« 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 »
Nick:tomasz0 Dodano:2006-07-03 04:32:20 Url:http://one6.pl/ Wpis:Cholernie mi sie podoba ta twoja strona...
Nick:Dżastusia Dodano:2006-02-05 21:24:56 Wpis:Co mi chodzi po glowie :-) Kaziu koffany ty jestes wolny czy zajęty ??? Mam słabość do kazików :-) Serio serio!!! Czy mógł byś mi przesłać jakąś fottkę na mój adres? z góry dzięx i buziaczki
Nick:a Dodano:2006-01-08 20:13:22 Url:222 Wpis:ja *****ole jaka po***ana strona
Nick:aniciurka Dodano:2005-12-16 17:33:41 Wpis:o ja nie zaduzo tego????????????????????
Nick:g Dodano:2005-12-15 14:16:12 Wpis:renifer
Nick:g Dodano:2005-12-15 14:16:08 Wpis:renifer
Nick:Kazio Dodano:2005-11-15 16:46:03 Wpis:Jaka ****a dzisiaj akcja byla!
A wszystko się zaczęło wczoraj... Wybraliśmy się z Dżerym na imprezkę do Ani W. (tu gorące pozdrowienia), chyba nie muszę pisać, że było za***iście, no ale napiszę, żeby nie było żadnych niedomówień - było za***iście :). Wypiło się pare piwek, pare kielonków i powróciło do domu o jakiejś tam późnej porze.
Dziś 7.15 dzwoni budzik (dobrze, że go wczoraj nastawiłem) - kulturalnie go wyłączyłem i odpłynąłem. Budzę się 7.45 - tyle co zdąrzyłem się wykompać, zrobić kanapke do roboty, wypić pół herbaty i na rower i na 9 do roboty.
Pomijam już kwestię, że po drodze koleś by mnie przeechał i się wy*****zieliłem. Dotarłem do pracy i nie powiem kac dawał o sobie znać. Po jakiejś godzinie z hakiem zamroczyło mnie - krew odpłyneła z głowy na oczy nic nie widziałem, się zapytałem czy mogę się napić, miałem lekkie problemy z nawigacją ale ogólnie na własnych siłach udało mi się wyjść na zaplecze z kubkiem Sprite'a :) i zasiąść na krześle (swoją drogą organizm to ciekawe urządzenie - działa jak maszyna pomimo, że jakaś część wysiada reszta działa nadal na automatycznym pilocie - nie ma jak instynkt samozachowawczy). Dostałem małe frytki i cheesa do jedzenia i herbatę na popitkę. Ledwo co to wcisnąłem w siebie i nie dlatego, że do jedzenia za bardzo się nie nadawał ten chees bo frytki były ok. Kazali mi odpocząć a ostatecznie wygonili do domu. Rower musiałem zostawić i jutro trzeba będzie tłuc się podmiejskim :/. Ale właścicielka zawiozła mnie na stancję :). W drodze trochę pogadaliśmy i w rezultacie uwaga bo to będzie ważne i zabiło mi nie lada klina [b]wstępnie dostałem propozycję zwiększenia etatu a co za tym idzie więcej godzin i więcej kasy[/b]. Po prostu mnie zatkało. Jaki z tego morał? Aby dostać podwyżkę, czy awans to trzeba się wyłożyć w pracy :).
Ale tak na serio to chyba trzeba zacząć o siebie dbać - lepiej i więcej jeść, mniej pracować i więcej odpoczywać? Tylko szkoda, że obecnie jedno nie idzie w parze z drugim.
Pozdrawiam
lekko schorowany Kazio
Nick:Kazio Dodano:2005-11-14 19:43:49 Wpis:Tak, ludkowie wierni, nie myślcie sobie, że tu wcale nie zaglądam, wręcz przeciwnie, a że się nie wpisuje... zresztą Wy też więc co się będę tłumaczył.
Zapracowany jestem :/ no i dziś śmigam na imprezę :>
Noo właśnie to, że pracuję nie oznacza, że nie mogę spotykać się z ludźmi - powszechnie wiadomo o istnieniu telefonów np. dzięki którym można się gdzieś ustawić.
Co do stronki to się robi, może trudno w to uwierzyć, ale grafika jest na ukończeniu, pozostaje tylko, a raczej aż zrobienie strony technicznej i merytorycznej - zmian i nowości troszku będzie jak to w standardzie już - kiedy można spodziewać się nowej odsłony - nie mam pojęcia :)
Póki co gorąco wszyćkich pozdrawiam no i w wolnej chwili odezwijcie się i wpiszcie
Wasz Ojciec Krzestny
Nick:g.anndzia Dodano:2005-10-17 23:26:06 Url:www.ganndzia.multiply.com Wpis:Ja tylko tak oficjalnie chciałam podziękować za życzenia urodzinowe całej ekipie która tam tak uroczo krzyczała do telefonu :*
Nick:Skoki Dodano:2005-09-07 04:27:25 Wpis:Drogie dzieci...
To juz koniec naszej pracowniczej odysei,dzisiaj czyli 6 wrzesnia jest nasz ostatni dzien pracy. Zapytacie dlaczego w srodku tygodnia. Odpowiem, ze nie wiem i dodam, ze jest to decyzja odgorna, na ktora nikt nie ma wplywu... Dzis idziemy wszyscy: pracownicy sezonowi i nie sezonowi (ktorzy akurat nie pracuja) poz(rz)egnac pracownikow sezonowych. Wypijemy sobie w Irish Pubie nie jedno piwko i zobaczymy co w tych rogatych amerykanskich duszach im siedzi,a siedzi pewnie nie jedno.
Nastepne dni mina mi pod znakiem ogladania sobie najblizszych okolic wschodniego wybrzeza,czyli Nowego Yorku,moze Waszyngtonu,a na pewno Philadelphii.Oraz nauki do egazminow.Nie mamy bardzo sprecyzowanych planow.
wczoraj dowiedzialemsie ze jednen z moich egzaminow odbyl sie 2 wrzesnia.To stawia mnie w bardzo trudnej sytuacji,ktora bedzie mi bardzo ciezko rozwiazac.Prace nad rozwilkaniem tego problemu sa w toku.W Najgorszym wypadku powtorze rok z 2 przedmiotow zamiast z jednego,to sie zarza.
A tym czasem borem lasem...
Koniec mojej ostatniej przerwy.
niemniej pewnie jeszcze nieraz sie pojawie na darmowym jedzeniu w tej stolowce...
A co??
Nick:Skoki Dodano:2005-08-23 05:08:10 Wpis:ksiega jakos dziwnie dziala.
Pozatym mielismy kryzys mieszkaniowy ale go zarzegnalismy. Zmusilismy nasze wspollokatorki do zaplacenia do konca pobytu za mieszkanie,bo chcialy sie najpierw wyprowadzic,pozniej zas zmienily zdanie.wiec zeby zapewnic sobie to ze nie bedzie wiecej wybrykow.zebralismy juz pieniadze do konca.
To tyle
Pozdrawiam wszystkich,ktorzy od czasu do czasu przegladaja ta ksiege,a szczegolnie jego tworce.
Trzymajcie sie jako i my sie trzymamy.

