. Kolka osób sie nami
zainteresowała, a najbardziej darko swiadek, trory jak uslyczał że
jedziemy do CVzarnogóry wziął od razu nasz nr telefonu i powiedział
ze on tez tam bedzie i oprowadzi nas po budwie. propozycje niezbyt
powążnie potraktowaliśmy, ale radi nr dał. Kiedy bylismy juz prawie
na szpadla wesele sie skończyło o 24! Ale zaczeło sie o 15 i panna
młoda w 7 mies ciąży byla. Spac dalej nie ieliśmy gdzie. w pewnym
momencie facet z recepcji wziął Marcina na bok i powiedzial, że za
to moga go wywalić z pracy, ale co tam on jest anarchista i powie
nam że jego znajomi-anarchiści rozbili sie kiedyś na wyspie w
centrum miasta, pomiędzy jakimis molami do golfa i paintballu w
lesie. Nie wiedzieliśmy co zrobić, no i w sumie grupa sie
podzieliła, bo części nie chciałao se sszukać pola , a cześc bała
sie spać na wyspie. decyzja kto do jakiej grupy sie dolącza byla
dluga i trudna. w miedzyczasie pekł melon kupiony prze Zylicza
jeszcze w nowym sadzie, o który wszyscy cvaly dzień bardzo dbali. W
końcu istaliliśy tak że Adam Ania maciek i Radi jada do centrum z
nadzieją że znajdą tam jeszcze jakis aytobus pod maisto, czyli na
ten camping. a my czyli reszta zaczelismy czukać tej wyspy, bo
oczywiscie mape miał radi. Przeszliśmy przez jakiś wiadukt-droge
szybkiego ruchu, znaleźlismy wyspe , no i w sumie wszystko buło tak
jak mówił recepcjonista, weszliśmy w jakiś las w jakies krzaki i sie
rozbiliśmy. Acha spała z januszem , a ja z marcinem i Jasiczkliem,
bo uznalismy ze w sumie tak bezpiecznie. za wygodnie nir było, w
dzie był upal i jeszcze wesele wiec wszyscy byliśmy mega spaceni i
jeszcze w nogi wylało sie nam troche wódy, która okazała sie
paskudna! Ale jakoś zasneliśmy, choc dookoła byly 2 dyskoteki i było
mega glośno.
14.08
pobudka byłą jednym z najbardziej okropnych przeżyć w mym życiu
gdzyz takiego smrobu jak w 2,5 osobowym jak spaliśmy we 3 to w życiu
nie czulam, bylo naprawde obleśnie, a jak otworzyliśmy drzwi do
namiotu to okazało sie gdzie sie rozbyliśmy. w krzakach, pokrzywach
, badylach iyp. rozbyliśmy sie chyba jakimś cudem tej nocy, bo nikt
przy zdrowych zmysłąch w dzień by nawet nogi nie postawił w tym
gaszczu! okaząło sie tez że robaki zjadły pozostalosci po melonie i
trzeba go był9o rozbić o dzrewo i wywalic. Zwineliśmy namioty i
udaliśmy sie do centrum, Nasz las okazał sie kawalkiem jakiegoś
buszu na tej wyspie, bo cała reszta to byl ekskluzywny park.

m
2008-05-24 20:27:33
12.08
harleyowcy rano postawili nam kawe a potem ruszykismy na podbów
novego sadu - drugego co do wielkości miasta Serbii. Acha
postanowila rzucać palenie ( co jeszce postanawiała przez kilka
następnych dni, ale w końcu to olała, bo ku jej zdziwieniu w byłej
Jugosławii na ulicach walaja sie niewypalone papierochy) Novy sad
okazał sie calkiem ładnym miastem , gdzie owszem były jakieś
cerkwie, które oczywiście cześć naszej grupy zwiedzila, ale była to
taka wycieczk jak zwiedzanie kościołów w jakimś małym mieście w
polsce, noc nadzwyczajnego, ale tez ni był to czas stracony1. W
cebtrum znajdował sie strategiczny dla nas punkt czyli Mc' donalds.
nie w celach jedzieniowych broń bosz, ale oczywicie w celach
oddawania potrzeb fizjologiczych. Nie ma to jak darmowa sieć toalet
na całym swiecie! Udaliśmy sie tez na rynek gdzie targując sie
bardzo bardzo, choc potem okazło sie ze i takk za mało, kupiliśmy
siaty żarcia. Poszlismy nad Dunaj i pijąc piwo z 2 litrowej butli
pluliśmy pestkami od sliwek do rzeki. ( żylicz...no nic, chłopak po
prostu nie ma talentu do plucia jako jedyny nie dopluwał do wody)
Wróciliśmy do harleyowców i zrobilismy sobie uczte, Radi maciek i
parka jakies spagetti czy coś , a reszta pity nadziewane warzywami i
kajmakiem, pycha!

