|
Lubię "Ostry Dyżur" za to, że pozwala mi oderwać się od szarej rzeczywistości. Oczywiście jest to jedna wielka fikcja, ale problemy tam występujące (alkoholizm, nałóg narkotykowy, problemy lesbijek itp) są częstym zjawiskiem na całym świecie. A "ER" pozwala mi zarazem przyjrzeć się temu, jak i pośmiać się z zabawnych sytuacji tam występujących (m.in. poród otyłej babki, która dowiedziała się o ciąży, jak miała już "pełne rozwarcie"). I co ja na to poradzę, że lubię aktorów tam występujących? Może nie tyle aktorów, co postaci, które grają. Wiem, że Wyle mógłby się okazać dupkem prywatnie (wybaczcie Fanki Noaha), ale lubię "jego" Cartera. A Noaha cenię tylko za to, że tak świetnie zagrał Johna. I bardzo się cieszę, że mogę popatrzeć sobie na niego w TV.
Ale przynudzam, powinno być: "BUU! NOAH MNIE NIE KOCHA! ALE I TAK BĘDZIEMY RAZEM". Czy coś w tym stylu...
|