Ps.
Z Florydy nici. Wszystko rozbilo sie o Krzyska niechec do wyjazdu.Obawia sie ze za drogi.Pozostaja Nowy York, Waszyngton, Filadelfia...
Nick:Skoki Dodano:2005-08-23 05:03:02 Wpis:Nic szczegolnego sie nie dzieje. Dni zlaly sie wciag spania i pracy. Raz na tydzien w dzien wolny zalewamy z Krzysiem pale i tyle. Ciagle teskinmy. Ciagle becylujemy kasz. Mozemy juz oglosic, ze od teraz zarabiamy na siebie,straty juz odrobione. Prognozuje, ze kazdy z nas przywiezie z 5 tysiakow na plusie. Raczej nie wiecej. Ja kupuje lapa(ktory zostanie wliczony w czesc dlugu) i cyfrowke. Chyba nieco stracilem z wami kontakt,to dlatego ze pracuje zbyt dlugo i nie mam czasu na uzywanie internetu.
Nick:Kazio Dodano:2005-08-17 12:40:05 Wpis:Do Galerii zakradł się jakiś bug postaram się to jakoś naprawić ale w warunkach bibliotecznych jest to raczej mało możliwe :/
Nick:Kazio Dodano:2005-08-11 12:58:45 Wpis:Z pamiętnika pracownika restauracji:

10 każdego miesiąca jak to kolega określił to wielkie święto, czyli Matki Boskiej Pieniężnej. Tak, tak ludkowie wierni wczoraj odebrałem swoją pierwszą wypłatę i jakiego zonka załapałem gdyż okazało się, że wynagrodzenie obejmuje tylko miesiąc od 1 do ostatniego jego dnia. W moim przypadku obejmowało okres niecałych 2 tygodni dokładniej zaś niecałych 70 godzin pracy w przeliczeniu na pieniądze na rękę to kwoty w wysokości 234,84 zł. Czyli nie wiele. Pocieszam się tym, że kolejnego 10 otrzymam ponad dwa razy tyle, więc jeśli do tego czasu przeżyję za mojoą wypłatę to będę gość (swoją drogą jak bym to ja nie przeżył to bym nie był Ojcem Krzestnym :P).
To tyle jeśli chodzi o moje zasoby finansowe na ten miesiąc - dla mniej pojętnych - imprezowanie ograniczone do minimum :].
Co do pracy to jestem zadowolony są dni ciężkie i lekkie, przezabawne jak i stresujące, ale jak i wszędzie ogólnie to póki co jestem zadowolony. Póki co tyle tych wywodów.
Ahoj
Nick:Kazio Dodano:2005-08-08 13:32:08 Wpis:Aloha! :)
W między czasie podczas rozmowy ze Skoczkiem na GG odpiszę na jego poniższy post.

Kobiety i imprezy to ja tu się wypowiadał nie będę raczej. Mogę napisać tyle, że jestem wciąż dostępny dla ogółu :)
Co prawda imprezujemy bez Was chłopaki, ale staramy się jakoś sobie z tym radzić nie oznacza to, że nie brakuje nam Was bo wręcz przeciwnie. Cóż tu jeszcze napisać na te tematy... hmm... na razie tyle bo pewne rzeczy trzeba zobaczyć i samemu ich doświadczyć :)

Tak na marginesie jak sie ma mocno w czubie to sie z każdym można dogadać :)
A co do mojego rasizmu a raczej póki co z jego brakiem to po części dlatego że nie odczuwam przesytu inną narodowością czy czym tam jeszcze.

Tak czytam ten naoczny opis i dochodzę do wniosku, że Polska i Ameryka to dwa różne światy zresztą chyba jak wszędzie nie ma rzeczy identycznych może to i dobrze?

To chyba tyle póki co z mej strony bo pewnie mi sie już wyprało wdzianko

Pracownik restauracji
McDonald's w Lubline
Nick:Skoki Dodano:2005-08-02 22:59:40 Wpis:1.Dziewczeta,imprezy
Co do kobiet to jest tutaj mnostwo pieknych czarnulek,mulatek,a nawet bialych, przeszkadza mi tylko bariera jezykowa.Trudno jest zapuscic jakis bajer jesli zacinasz sie co 5 slowo,ktore chcesz powiedziec. Pozatym z Krzysia marny jest kompan do zabawy,albo mowiac inaczej Krzysio bawic sie nie chce wogole. On czeka na powrot do Polski i tyle. Trzecim problemem jest natomiast to ze nie ma czasu na imprezy wogole. Wyeliminowane juz zostaly problemy natury finansowej, natomiast, pracuje od 10 do 15 godzin dziennie.Co za tym idzie cale zycie sprowadza sie do spania i robienia. Raz tylko przeprowadzilem eksperyment w stylu kac w pracy --> Wnioski? --> Alkochol w USA jest ochydny,nigdy nie mialem takich hardkorow po wodce i piwie jak tutaj,zaluje ze nie kupilem czegos w sklepie bezclowym.