m
2008-05-24 20:27:13
No po małych kłótniach uznaliśmy ze sie tu
nie rozbijamy i idziemy 6 km na druga strone miasta, bo nasza mapa
pokazuje tam camping, a bylo juz po 23 i bylismy bardzo zmeczeni i
brudni, no i nie opachnmielismy, no ale co tam jak wytrzymaliśmy 38
godz w pocciagach to myśl o polu namiotowym z prysznicem dodawala
nam nowych sił! Tylko że po tych 6 km pola namiotowego to nie było
widać! Za to słychać było Janis Jopllin z jakiejś budy, no i tam
Zylicz wypatrzył namioty! Okazałop sie ze pole namiotowe o to , o
które nam chodziło to to nie jest ale jest to klub harleyowców i
rozbijają sie tm tylko członkowie klubu, no ale pozwolili sie nam
tam rozbić! byli wspaniali!choć kibla ani prysznica nie mieli! ale
było piwo i wino .. Tanie! i bilard i piłkarzyki! wuec super, a my z
acha umyłysmy sie prawie nago pod jakimś kranem , bo było nam juz
kompletnie obojętne czy ktoś sie na nas gapi czy nie, Wieczór
spedziliśmy pijąc n scenie i było to bardzo miłe uwieczenie dlugiej
podrózy!

m
2008-05-24 20:26:57
wiocha absolutnma w szczerym polu
tylko ze na grznicy, ale ładny darmowy kibel i cisz i spoków, bo
pociag jezdzil moze ty ze 3 razy dziennie i nasz owszem tez
oprzyjechal ale po godz spóznienia, za to jaki to byl pociąg!
intercity Avala, luksus! fotelke lotnicze , bezprzedzialaowy i
gazetki mniejszości niemieckiej z rumunii z arcynieśmiesznymi
dowcipami wewnatrz. no i dojechalismy do suboticy. Ja myślałam ze to
bedzie zaccołane miasteczko , a ty sie troche zdziwilam z resztą nei
tylko ja, gdy na deptaku byly sklepy gucci esprit jackpot itp, no i
dobre jedzenie bylo i drink voodoo-pycha jak breezer i za 2 zlote!
No ale z tamtad tez musielismy jechac i dojechaliśmy śmierdzącym
pocigiem , w którym co chwila gasło świtło do Novego Sadu. Gdzie wg
chłopaków bez problemu mozna było sie rozbyc na plaży przy dunaju,
tylko ze szczególów niestety nikt nie znał, bo to powiedzial ktośtam
ktośtam i bardzo niedokładnie. Taxówkarze twierdzili ze campingu to
tu nie ma, ale ruszylismy na poszukiwanie miejsca do rozbicia. Po
przejsciu paru km gubiąc sie kilka razy i kupując po drodze mape,
doszlismy do owej "plaży". ktora okazała sioe wybetonowanym
nabrzezem pełnym pijanej serbskiej mlodzierzi i były tez tam nagna i
wysypisko gryzu. Bosko!

m
2008-05-24 20:26:36
11.08
podrózy w sumie chyba nie za bardzo pamietamy, przynajmniej ja bo
cala przespaliśmy. Wysiedlismy juz na wegrzech w jakiejs mega
dziurze gdzie z kranu leciala woda mineralna i przesiedlismy sie na
węgierski pociąg do budapesztu , no i jak wszyscy zawsze narzekaja
na jakosć pkp to niech pojada na poludnie od polski to pokochaja
nasze ukochane pkp! w budapeszcie poza tym ze nie moglismy sie
nadziwić jak w srodku europy moze byc kraj gdzie mówia jak po
chińsku albo niewiadomo jakiemu, ale na pewno w żadnym cywilizowanym
jezyku w, wypilismy kawe i przejechalismy przez miastoo, bo to nie
jest wcale tak latwo przesiąsć sie z pociągu na pociąg w stolicy,
gdzyz każdy odjezdza z innego dworce, no nic dalismy rade, robiac po
drodze zakupy grube tysiące ( forinty!- poza językiem następny
bezsens) pociąg nie byl zbyt luksusowy ale oddawalismy sie w nim
naszym ukochanym rozrywką tzn czesc spała a my żylicz acha Marcin
i janusz rozwiązywialiśmu krzyżówki , ktore z boku mialy wypisane
trudne slowa u państwom i miasta. al. No i dojechalismy do naszej
ukochanej miejscowości Kelebii!

