Księga Gości

« 1 2 3 4 5 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 ... 238 239 240 241 242 »
Nick:Freya Dodano:2006-01-28 15:18:31 Wpis:Chuck Norris?
Nick:q Dodano:2006-01-28 14:28:03 Wpis:serwer padł
Nick:hmm Dodano:2006-01-28 08:17:12 Wpis:Hmm... Twórczość własna Miczka... Hahahaha... To musi być świetna lektura... na bezsenność :D
Nick:Aga Dodano:2006-01-27 21:59:22 Wpis:ehh...:D właśnie się ucze do egzaminu ustnego z jednego z moich przedmiotów:D czytając skrypt znalazłam fajne zdanie: "Jeżeli rozpatrzymy powyższy produkt topologii przestrzeni metrycznej R z metryką natutalną, to łatwo można sprawdzić, że wszystkie elementy produktu są zbieżne do zera". fak! czeg ja się uczę?:D paranoja!:) dodam tylko jeszcze ze autorem skryptu jest niejaki pan Miczko... niektórzy będą wiedzieć o kogo chodzi:D
Nick:b Dodano:2006-01-27 20:33:35 Wpis:ponoc ostatnio lis do kaczora z fajnym tekstem wyjechał. jak znajde jaki to był to rpzytocze :P
Nick:b Dodano:2006-01-27 20:33:14 Wpis:co z tą polską?
Nick:b Dodano:2006-01-27 20:28:20 Wpis:co z tą próbą?
Nick:Sili Dodano:2006-01-26 23:50:54 Wpis:Może się spotkamy jutro, ja będę koczować gdzieś:P (8:30 spotkanie z tutorami, 9:OO egzamin u Męczkowskiej s. 36, a potem wpisy u Zielińskiego) Więc jakby co to jestem:P
Nick:Freya Dodano:2006-01-26 23:01:33 Wpis:A ja nie mysle i się nie chwale:P
Nick:q Dodano:2006-01-26 22:09:32 Wpis:a ja mysle, ze mam jutro wolne :D

bede trzymal kciuki
Nick:Freya Dodano:2006-01-26 21:14:06 Wpis:A ja mam jutro egzamin z panią Depresjajestjakkatarwmeydcyniekazdyjaprzchodzi i to prawdopodobnie będzie test pamięci i zdolności odtwórczych.
Nick:Sili Dodano:2006-01-26 18:36:39 Wpis:A ja myśle ze jutro mam egzamin z filozofii i nic nie umiem i nie mam żadnej motywacji zeby sie tego nauczyc i aaaaaaaaa;(
Nick:gargamel Dodano:2006-01-26 07:55:16 Wpis:http://wiadomosci.wp.pl/gid,8140322,kat,45476,galeriazdjecie.html?G%5Bpage%5D=11
Nick:b Dodano:2006-01-25 22:03:44 Wpis:a ja myślę, że na początku byłą czyta nicość. a potem zaległ w niej kurz (bo kurz zawsze zalega) i z tych gromadek kurzu pwostały powoli planety i wsyztsko co znamy.
Nick:b Dodano:2006-01-25 22:01:44 Wpis:on po prostu nabija wpisy zeby zdobyc szejker.
Nick:q Dodano:2006-01-25 20:17:59 Wpis:to moja przegladarka, ostatnio plata mi figle
Nick:q Dodano:2006-01-25 20:17:58 Wpis:to moja przegladarka, ostatnio plata mi figle
Nick:Freya Dodano:2006-01-25 19:55:42 Wpis:q, masz rozdwojenie jaźni?
Nick:q Dodano:2006-01-25 11:20:56 Wpis:A co powiesz o fotonie skubańcu