Z obcokrajowcami czlowiek najlepiej sie dogaduje jak ma juz mocno w czubie,wypraktykowalem to...
Z drugiej strony w przeciwienstie do kazia ja stalem sie z lekka rasista. Trudno spotkac wsrod czarnych jakas wartosciowa osobe,pozatym ta z***ana dzielnica. No trudno. Tak czy siak kocham wszystkich ludzi,a to tylko chwilowa anomalia.

No nie AC to niejest postnuklearna Leczna.
Misato wydaje sie miec okolo 100tys mieszkancow ma dwie glowne ulice ktore ciagna sie kilometrami. Przy Atlantic Avenue miesci sie wiekszosc kasyn, wiec przez cala jego dlugosc jazy sie neonami. Wikeszosc AC wyglada niezle,choc moim zdaniem polskie spoldzielnie lepiej sie wywiazuja ze swoich obowiazkow niz prywatni wlascicele tutaj. Wiekszosc AC jest w miare zadbana,ani specjalnie piekna ani brzydka. Nam sie poprostu przytrafilo znalezc mieszkanie w najgorszej dzilenicy,w kanale,scieku,smieciowisku ludzkim AC.Slumsy. Przyszlo nam poznawac USA od najgorszej mozliwej strony i to jest niedobre.
Najpierw przez miesiac czekalismy na prace kombinujac jakby tu nie umrzec z glodu. Teraz zas pracujemy jak szaleni zeby chocaz sie ten wyjazd zwrocil. Podatki duzo zzeraja. Dlatego wlasnie tak narzekam w kazdym moim wpisie.
Wlasnie mi przyszlo na mysli ze bedzie to fajny pamietnik tego jak wygladalo zycie w ameryce na bierzaco.
Koncze juz,milego ogniska dzisiejszego. Pamietajcie o watrobach i o istocie szarej, szkoda mi,ze nie mozemy ich pomeczyc razem z wami.
LS Caschier na Main Cageu
w Showboats casino AC
USA
Nick:Kazio Dodano:2005-08-01 11:58:44 Wpis:Witka 4 all

Standardowo wpierw co u mnie - a u mnie bez zmian :) (ja to wybredny jestem)
Nic się nie dzieje, albo pracuje, albo mam wolne, a jak mam wolne to albo się bycze, albo imprezuje woec wbrew pozorom prowadze sobie od tak dosc ciekawsze zycie niz ostatnio :) i to chyba tyle
Co do pracy to sie juz chyba przyzwyczailem a poki co to wynosze tylko popazone i cuchnoce cebulo lapska :), ale nic 10 wyplata wiec "poszalejemy" :P

Do Skoczka & Gandzialfa:
Szkolenia so fajne :) - jak sam zauwazyles do poki placo za patrzenie co i jak to można tak żyć :)
Szkoda mi Gandzialfa, który nawet w wakacje musial sie uczyc, jednak mam nadzieje ze dzielnie znosi rozłąkę i nie wróci do nas jako warzywo (3maj się Gann jesteśmy z Tobą!).
Co do imprez z obcokrajowcami, czy też do nich samych to przyznam się, że mi również łatwiej dogadać się z Ukraińcami może dlatego, że to niemal nasi rodacy - nie wiem. W każdym razie do innych narodowości, czy kolorów skóry nic nie mam i bardzo chętnie mogę z nimi imprezować. Zresztą sam czekam na moją Żydówkę, która rozpali nasze domowe ognisko ;)
A propo Atlantic City wczoraj oglodałem jakiś film na Polsacie w którym była wyprawa do kasyn w AC no i pisząc szczerze to jakby nie Wasze opowieści to w życiu bym nie wpadł na to że to taka mieścinka pokroju Łęcznej z postnuklearnymi dzielnicami :)
Nick:skoki Dodano:2005-07-25 03:08:26 Wpis:Ku wiadomosci wszystkich

