|
Skarża, słońce, ale ty się czepiasz. Sam tworzysz bardzo mocno umowny komiks, którego nie powinno się brać dosłownie, a tutaj dociekasz i próbujesz zastosować żelazną logikę. Jak już chesz bawić się w szczegóły...ja też prawie nigdy nie wychodzę z domu i się do nikogo nie odzywam. Jestem introwertykiem. Ale to nie znaczy per se, że całe życie nie wypowiedziałem do nikogo ani słowa, czy nigdy nie opuściłem mojego mieszkania. W tym wypadku "nigdy", to tylko, że tak powiem, "figure of speech". Czy jeśli ktoś mówi, że jest sam jak palec, to zarzucasz mu, że przecież u dłoni jest pięć palców?
Idąc dalej, nie, nie chodzi o zapamiętywanie definicji trudnych słów, ale o podejście do takiej sytuacji, kiedy człowiek napotyka się w rozmowie na nieznane mu słowo. I nie, to nie znaczy, że jeśli nie zapytasz, to jesteś na bank tępym debilem. Dlatego na początku brodacz mówi "Nie ma niezawodnego sposobu...".
Czemu bierzesz to tak dosłownie?
|