Co jakiś czas w próżni pojawia się znikąd energia

wiedziałem, ze prędzej czy później wyjedziesz z takim czymś :P

nie rozumiem waszej argumentacji (przepraszam, mam tylko 4 z filozofii [fanfary :P]), jeśli sami twierdzicie, że łancuch przyczynowo skutkowy ciągnie się do początku bytu, że od początku wszechświata wszystko się porusza, no to co według was było zanim wszechświat powstał. Wydaje się, że waszym logicznym wnioskiem byłoby istnienie bezruchu (czyli istnienie niczego?) - poprawcie mnie jeśli się mylę. [ruch - istnienie, gdy nie ma istnienia - bezruch] A w takim razie jak dokonuje się przejście z bezruchu w ruch - pytanie bez odpowiedzi; całkiem prawdopodbne wydaje mi się więc istnienie pierwszego poruszyciela, który poruszył, sam pozostając w bezruchu, którego istnienia nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć (bo niemożliwe jest istnienie w bezruchu), albowiem (cyt.) Możemy poznawać zasady jakie rządzą istnieniem ale nie mamy jak choćby dmoniemywać zasad które rządza kiedy nic nie istnieje. Zapachniało z lekka demagogią, ale tak naprawdę to zgadzam się Jędrkiem. Łańcuch niekoniecznie prowadzi do pierwszego poruszyciela, ale masz inny pomysł? :P

Poza tym przypominam, że to nie są moje poglądy tylko kolesia sprzed dwóch tysięcy lat, który nie wiedział pewnie co to fotografia, okulary fotochromowe czy fotokomórka, o fotonie nie wspominając :).
Nick:q Dodano:2006-01-25 11:20:39 Wpis:A co powiesz o fotonie skubańcu

Co jakiś czas w próżni pojawia się znikąd energia

wiedziałem, ze prędzej czy później wyjedziesz z takim czymś :P

nie rozumiem waszej argumentacji (przepraszam, mam tylko 4 z filozofii [fanfary :P]), jeśli sami twierdzicie, że łancuch przyczynowo skutkowy ciągnie się do początku bytu, że od początku wszechświata wszystko się porusza, no to co według was było zanim wszechświat powstał. Wydaje się, że waszym logicznym wnioskiem byłoby istnienie bezruchu (czyli istnienie niczego?) - poprawcie mnie jeśli się mylę. [ruch - istnienie, gdy nie ma istnienia - bezruch] A w takim razie jak dokonuje się przejście z bezruchu w ruch - pytanie bez odpowiedzi; całkiem prawdopodbne wydaje mi się więc istnienie pierwszego poruszyciela, który poruszył, sam pozostając w bezruchu, którego istnienia nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć (bo niemożliwe jest istnienie w bezruchu), albowiem (cyt.) Możemy poznawać zasady jakie rządzą istnieniem ale nie mamy jak choćby dmoniemywać zasad które rządza kiedy nic nie istnieje. Zapachniało z lekka demagogią, ale tak naprawdę to zgadzam się Jędrkiem. Łańcuch niekoniecznie prowadzi do pierwszego poruszyciela, ale masz inny pomysł? :P

Poza tym przypominam, że to nie są moje poglądy tylko kolesia sprzed dwóch tysięcy lat, który nie wiedział pewnie co to fotografia, okulary fotochromowe czy fotokomórka, o fotonie nie wspominając :).
Nick:Freya Dodano:2006-01-25 10:43:00 Wpis:??
Nick:Modig Dodano:2006-01-25 10:01:59 Wpis:Właśnie chciałem napisać że od początku istnienia wszechświata WSZYSTKO się rusza, nie ma nawet jednej najmniejszej cząsteczki która "stałaby w miejscu", gdyby coś we wszechświecie miało się nie poruszać- znaczy to że to coś po prostu nie istnieje :)Czas jest też nierozerwalnie związany z ruchem.
Nick:hmm Dodano:2006-01-25 06:28:25 Wpis:Hmm... Taki łancuch ciągnie się do początku "bytu"... I nie koniecznie do pierwszego poruszyciela... Możemy poznawać zasady jakie rządzą istnieniem ale nie mamy jak choćby dmoniemywać zasad które rządza kiedy nic nie istnieje... Więc nie można stwierdzić, że wszystko musiało powstać z czegoś... A pozatym wszystko mogło powstać w ruchu... A co powiesz o fotonie skubańcu?? Kiedy się nie rusza nie istnieje... więc nie można go poruszyć... A co do bycia w ruch to zawsze jesteś w ruchu i od początku istnienia wszystko zawsze było w ruchu i naprawde sądzę, że stwierdzenie jakoby szybująca miliardy lat świetlnych ode mnie cząseczka mnie poruszyła bo się względem niej poruszam jest głupie... A poza tym jest jeszcze energia próżni... Co jakiś czas w próżni pojawia się znikąd energia i naprawde ciężko się dopatrzyc przyczyny takiej zmiany...
Nick:Sili Dodano:2006-01-24 23:13:57 Wpis:Tak wpadłam myśląc że się odstresuje ale jak widzę Maciek z filozofią jest wszędzie;P
Nick:q Dodano:2006-01-24 15:43:44 Wpis:Czy ja wiem, nie jesteś na przykład potencjalną matką w ciąży. Albo nie wiem, fotosentyzującą roślinką; więc nie wszystko należy do zbioru możliwości.