Jest blisko 21.Zaczynam pisac wpis.
O 22 zaczynamy prace. Na razie jest to SHADOWing,czyli chodzenie za odswiadczonym kasierem i przypatrywanie sie mu.Jak ktos slusznie zowazyl troche za dlugo nas szkola jak na tak krotki okres ale dopuki beda placic mnie to nie przeszkadza. Ostatni tydzien byl bardzo zapracowany, Od 5 rano spisywalismy wyniki z maszyn(robimy to przez okolo3-4godziny)pozniej bylismy na szkoleniach,a pozniej wpisywalismy te wyniki i zalegle wyniki do komputerow. Maszyn jest na tyle duzo,ze spisuje sie je w cyklu tygodniowym.W ciagu tygodnia mniejwiecej przechodzi sie cale kasyno i spisuje wszystkie maszyny,ktorych ilosc szacowal bym na tysiaka,moze poltora.Zastanowilem sie czy nie przesadzam ale nie raczej niedoszacowuje bo musi byc ich chyba wiecej.Nie wazne.Takwiec urabialismy sie po lokcie.Teraz mielismy dzien odpoczynku. W tym tygodniu raczej juz sobie az tak dlugo nie popracujemy. Nadal bedziemy spisywac maszyny z rana ale zaleglosci juz zostaly wklepane,wiec nie bedzie relaksujacych wieczorow.
A praca wieczorna byla wspaniala:tylko ty, komputer,radyjko i herbatka.Jakze inna muzyka po RNBowej indoktrynacji na murzynskiej dzielnicy. I ta cisza,slychac tylko szum klimatyzacji. Nie wiem jak Gann ale ja w tej pracy naprawde wypoczywalem i bedzie mi tego brakowac.

Co do szkolenia.Przez 3dni mowiono nam ze mamy sie ciagle usmiechac,byc mili i sluzyc klientowi.Kalsa podzielila sie na Europejczykow (Polakow w90%)i amerykanow. My ziewalismy i niewiedzielismy na ktorej stronie ksiazki teraz jestesmy,a amerykanie sledzili i sluchali uwaznie,zadawali mnostwo pytan- wydaje sie ze czuli bluesa. Ja tam blusa nie poczulem, a Gandzialf wychodzil z tej indoktrynacji mocno zniszczony. Bogu dzieki sie skonczyla.

Co do samej pracy
Wydawalo by sie bardzo odpowiedzialna ale przy takich tolerancjach powinnismy nie miec wiekszych problemow. W sumie mogli bysmy sie *****zielnac na tysiaka co miesiac,a i tak by nas nie wywalili. Jestem tylko ciekaw czy siegneli by do naszych kont... Who knows?

Z imprez: Raz pilismy wodke z Ruskimi roznego pokroju.Najbardziej przypadl mi do gustu Andriej,bo byl Ukraincem i najlepeij sie z nim rozumielismy,pozatym gra dumki na gitarze,jak go poprosilem zeby zagral Okudzawe to zagal.Duzy plus dla Andrieja

Wiecej grzechow nie pamietam.
Pozdrawiam w imieniu swoim i mojego szanownego kolegi Krzysia
Z Atlantic City gdzie swiatla kasyn lsnia niczym gwaizdy na niebie

