Naiwni są szczęśliwsi

<1>

2006-12-03 18:52:33
Swoją drogą, "b.", poprawność Twojej pisowni mi bardzo zaimponowała. Nieczęste w Internecie. Tym bardzie należą się brawa.

2006-12-03 18:50:59
Co do tego, o czym napomknął niejaki "b." - na tym właśnie polega "dowcip" naiwności; naiwni może i są szczęśliwsi, jednakże, rzecz jasna, jedynie do czasu, kiedy prawda zatrzyma ich na ulicy i przyłoży pięścią w twarz. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Rozpacz podwójna, bo spowodowana zarówno zderzeniem z rzeczywistością, jak i wyrzutami sumienia i pretensjami do samego siebie. Bardziej smutne niż irytujące.

b.
2006-10-16 01:30:55
Przeczytałem, przemyślałem i zgadzam się z tym co napisałaś.

Zastanawiałaś się co się dzieje z "ludźmi naiwnymi", gdy ktoś pokaże im to zakłamanie, niewiedzę, nieświadomość w której żyją?? Co będzie z tą zdradzaną żoną, gdy ktoś postawi ją przed łóżkiem, na którym "kochany mąż" obraca inną panienkę??
Czy wystarczy zwykłe "przepraszam", "nigdy więcej tego nie zroobię...", "tak bardzo Cię kocham" w dowolnej kombinacji żeby powrócić do swojej nieświadomej rzeczywistości??

Odkurzyłem nieco temat... przepraszam, jeśli Wam to nie po myśli

2005-12-31 18:33:28
Szanowny "Miłośniku sztuki"! Pytasz, czemu zamieszczamy na powyższej stronie felietony. Juz spieszę z odpowiedzią: bo odczuwamy potrzebę ich pisania, jak również czytania. Z tego tytułu nie rozumiem, dlaczego osoba Twojego pokroju, niewidząca w nich niczego interesującego, w ogóle skusiła się na przeczytanie któregokolwiek. Tak "dla draki", "dla jaj"? Polecam raczej lekturę któregoś z blogów jednej z "rozkosznych" trzynastolatek, która rozpisuje się na temat tego, jak się urżnęła na ostatniej imprezie. Może to Cię zaciekawi. Natomiast co do komentarzy... Jedne dotyczą tekstów, inne sa wymianą zdań pomiędzy odbiorcami, gdyż niektórzy się znają. Zaś jeśli chodzi o Sandrę... nie rozumiem, czemu swoje uwagi kierujesz pod adresem twórcy strony, a nie tej konkretnej czytelniczki, która, jak każdy, ma prawo do dowolnej interpretacji. Prawdę powiedziawszy, chciałabym odpowiedzieć Ci w kilku dosadnych, lecz konketnych słowach, ponieważ z Twojej wypowiedzi wynika, że o jakąkolwiek kulturę wyższą dbać nie warto. Dlatego oddychaj sobie, jedz, sraj i śpij na przemian, i tak w kółko. Życzę powodzenia.

2005-12-29 21:09:31
Filozofem nie jestem humanistą tym bardziej ale musze wtrącić kilka słów. Po pierwsze niewiem czemu mają służyć te felietony i jak by mnie ktoś oświcił to byłbym szczęśliwy . Po drugie nie które komantarze pisane na tej stronie są jakby to powiedziec........ nie majce związku ze sprawą i pisane sa same dla siebie( tu jako argument przytocze komenta nijakiej sandry która chyba nie zbardzo wie o czym pisze bo jak sam tytuł mówi "naiwni są szczęśliwi" a sandra zrozumiała go chyba tak "naiwni (którzy nie sa naiwni) są szczęśliwi" ). Można i tak ale chyba musicie przyznać drodzy "humaniści" że nie jest to zbyt inteligętne i logiczne. Po trzecie jeżeli chodzi o artystów to nie uważam takowych za niezwykle ważną i potrzebną grupe społeczną. Dzisiejszy świat nie potrzebuje malrzy, poetów i innych im podobnych a przynajmniej ja ich nie potrzebuje. Moim zdaniem światu potrzebni są ludzie którzy naprawde mogą wynaleźć lub odkryć coś co pomoże w życiu każdego człowieka.
Z wyrazami szacunku

