O cudzych zębach w ścianie twoich marzeń

<1>

2006-01-22 18:42:50
CountD: nie muszę chyba dodawać, że wobec takiego komentarza moja próżność została mile połechtana.

2006-01-16 10:27:12
Trudno się nie zgodzić z Angie

2006-01-07 19:09:20
Sandro, nie mam najmniejszego zamiaru "przekabacać" Cię na którąkolwiek stronę, bo, jak sama słusznie stwierdziłaś, nie posiadam odpowiednich kompetencji. Zauważ jednak, że moje ostatnie wypowiedzi w komentarzach (te adresowane do Ciebie) nie zawierają żadnej światłej rady, a są jedynie stwierdzeniem faktu.

2006-01-06 18:14:38
Angie nie znasz mnie i nie jesteś w stanie przekonać mnie do Swojego stanowiska, bo niestety ostatnimi czasy stałam się potworną pesymistką i staram się walczyć ze zbytnim rozmarzeniem, bo to tylko wywołuje we mnie cierpienie. Niech inni mają wspaniałe marzenia i życzę by wszystkie się spełniły, ale ja już w to nie wierzę

2006-01-06 14:21:36
Sandro, ale przecież to niedorzeczne! Nawet frustraci mojego pokroju wierzą w moc swoich marzeń, i jest to wiara jak najbardziej nieodzowna! Owszem, kolejne porażki zniechęcają, ale jednocześnie pozwalają się uodpornić na inne niepowodzenia. Poza tym, naprawdę nie sądzę, by ktokolwiek ponosił klęskę za każdym razem. Oprócz tego, osobiście uważam, że przedsięwzięcie, które okazało się fiaskiem jest i tak o niebo lepsze od próby, która w ogóle nie została podjęta, prowadząc nieuchronnie do nieustannego zadawania sobie pytania: "Co by było, gdyby...?". Nic nie byłoby "Gdyby", bo coś BĘDZIE, GDY.

2006-01-05 18:38:46
Ale to właśnie te podjęte próby zakończone porażką sa najgorsze.Zresztą uważam, że nie powinno się wierzyć w marzenia a napewno nie w to, że się spełnią.

2006-01-05 15:54:46
Oczywiście, że porażki zniechęcają, ale czy aby na pewno można mówić o porażce w sytuacji, kiedy żadna próba nie została podjęta?

2006-01-04 17:31:57
Angie, musisz przyznać, że porażki zniechęcają i potęgują strach prze kolejnym dizałaniem. NIe każdy potrafi to zmienić i zawsze warto.

2006-01-04 15:35:19
Sandro... To nie mów o tym, tylko to zmień. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że opisane przeze mnie zagadnienie jest problem uniwersalnym, jako że zawsze może znaleźć się ktoś, kto Cię ubiegnie i zgarnie należne Tobie laury nie dlatego, że jest lepszy, a dlatego, że miał refleks i mniej zahamowań. Rzecz w tym, że kiedy coś stanowi naszą pasję, to nierzadko traktujemy to jak rzecz niesamowicie intymną, przez co panicznie boimy się ewentualnej porażki w "naszej" dziedzinie, a w rezultacie nie robimy nic, nic kompletnie. Rada? Nie ma rady. Zrobić coś, cokolwiek. Podjąć jakieś działanie, a nie- siedzieć bezczynnie.

2006-01-03 18:34:11
Doskonale wiem co miałaś na myśli pisząc ten felieton. Często mam wrażenie, że wszyscy robią rzeczy, o których przeciez marzę od zawsze, ale nigdy nie byłam i nie będę w stanie zdobyć się na ich realizację.Nawet jeśli kiedyś podjęłam taka próbę to nic z tego nie wyszło. Realizację moich marzeń mogę tylko podziwiać u innych. Problemw tym , że coraz częściej mam dosyć takiego wicznego bycia "z boku", ale niestety nie potrafie tego zmienić.