m
2008-05-24 20:26:10
wsiedlismy nieprzytomni do pociągu i dojechalismy do Iławy gdzie
mielismy 2 godz przesiadki, wedlug m.b. bylo to najlepsze
polaczenie, no i w rzeczonej iławie postanowiliśmy cos zjesć, a ja
miałam nieziemska ochote na mini pizze! ale kurde w iławie nie widza
co to jest! za to jest to na pewno w 1000%( tak stwierdzilyśmy z
achą) miasto partnerskie paryża , gdyz maja przepiękne fontanny i
rzeżby. W wawie dołaczyli do nas żylicz i janusz, oczywiście oboje z
piwem co wielce oburzyło nasze wspolpasażerki czyli dziewczynki z
jakiejś szkoły katolickiej. Dojechaliśmy do Krakowa spotkaliśmy sie
z reszta , czyli padim maćkiem i parką- Adamem i anią, no i aNIA coś
tam zostawila gdzies w innym pociagu i musiala gdzies jechac do
plaszowa , ja tam nie wiem co dokładnie, ale wszystko sie dobrze
skońcczyło. W krakowie tez mieliśmy troche czasu wiec zjedliśm,y
obiad. Zylicz i ja poszliśmy do babci maliny na pierogi, a reszta na
kebab. No i wieczorkiem zaczela sie nasza podróz Cracowią. było
szalenie gdzyz chyba nikt poza marcvinemi radim nie kumala
wszystkich kombinacji związanych z kupowaniem biletów, ale chłopacy
spisali sie wspaniale bo za 120 zl bylismy w sumie w belgradzie, ale
po koleji.

2008-05-24 20:25:49
10.08
pobudka jakims absolutnie bladym świtem , bo pociag byl chyba jakos
koło 6 rano. wieczór wsześniej umowilam sie z Achą ze przyjedzie po
mnie taxówka z Marcinem o 6.18 i jakiez bylo moje zdziwienie
gdzyprzyszlam na umowione miejsce o 6.15 i nieczego nie bylo, 6.16
nic. 6.17 na horyzoncie pojawia sie taxi i o 6. 18 byli tuz przy
mnie!! nie moglam uwiezyc! ale jak poządny wyjazd to porządny,
ordnung muss sein!

Iza
2007-06-24 01:14:11
Właśnie znalazłam waszą stronkę Wyjeżdżam z znajomymi do Bułgarii przez Budapeszt, Belgrad i Sofię i przydadzą mi się wasze info Dzięki

Iza
2007-06-24 01:11:41
czytam to i sie ciesz ze znalazłam taka stronkę wybieram się właśnie z znajomymi do Bułgarii przez Budapeszt, Belgrad i Sofię a potem nad M. Czarne. Przydadzą mi się info. o połączeniach. Dzięki

jd
2005-10-21 21:33:01
dzis lektor moj (z NS) powiedzial, ze Dunaj smierdzi straszliwie tylko przy niskiej wodzie.

JB
2005-10-21 13:09:58
tak off-topik:"śmierdzący Dunaj" w Nowym Sadzie?Lepiej sie Radi przyznaj kto chcial sie w nim kapac.

2005-09-28 15:10:26
Ładny komentarz, na następny rok polecam Krym- tanio ciepło ładnie.

m
2005-09-25 18:34:54
monczunia na pewno pomorze!! ale musimy napisac totalnie wszystko!

mb
2005-09-24 16:49:44
ufff nie moge nie skomentowac,fakt faktem ze troche tu brakuje wersji drugiej strony,postaram sie napisac relacje z miejsc gdzie nie bylo radiego. Mam nadzieje ze Maczunia mi pomoze,tylko jak da mi mejla. buziaczki cukiereczki ciasteczka papatki