Nick:njifjr
Dodano:2005-06-17 21:04:57
Wpis:Wyznań ciąg dalszy.
W podstawówce , konkretnie przez pierwsze cztery klasy i kawałek piątej (po czwartej zmieniłem szkołę) miałem przyjaciela... Właściwie trudno go nazwać przyjacielem. Zwłaszcza z perspektywy czasu. Obecnie to cymbał , żul i na bakier z prawem... Prawdę mówiąc , wtedy też był tym wszystkim. Tyle że w mniejszym stopniu. I raczej było to koleżeństwo koniunkturalne z jego strony.
Ale do rzeczy. Kiedyś byłem swego rodzaju idealnym dzieckiem , żadnego alkoholu , żadnych papierosów , żadnych narkotyków... [te cechy akurat zostały mi do dzisiaj , bo po co sobie życie tym niszczyć?] Żadnego buntu przeciw rodzicom , w nauce chodząca doskonałość , itp. itd. Ale ta podległość psychiczna była naprawdę , naprawdę męcząca. Z jednej strony miałem nieraz silną potrzebę , żeby o rzeczach , które zrobiłem , a które w jakiś sposób wydawały mi się złe , powiedzieć rodzicom , z drugiej strony zawsze sobie to później wyrzucałem.
I pewnego razu w jakimś cichym zakątku podwórka innej ulicy pokazaliśmy sobie z tym kolegą penisy [Pamiętam , że jego był dziwnie nabrzmiały i fioletowy.]. Ot tak , dla porównania , trochę z chęci poznawczej , trochę z głupoty. Miałem potem potrzebę , żeby powiedzieć o tym matce. I powiedziałem.
A potem szlag mnie trafił. Zaraz , powiedziałem sobie , tak nie można... Więc z jednej strony upokorzenie , że aż tak nisko upadłem , z drugiej strony wyrzuty sumienia , bo od tego czasu mówić o swoim postępowaniu przestałem. Ostatecznie to moja sprawa.
Niemniej jednak miałem straszne wyrzuty sumienia , zwłaszcza odkąd zacząłem się masturbować. W połączeniu z kompleksem Edypa i paroma moimi ciekawymi własnościami psychicznymi możesz sobie chyba wyobrazić efekty? Z jednej strony bałem się wykrycia , etcetera , z drugiej strony rodzice z różnych powodów traktowali mnie coraz gorzej. W końcu zacząłem myśleć o samobójstwie. Straciłem chęć do życia.
Powiedziałem sobie , skoro mi wszystko jedno , co będzie ze mną , to mi też wszystko jedno , co będzie z innymi. Mogę przekształcić swoje życie. Była Łucja. Jedyna wtedy moja przyjaciółka. To już coś.
Zmieniłem szkołę. Wyrzuciłem z życia rodziców. Owszem , był taki okres , że chciałem popełnić samobójstwo , ale wyciągnęła mnie z tego Mitsukai.
I dziękuję ci , że jesteś i że byłaś. Wtedy i teraz.
|