Nick:jjrjiojio
Dodano:2005-05-11 11:08:40
Wpis:> Ooo... to bardzo cię przepraszam za nieporozumienie... bo >myśmy
> jednak zawarli jakąś tam znajomość, za pośrednictwem >forum
> dyskusyjnego właśnie...
Ale przecież nie o to chodzi. Forum dyskusyjne jest do dyskutowania , podobnie jak szkoła do nauki , a praca do pracowania.
Nie zmienia to faktu , że nawiązują się tam różne znajomości i relacje. Jedno nijak nie kłóci się z drugim. Natomiast co miałem na myśli , to fakt , że jeśli ktoś tego nie robi , a robi jedynie swoje (czyli to , do czego daną instytucję... forum , szkołę , zakład pracy etcetera... powołano) krytykowanie go za to jest nonsensem.
> Pomimo, iż z definicji fora dyskusyjne do tego nie służą, nie >da
> się jednak ukryć faktu, że stają się często miejscem, gdzie
> znajomości się jednak zawiera i z grupą się integruje.
A czy ja komuś bronię się integrować?
>A skoro już
> dana grupa jest w jakiś tam sposób zintegrowana >(niezależnie od
> stopnia i charakteru zaangażowania w tęże integrację >poszczególnych
> osób), to IMHO lepiej jest, gdy jest tam miło.
Ale ja w ogóle nie postrzegam Elendili jako grupy. W ogóle żadnego forum nie postrzegam jako grupy , tylko jako zbiór jednostek. Różnica jest subtelna , ale w dyskusjach wręcz fundamentalna. Ponieważ jednostka może np. wyartykułować , dlaczego coś jej się podoba/nie podoba. Grupa , przynajmniej tego typu , nie ma takiej wspólnoty poglądów.
Używając mojego ulubionego przykładu , trudno jest dyskutować o wartości literackiej "Mistrza i Małgorzaty" kiedy jedna osoba twierdzi , że Woland jest postacią pozytywną ośmieszającą i wykpiwającą zło systemu , druga uważa go za postać złą , której jednak zło w zetknięciu z systemem okazuje się być niespecjalnie złe , a trzecia jeszcze co innego. Z jakimś stanowiskiem trzeba dyskutować.
> Ja na przykład nie mam szczególnej ochoty dyskutować w >innych
> miejscach.
Ja to robię. Co więcej , jest mi w sumie obojętne , gdzie dyskutuję , choć od czasu do czasu osoby pewnych dyskutantów powodują , że robię to w tych , a nie innych miejscach.
> Mam tu na myśli głównie Galadhorna, Neratina, Adaneth, >Tallis
> Keeton, ale także niektórych dzieciaków - jak Aickep, >Nolimon,
> Arathulion...
>Nie wiem, czy czuję się zintegrowana. Czuję się w
> każdym razie dobrze. Tym bardziej że nic nie muszę - ani >opuszczać
> swojej jaskini, ani dobrze wyglądać, ani być miła, ani się
> uśmiechać, ani częstować nikogo herbatą.
Może to powód , dla którego odnoszę się do tych spraw inaczej... bo przyjąłem zasadę , że w życiu też nie muszę.
>Tam
> się ocenia to co piszę i myślę, jak formułuję zdania - a nie to >jak
> wyglądam.
Wygląd jest ponoć odbiciem duszy (tak , wiem , że nie jesteś Valarem XD XD XD XD) aczkolwiek ta teza ma za dużo wyjątków , żeby ją uznać za miarodajną. Chyba , bo potrafi się sprawdzać.
> I myślę, że wiele osób z podobnych powodów tam się >wypowiada - a z
> nich najprostszym jest to, że właśnie jest miło. Że nie >wyskakuje
> się nagle zza węgła
Sformułowanie "zza węgła" w tym kontekście przyprawiło mnie o ROTFLa.
>i nie atakuje kogoś dlatego, że przetłumaczył
> daną linijkę wiersza inaczej niż ty byś przetłumaczył,
To nie jest kwestia przetłumaczenia "inaczej". To jest kwestia w ogóle sensu krytyki.
Moim zdaniem , jest potrzebna i niezbędna , oczywiście jeśli chce się prezentować cokolwiek publicznie. Wielu onegdajszych krytyków moich przekładów anime mam obecnie w korekcie tychże... tak to funkcjonuje. Co więcej , zależy mi na tym , żeby _istniejące_ tłumaczenia były coraz lepsze. Na tej samej konsumpcyjnej zasadzie , na jakiej wolę chleb bez wołka zbożowego od takiego z wołkiem. Oczywiście , mogę go wyciąć , mogę też wprowadzić sobie do tłumaczenia Adaneth własne poprawki i je zaznaczyć , ale po pierwsze , przeszkadzałoby mi to w delektowaniu się , a po drugie , dlaczego niby mam to robić ja?
Oczywiście subiektywizm w tłumaczeniach jest zawsze , ale wiele rzeczy wykracza poza subiektywizm. Nie dam sobie wmówić , że ten wołek nadaje specyficzny i wyjątkowy smak podobnie jak
|