Komentarze

<1>

2006-03-18 19:27:48
Pamiętmik...Boże, jak ja kocham prowadzić pamiętnik. Bo wiem, że nikt(hm....?:/) tego nie przeczyta... Że to tylko moje myśli, moje emocje(nie koniecznie pozytywne:/) moje uczucia, moje złości, moje przeżycia...Inikomu nic do tego:/ I tak znając życie nikt by tego tak naprawdę nie zrozumiał... A mówi się, ze przyjaciel zna nas najlepiej.... Taaaaa, jasne... Gdyby nas znał to by wiedział, jaki ból zadaje... Wiesz, o co mi chodzi...Pisałam Ci na gg, co ONA odpierdoliła:/ Żałosne..Aż żal dupę sciska:/ Ale przecież nic się nie stało ! Bo przecież głupią i brzydką C*** która nie ma faceta(ojejku...biedactwo) można wyśmiewać i poniżać do woli... I komu miałam powiedzieć jak bardzo mnie to bolało?! Niewielu osobom mogłam... A nawet jeśli to zrobiłam to oni nie rozumieli...A jak wylewam to wszystko na papier to tak jakby po części znikało...A potem, po jakimś czasie lubię to poczytać....

Mózg zakochanego...Nicx nie mów.... Wiesz, jak spotykałam się z jednym gościem to miałam zawsze czas dla "przyjaciółki" Potem on ze mną zerwał, ona znalazła sobie faceta, pogodziła się ze swoją przyjaciółką a ja? A ja poszłam w odstawkę...Nie dość, że on to jeszcze ona...Nadawała jak on cudnie całuje, jaki jest boski i że ona się chyba potnie bo ma szlaban i noie będzie się z nim widzieć przez tydzień ! No kurwa ! Halo ! Chwilę temu rozstałam się z facetem! Nie widzisz tego?!Nie widzisz tego jak mnie to boli?! Nie... Po co :/ Bołalo...cholernie bolało... W czwartek do mnie napisał...Spotkaliśmy się, pogadaliśmy... I moje pytania w głowie: Jak ja mogłam być z kimś takim? Czy wcześniej nie widziałam tego jaki jest? Raaaany....


Co do starych...Moj tata nawet nie wie w ktorej ja jestem klasie...Ale jemu mozna wybaczyc po wylewie...Moja mama się dopytuje o oceny, chodzi na zebrania, martwi się o mnie... Ale nigdy się nie czepia o jakieś tam goddziny nieuspr(w sumie to ich nie ma...;p moze kilka;)) i o oceny tez nie. Chwala jej za to :)

Wiesz, ja czasem sie zastasnawiam co we mnie jest nie tak...Dlaczego ja mam tylu kumpli a a ni jednego faceta? Boli... Boli, ze nie mam do kogo zadzwonic w srodku nocy i powiedziec jak bardzo go w tej chwili potrzebuje...Że nie mam kogoś kto mnie przytuli, zrozumie i pozwoli wypłakać na swoim ramieniu...Co z tego, że są przyjaciele? Przyjaciel to nie facet...

:(