2005-12-07 19:38:41
Ależ, Sandro, absolutnie nie przeszkadza mi to, co napisałaś, wręcz przeciwnie - bardzo trafnie zinterpretowałaś manierę, jaką się posługuję w moich tekstach. Zresztą, jeśli o nią chodzi, nic nie było i nie jest zawoalowane; język, jakim się posługuję i mój sposób wypowiedzi to pewne konkretne zabiegi, mające na celu, zapewne wiesz już, co... Natomiast co do "ludzi naiwnych, którzy w rzeczywistości wiedzą, co się wokół nich dzieje" - nie myl pojęć, proszę. Człowiek, który udaje naiwnego, a ten który w rzeczywistości jest takowym, to NAPRAWDĘ skrajnie różne sprawy, wykluczające się wzajemnie. Ja tę różnicę dostrzegam i właśnie z tego powodu mój felieton dotyczy tylko i wyłącznie tych "prawdziwie" i bezdennie naiwnych, nie zaś tych, co do których zachodzi podejrzenie, że mogą mieć jako taką świadomość tego, co się dookoła dzieje. Nie wspominając już o tym, że wcale nie wytykam im tego jako wady. Serdecznie pozdrawiam.

2005-12-07 18:31:08
I jeszcze jedno. Pewnie Ci się to nie spodoba, ale takie małe wtrącenie odnośnie ogólnie tego jak piszesz. Poprostu wydaje mi się, że momentami jesteś zbyt pewna siebie, co sprawia wrażenie jakbys wywyższała się ponad innych. Tylko nie pomyśl, że chcę w jakiś sposób umniejszyć fakt, że naprawe(moim zdaniem)masz talent, ja np. nie potrafiłabym tak pisać

2005-12-07 18:26:03
To co teraz napisze kieruję do Angie. Czy nie odnioslaś nigdy wrażenia, albo nie spotkałaś się z sytuacją, że ci jak ich nazwałaś "naiwni" ludzie doskonale wiedzą o wszystkim co się wokół nich dzieje, mowa tu głownie o tych złych, bolesnych sprawach.Osobiście uważam, że w większości wrażenie niewiedzy jakie sprawiają to nic innego jak mechanizm obronny, ale to tylko moje zdanie

2005-12-07 15:59:34
Przepraszam najmocniej, pobieżnie przeczytałam wypowiedź Sandry i nie do końca ją przetrawiłam, odnosząc swój komentarz do słowa "zwykli", nie zaś- "naiwni", aczkolwiek nadal nie mogę się zgodzić. To, że naiwni zazwyczaj są szczęśliwsi, nie podlega dyskusji i można przytoczyć całą masę przykładów, potwierdzających tę tezę, zatem nie wydaje mi się, ażeby można się było z nią kłócić. Wytumaczenie jest proste- to, o czym nie wiesz, nie wyrządzi Ci krzywdy w wymiarze psychicznym tak długo, jak długo nie poznasz prawdy. Nie chodzi mi wcale o zdegradowanie ludzi naiwnych czy mało spostrzegawczych do poziomu istot mniej ważnych, wręcz przeciwnie- niekiedy szalenie im zazdroszczę tej nieświadomości. Rzecz w tym, że akurat ten konkretny felieton to bardziej stwierdzenie faktu, niż teoria.

2005-12-07 15:53:07
Doprawdy, nie rozumiem, co oznacza słowo "zbytnio" w wypowiedzi Sandry. Nie powinno być na nie miejsca. (Tak przy okazji, zastanawiam się, w ilu felietonach wg Ciebie poruszyłam temat jednostek wyjątkowych- bo jak na mój gust, niemal wszystkie moje wypowiedzi dotyczą tego zagadnienia ). Zauważyłam równiez pewne dziwne (nietypowe? zaskakujące?) spostrzeżenie w Twojej wypowiedzi- stwierdzasz, jakoby ludzie, nazwijmy ich, "zwykli" byli oderwani od rzeczywistości- cóż, osobiście zawsze sądziłam, że jest to domena grupy, znanej jako artyści.

2005-12-06 18:26:12
Ucieszyło mnie, to, że pewnego akipitu nie zamknęłas tylko na artystach. Musze przyznać, że w Twoich ostatnich felietonach chyba zbytnio przywiązujesz rolę do wyjątkowości, że tak nazwę "jednostek wybitnych". Osobiście nie uważam, żeby ludzie naiwni byli szczęsliwsi, bo często mimo, że na zewnątrz sprawiają wrażenie oderwanych od rzeczywistości, to tak naprawdę jest zupełnie inaczej

2005-12-06 17:11:02
Łukasz, Ty profanie, przysięgam niezwłocznie obedrzeć Cię ze skóry... ;D

2005-12-05 17:08:24
"Artysta stoi na przystanku, przepuszczając kolejne autobusy i gapiąc się bezmyślnie w chodnik." - Szkoda, że gapi się bezmyślnie w chodnik, bo artysta mógłby się trochę postarać i coś ciekawego stworzyć (choćby jedynie w swym umyśle ). W końcu to przecież artysta!