Skoki/Skoczek/Lukasz Skoczylas
Nick:Kazio Dodano:2005-07-22 13:59:40 Wpis:Joł,joł,joł
Troszku czasu minło, troszku się wydarzyło, ale po kolei. Wpierw skrobne co u mnie:
Nadal mieszkam tam gdzie mieszkałem :) obecnie w planach jest przeniesienie się na stancję do Lublina w bliżej nieokreślonym czasie i w bliżej nieokreślone miejsce. No dobra jeśli chodzi o miejsce to po głowie mi chodzi zamieszkanie wraz z Dżerym & resztą tudzież jakaś wykminka z Dżordżiem ewentualnie jakaś inna alternatywa. Ofcourse wszystko ogranicza się do kwestii finansowych czyli średnio 200zł opłat (max 250) i w miare dobre połączenie ze światem, czyli obecnie jakieś możliwe dotarcie do pracy na Chemicznej.
Noo właśnie a propos pracy - Kazio został pracownikiem restauracji - prawda ze ładnie się to nazywa :). A dokładniej to pracuje w McDonaldzie ipóki co na przemian sprzątam salę i robie żarcie - więc strzeżcie się bo nigdy nie wiadomo kto trzymał ręce w waszzym posiłku ;). Aha wstępnie pracuję do 18 X 2005 ale jak się moje losy potoczą to nikt tego nie wie :)
Zarabiam w sumie grosze, no ale lepsze to niż nic (4,05zł za godz brutto).
No i chyba póki co tak pokrótce to tyle u mnie.
Teraz pozwolę sobie odpisać na co niektóre i ciekawsze wpisy poniżej:

Do Kasi:
Sprawy sercowe póki co dobrze - znaczy serce bije i jest otwarte na wszelakie sugestie ze strony płci przeciwnej :)
Jako, że w te wakacje się już widzieliśmy i zamieniliśmy ze sobą kilka słów no to tyle odpisywania starczy, jakby co to wiadomo gdzie mnie znaleźć można.

Do Skoczka travelera:
Cieszę się, że jako tako w tak ciężkich warunkach jakoś sobie radzicie. Ja ze swojej jak i znajomych strony mogę zapewnić, że trzymamy za Was kciuki cobyście się dorobili majątku i powrócili do nas cali i zdrowi.
Jeśli chodzi o ubrania robocze to się nie przejmuj, bo mi też dali o dwa rozmiary za duże spodnie bo rzekomo takie są najmniejsze - jakby wszyscy tam mieli 182/78 ale nic pasek został zaaplikowany do spodni i jakoś trzeba sobie radzić.
Co do wypłaty to ja swoją otrzymam dopiero 10 sierpnia przy czym do tego czasu musze poradzic sobie mając w portfelu grosze. Ale damy radę bo co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Z pozdrowieniami
Ojciec Krzestny
Nick:Skoki Dodano:2005-07-13 17:15:13 Wpis:chlopaki wcale nie imprezuja i dobrze sie nie bawia. Pracodawcy nas zwodza i sciemniaja. musimy doslownie wyrywac im ta prace z gradla. Wywalczylismy,ze moze od czwartku zaczniemy. Ale jak popatrzylem na twoja godzinna stawke,to mi sie troche przykro zrobilo. nam placa 12$za godzine,a po 40 godzinach1,5xstawki. problem tylko kiedy w koncu zaczniemy. Czy nas przdtem ne wywala z pracy,bo naginamy mocno nasze prawa.Jemy na stolowce pracowniczej pomimo,ze jeszcze pracy nie zaxczelismy.A pracownik ma prawo tylko do jednego posilku na dzien, poza godzinami pracy nie powinno go byc woglole na "zapleczu-tzn.w 1/2budynkow kasyna min. na stolowce". Zeby pracowac musialem poczynic inwestycje na buty 20baksowi5 na pasek do spodni bo oczywscie nie mieli rozmiarow na mnie (no bo i po co mieli by miec skoro moge sobie pasek kupic?). To nie bylo by takie straszne,gdyby nie to,ze wyplate dostaniemy za 2 tygodnie liczac od 1 dnia pracy. A tu mieszkanie trzeba zaplacic, no i ne mozna w 100% polegac na stolowce.
To by byly najnowsze wiadomosci,reszta jest mniej wiecej na stronie Kylka i tam zainteresowanych odsylam...
« 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 »