no i chyba nie możesz być jednocześnie w możliwości i w akcie odnoszących się do jednej, tej samej rzeczy. Pewnie, że możesz być w możliwości zostania królem świata i w akcie zostania na 2 semestr na studiach (żadna filozofia :)), ale nie możesz być jednocześnie w możliwości zostania królem świata i w akcie zostawania królem swiata. Tak mi się wydaje.

Co do ruchu to sam napisałeś że (cyt): "Wystarczy że coś się porusza to i ty poruszasz się względem tego czegoś...". Dopóki owo "coś" się nie poruszyło, stałeś w miejscu, zacząłeś się poruszać dopiero jak i tamto się poruszyło -> zostałeś przezeń poruszony.

Tamto "coś" z kolei też musiało zostać poruszone przez coś (siła własnych mięśni, woli, impuls elektromagnetyczny, palec boży itp). Taki łańcuch przyczynowo-skutkowy ciągnie się wstecz prawie w nieskończoność -> do pierwszego poruszyciela.
Nick:q Dodano:2006-01-24 15:43:33 Wpis:Czy ja wiem, nie jesteś na przykład potencjalną matką w ciąży. Albo nie wiem, fotosentyzującą roślinką; więc nie wszystko należy do zbioru możliwości.

no i chyba nie możesz być jednocześnie w możliwości i w akcie odnoszących się do jednej, tej samej rzeczy. Pewnie, że możesz być w możliwości zostania królem świata i w akcie zostania na 2 semestr na studiach (żadna filozofia :)), ale nie możesz być jednocześnie w możliwości zostania królem świata i w akcie zostawania królem swiata. Tak mi się wydaje.

Co do ruchu to sam napisałeś że (cyt): "Wystarczy że coś się porusza to i ty poruszasz się względem tego czegoś...". Dopóki owo "coś" się nie poruszyło, stałeś w miejscu, zacząłeś się poruszać dopiero jak i tamto się poruszyło -> zostałeś przezeń poruszony.

Tamto "coś" z kolei też musiało zostać poruszone przez coś (siła własnych mięśni, woli, impuls elektromagnetyczny, palec boży itp). Taki łańcuch przyczynowo-skutkowy ciągnie się wstecz prawie w nieskończoność -> do pierwszego poruszyciela.
Nick:hmm Dodano:2006-01-24 15:23:11 Wpis:Hmm... Ale i tak nie wiem czemu niby nie można być sferze możliwości i jednocześnie być w trakcie urzeczywistniania jednej z nich... Zresztą zbiów możliwości jest mocy contiuum( albo 1 zależy od punktu widzenia)... A pozatym możliwe jest wszystko co jest... Więc wszystko co jest należy automatycznie do zbioru możliwości...
Nick:hmm Dodano:2006-01-24 15:14:11 Wpis:Hmm... nie wiem czy poruszanie się względem czegoś jest równoznaczne z byciem przez to coś poruszonym... A jeśli nie chodziło o ruch to o co? O zmianę?
Nick:q Dodano:2006-01-24 08:37:02 Wpis:poza tym sam napisałeś że poruszasz się względem poruszającej się rzeczy - tzn. że zostałes poruszony przez ta własnie rzecz.
Nick:q Dodano:2006-01-24 08:35:44 Wpis:chodziło raczej o ruch jako o zmianę ogólnie (nie tylko zmianę położenia)
Nick:hmm Dodano:2006-01-24 07:41:15 Wpis:Hmm... To nie do końca tak... Żeby się poruszać nie trzeba wcale być przez coś poruszonym... Wystarczy że coś się porusza to i ty poruszasz się względem tego czegoś...
Nick:b Dodano:2006-01-23 19:22:01 Wpis:powtarasz sie :P
a gówno prawda, bo możliwe :) np. posówasz coś (np. chomika (oczywiście owiniętego taśma klejącą:P), czyli jest to w akcie, a ma to możność do bycia posówanym jeszcze szybciej/bardziej.
Nick:q Dodano:2006-01-23 18:04:13 Wpis:Arystoteles teraz:

