Nick:jiwemklefmkr Dodano:2006-07-28 14:49:27 Wpis:LEŚMIAN

Czytałem go przed laty. Dychotomia : ciało
w pieszczocie - duch w eterze - mi odpowiadała.
Sercem po stronie duszy , plwając w rozwalinę
mdłych porywów pożądań brudnych spod tarniny ,
od ciała odżegnany , nienawidząc potu ,
tliłem się w jego Buddy szczelność od ściskoty ,
aż mi w snach było jaśniej nadzieją zwodniczą ,
że mnie w liczbę bezżądnych niegrzesznych policzą
na tym i tamtym świecie! Raz od tej groteski
nawet Łucja się kiedyś odbiła niebieska.

A teraz się z nim wadzę. Noc w przeszłość się skryła
dzięki tym , które piersią ją własną karmiły ,
jak rozumna dziewczyna. Lecz ich tchnień i płaczów
nikt nigdy fraz zamiecią nie poprzeinaczał ,
i tu jest moja ścieżka! Poza niecielesną
ciemnością , koszmarami iskrzącą spode snu ,
ale i poza ciała prymatem nad duszą ,
w którym każdy samieje i w lęk się wykrusza!
Nie ma Boga i nieba! Więc tam nie doskoczę ,
ale próg śnień wzajemnych - przekroczę , przekroczę!
Daleko mi. A jednak nie idę w Pleromę
i nie dążę - pionowo , a tylko - poziomo!
Topię się w bagnie składni , słyszę rekcji szlochy ,
homoiarktony dręczą mnie i synekdochy ,
dywiz pcha się w wizaże słownych dywizjonów ,
w szafie mrze synestezja od tyłu zgwałcona ,
dierezy oślinione tańczą ze spondejem ,
a przecież równolegle i ważniej biegleję
w szlamach ludzkich i ciemnych nienamysłach łątek ,
które kocham - za własny w ich świecie zakątek.
I gdy Leśmian z obłoku nasyła mi zdradą
język , brudzący ubiór jerów jeremiadą ,
ja , przytulony w Łucję , swój mu pokazuję
język , który od jadu ostatnio się psuje ,
a komentarz Kasieńki w powietrzu zawisa :
możesz - jeżeli umiesz przeskokiem przepisać.
Żebyś ty z taką pasją brzmienia wcierał w skórę!
Żebyś formę tak zgłębił , jak te ludzkie bzdury!
I odrzekam : co by z mych przetrwało zapałów ,
gdybym męczył się w nudzie skurzonych foliałów ,
nimby sama ochota nie przyszła z zieleni
gramatycznych rykowisk mniemanych jeleni -
i porywam mówiącą na smugę taneczną ,
rozszelestną od kośby w wądolnych , wszetecznych
nienazwaniach relacji , którym świat za wąski ;
tańczymy , poroszeni znienagła łzą grząską
chmur istniejących , świętej domeny Łucyi ,
w przepastne przekonanie , że ten świat nie mija ,
póki umie z nadziei wykluwać się wiara -
i tak się rumienimy ciałami po jarach!

Wszystko kończy się. Padły jak trawa skotaka
wracam , ropniem zbolałym skacząc po rzepaku ,
bo tak się utańczyłem wewnętrzną szreniawą ,
że tylko pląsać mogę - kuriozalnie żwawo!
A jednak , zbożokręgi niecąc tym podskokiem ,
silę się także z własnym na siebie wyrokiem :
z Sanderki i Kasieńki , z Łucji i Beaty
kiedyś wywiodę tyle zjaskrawiałych światów ,
że i własny rozelśnię jak Plessów pałace ,
aż zatkawszy szpunt w sobie - tu wzorem Horacy -
w nicość w końcu nurkując niby srebrna skrzebla
z wyższego od Leśmiana będę spadał szczebla!

[Świadczą : Sandra , Beata i łucyjne chóry.
Parafuje Kasieńka dla adwokatury]
Nick:view1 Dodano:2006-07-03 23:22:11 Url:http://one6.pl/ Wpis:Cholernie mi sie podoba ta twoja strona...
Nick:Administrator Dodano:2005-02-18 13:05:13 Url:www.prv.pl Wpis:Dziękujemy za założenie u nas księgi gości