widać wyraźnie, że każda rzecz porusza się dzięki byciu poruszoną przez inną rzecz. Poruszanie rzeczy to przejście z możności do aktu przez byt w akcie. Niemożliwe, żeby rzecz była jednocześnie w możności i akcie.
Nick:q Dodano:2006-01-23 18:03:57 Wpis:Arystoteles teraz:

widać wyraźnie, że każda rzecz porusza się dzięki byciu poruszoną przez inną rzecz. Poruszanie rzeczy to przejście z możności do aktu przez byt w akcie. Niemożliwe, żeby rzecz była jednocześnie w możności i akcie.
Nick:q Dodano:2006-01-23 15:05:47 Wpis:one down, two to go...
Nick:hmm Dodano:2006-01-23 09:08:35 Wpis:Hmm... Z niebytem to tak jak z ciemnoscia... Nie ma go... to poprostu brak bytu... Z racji tego, że nasze zmysły są ściśle zwiazane z bytem to nie sięgają poza jego granice... więc nie mogą zaobserwować niebytu... Co wiecej nasz sposób myslenia nie jest w stanie objac niebytu ponieważ jest zbyt zależny od tego co nas otacza... Na przyklad przestrzeń albo czas... Obie te rzeczy są funkcją bytu, a my jesteśmy zamknięci w ich ramach i nie możemy sobie wyobrazić nic poza przestrzenią albo poza czasem... Jaki jest wtedy cel rozpatrywania niebytu? Skoro technicznie rzecz biorąc nawet gdyby był w sąsiednim pokoju to i tak byśmy go przegapili?
Nick:b Dodano:2006-01-22 23:02:29 Wpis:wyprzedził mnie prostak:)
poza tym widze sporo uchybień w tej do/odbytniczej tezie.
a czy mozna powiedzieć tak na marginesie, że skoro mówimy o niebycie, to znaczy ze istnieje costakiego jak niebyt? a skoro niebyt istnieje, to niebyt zarazem jest bytem. trzeba by wiec stwierdzić ,ze niebyt z racji siebie zamego (żeby nie rzec: sawego istnienia) nie istnieje, a wiec niema niebytu. a więc skoro niema niebytu, to idę grać w baldur's gate.
Nick:q Dodano:2006-01-22 22:12:14 Wpis:wiedziałem że ktoś napisze cos w tym duchu, ale stawialem raczej na Buraka
Nick:Modig Dodano:2006-01-22 21:47:59 Wpis:a to co pochodzi od bytu jest odbytem?
Nick:q Dodano:2006-01-22 15:18:30 Wpis:to nieszczęśliwy Sokrates jest głupcem
Nick:q Dodano:2006-01-22 15:17:11 Wpis:skoro już jesteśmy przy filozofii:

"Trzeba z konieczności powiedzieć i myśleć, że tylko to, co jest, istnieje. Bo byt jest, a niebytu nie ma"

Tautalogiczne stwierdzenie, że byt jest, a niebytu nie ma, stało się podstawą do wszelkich dalszych twierdzeń teorii bytu. Byt nie ma początku: bo z czegoż miałby powstać? Tylko z niebytu - a niebytu nie ma. Nie może też mieć końca, dla tej samej racji, dla której nie ma początku; jest więc wieczny. Dalej jest ciągły, bo każda przerwa byłaby niebytem; jest nieruchomy i w ogóle niezmienny, bo mógłby zmienić się tylko na niebyt; jest niepodzielny, bo części bytu nie będąc już bytem musiałyby być niebytem; nie ma w sobie różnic, bo to co różne od bytu, byłoby niebytem.
Nick:q Dodano:2006-01-22 15:16:48 Wpis:skoro już jesteśmy przy filozofii:

"Trzeba z konieczności powiedzieć i myśleć, że tylko to, co jest, istnieje. Bo byt jest, a niebytu nie ma"

Tautalogiczne stwierdzenie, że byt jest, a niebytu nie ma, stało się podstawą do wszelkich dalszych twierdzeń teorii bytu. Byt nie ma początku: bo z czegoż miałby powstać? Tylko z niebytu - a niebytu nie ma. Nie może też mieć końca, dla tej samej racji, dla której nie ma początku; jest więc wieczny. Dalej jest ciągły, bo każda przerwa byłaby niebytem; jest nieruchomy i w ogóle niezmienny, bo mógłby zmienić się tylko na niebyt; jest niepodzielny, bo części bytu nie będąc już bytem musiałyby być niebytem; nie ma w sobie różnic, bo to co różne od bytu, byłoby niebytem.
Nick:Freya Dodano:2006-01-22 13:53:04 Wpis:A ja bym polemizowała ze lepiej być nieszczęśliwym sokratesem niz szczęśliwym glupcem. szczęślwy glupiec nad swym położeniem się nie zastanawia, jest szczęsliwy i cieszy się chwilą... a nieszczęsliwy sokrates? nie dośc że jest nieszczęśliwy to jeszcze cały czas o tym rozmyśla... też mi frajda:P
Nick:hmm Dodano:2006-01-22 07:02:24 Wpis:Hmm... Mnie też zabiło...
Nick:Modig Dodano:2006-01-22 00:02:00 Wpis:to mnie zabilo wiec wkleje:

Młody hipis wsiada do autobusu i zauważa młodą i bardzo ładną zakonnicę.
Siada więc koło niej i pyta czy nie chciała by z nim uprawiać seksu.
Nie! -odpowiada zakonnica. - Jestem poślubiona Bogu.
Wstaje i zmieszana wysiada na następnym przystanku.
Kierowca autobusu, który słyszał całe zamieszanieodwraca się i mówi:
Jeżli naprawdę chcesz się z nią przespać to mogę ci powiedzieć jak.
Nawijaj! - odpowiada hipis.
Ona codziennie chodzi o północy na cmentarz na nocne modlitwy. Wystarczy, że ubierzesz się w białą szatę z kapturem, obsypiesz brodę fluorescencyjnym proszkiem, wyskoczysz
znienacka i powiesz, że jesteś Bogiem!.
Tak też hipis zrobił. Przebrał się, wyskoczył zza na nagrobka ipowiedział,że jest Bogiem i chce się przespać z zakonnicą. Zakonnica zgodziła się bez gadania ale poprosiła żeby był to
stosunek analny, bo musi ona pozostać dziewicą.
Hipis zgodził się a gdy skończył zrzucił kaptur i krzyknął:
- Ha! - jestem hipisem!
- Ha! - krzyknęła zakonnica. Jestem kierowcą autobusu!
Nick:b Dodano:2006-01-21 23:35:42 Wpis:o dziwo zrozumialem. jednak studia na cos mi sie przydaja :)
a wracajac do tematu, to co, jesli ktos ma i sukcesy na uczelni i baldur's gate? znacyz jestem swinią o wyższych uzdolnieniach?
Nick:Dana Dodano:2006-01-21 23:33:05 Wpis:a'propos twojego cieszenia sie z baldur's gate to John Mill powiedzial ze "Istota o wyzszych uzdolnieniach potrzebuje więcej do szczescia, niz istota nizszego typu (...) lepiej byc niezadowolonym czlowiekiem, niz zadowolona swinia, lepiej byc niezadowolonym Sokratesem niz zadowolonym glupcem" Wiec niektorym do szczescia potrzeba sukcesow na uczelni... innym wystarczy baldur's gate :)
Nick:b Dodano:2006-01-21 23:28:51 Wpis:WS! :)
Nick:b Dodano:2006-01-21 21:03:58 Wpis:hmm nie trzeba od razu wierzyc we wszytskie rzeczy które różni filozofowie wygadują. dla mnie zwycieżyc i spoczać na laurach to dzisiaj np. baldur's gate :), wczoraj nocka anime, a w najblizszej rpzyszłosci mam nadzieje jeszcze na kilka drobnych lub większych przyjemności w ramach mego spoczywania na laurach :)
w końcu dobre zagospodarowanie wolnego czasu to jest zwycięstwo. Czerpanie z życia przyjemności tym bardziej. fakt - baldur's gate moze nie koniecznie takowym ejst, ale od czasu do czasu można z nudów popełniać takie rzeczy :)
Nick:Dana Dodano:2006-01-21 17:14:45 Wpis:nie chce mi sie. choc osiagnelam sukces- zaliczylam makro choc wiele osob nie mialo takiego szczescia, to jednak czuje ze nie chce mi sie walczyc dalej o wolne ferie.
"zwyciezyc i spoczac na laurach to klęska" wiec kurcze w ostatecznosci chyba przegram;/
ok koniec marudzenia dany.
« 1 2 3 4 5 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 ... 238 239 240 241 242 »