Opowieści rodem z mchu i paproci
Za siedmioma winami, za siedmioma fajkami leży wioska - Niegłowice, a wniej...
Zanim pierwsze promyki wschodzącego słońca zaczeły oświetlać piękne krajobrazy Niegłowic Starsza Pani była już na nogach. Właśnie robiła śniadanie wnuczce, która chodziła do okolicznej Komercyjnej Szkoły, kiedy to do pokoju wszedł zięć. Wyjątkowo wyspany i w dobrym humorze poprosił o kawe. Jak wywnioskowała Pani po wyjątkowym zapachu bijącym z ust zięcia, noc spędził cięzko pracując nad melioracją okolicznego rowu. Sie chłopina napracował, pomyślała i kontynuowała robienie kanapek. Niebyła tego dnia jednak ostoją spokoju. Cały czas coś siedziało jej pomiedzy prawą a lewą (tfu, na pohybel czerwonym) pókulą muzgu. W połączeniu z zakłuceniami audycji z dnia poprzedniego zaowocowało to tym, że zaczęła zgrzytać sztuczną szczęką... >>> Przysadzisty, owłosiony jak tur mężczyzna wstał dziś lewą nogą. Zwany był Kozim bobkiem - ksywa jeszcze z czasów szkonych przystała do niego po tym jak idąc przez łąke pomyśłał, że wśród traw ktoś rozsypał draże i począł je wcinać. Niezważając na postępującą próchnice uzębienia i fetor unoszący się z pod jego skrzydeł podszedł do starego peceta, sprowadzonego prawdopodobnie z NRD wciskając przycisk START. Kozi Bobek miał ten przywilej, że za pieniądze zarobione latem przy rozrzucaniu łajna zamontował sobie szczyt doczesnej tehnologii - INTERNET. JEgo hobby stanowiło negowanie wszystkiego co niezgadzało się z jego płytkim pojęciem ludzkiej inteligencji i jakiejkolwiek niezależnej myśli. Całym światem był dla niego wypas świń, wykopki oraz wspomniane rozsypywanie łajna. Pozatym reszte czasu spedzał przed monitorem komputera, jego najlepszego przyjaciela a zarazem kochanki, kiedy czuje się samotny... W ten poranek postanowił naturalnie sprawdzić co dzieję się na WWW jego rodzinnej miejscowości, w której i tak nikt go nie lubił. Zobaczył coś... Coś co od razu wydało mu się czymś odrażającym, złym, poprostu nie do przyjećia. Jego mały mózg zaczął wysyłać ostrzegawcze sygnały do cięzko trybiącego mechanizmu pojmowania rzeczy innych niż wypas świn, albo onanizacja w krzakach po sesji z erotycznymi fotografiami. Od razu wziął się do roboty. Nie zabardzo kojarząc o co chodzi postraszył jakiegoś internaute Urzędem Prokuratora oraz Centralnym Biurem Śledczym - niewiedział co to jest ale słyszał dużo o tym ostatnio w TV. Dobijając go, zagrał w pokerowy sposób insynuując mu, iż ten podczas pisania swoich, jak zwał tak zwał "prac" jest pod wpływem narkotyków lub innych tworów Diabła, Szatana lub Harego Kriszny. Śliniąc się z podniecenia, będać pewny tego, że postraszył kogoś po drugiej stronie monitora poczuł, iż nadszedł czas iśc w krzaki... >>> Tego samego dnia, po drugiej stronie wioski B.A. prowadzili manewry planowanego ataku. Jak twierdził Duży, wszystko musi być dopracowane do ostatniej kropli wina... Cały plan opierał się w dużej części na wypicu soku z gumijagód i wejście w stan kompletnego znietrzeźwienia. I tak oto ostro trenowali już od rana w swojej kryjówce za sklepem monopolowym "Degustator". >>> W tej samej chwili James przedstawił na walnym zebraniu R.M. szczegółowy plan wprowadzenia nowych przywilejów dla Dzieci i Młodzież. Podczas wygłaszania przemowy w jego cieniu stał Gruby. Oczyma szaleńca otaczał całą sale. Patrzył na nich z wywyższeniem. Czuł się panem życia i śmierci. Pierwszy raz w życiu dzierżył pradziwą włądze. Miał niemal takie same możliwości jak przesławny w ostatnich czasach Pan Zdzisek Żebro, którego tak lubiły na prawopatrzące panie w okolicy. Miał niemalże takie same możliwości niszczenia ludzi. To uczucie było lepsze niż najlepsza ekstaza, jakiej doznawał grając będąc młodszym w Gry planszowe. W jego życiu taka forma współzawodnictwa była jedynym sposobem dotychczas na ukazanie siebie w lepszym świetle niż kazdy na codzień go widział, a jak go postrzegano każdy wie... Lecz odkąd objął wysokie stanowisko za sprawą Loży Kuropatw jego status w społeczeństwie podniósł się z dna na wyżyny Niegłowickiej hierarchi. Wreszcie go doceniono. Ostanie czasy, sprzed awansu mineły mu na ciężkiej i mozolnej wspinaczce po szczeblach kariery. Był wtedy zakonspirowanym agentem mającym na celu informowanie Loży Kuropatw o ruchach ugrupowań im przeciwnych... Tak upłyneły ostatnie lata w życiu Grubego. Lecz od tamtych czasów niezmieniła się jedna rzecz. Dalej nie był wstanie powodzić się ze swoim członkiem, którego rozmiary wzbudzały uśmiech mężczyzn na basenie czy kumpli podczas wspólnych pryszniców w czasach szkolnych. >>> R. M. wysłuchawszy propozycji Jamesa po głosowaniu jednogłosnie zatwierdziła proponowany program. DiM długo wiwatowali na czesc prezesa. Tak, teraz wkońcu oni. Cieszyli się, że zostali wyróżnieni. Po latach szarości nadeszły piękne dni. Szkoda tylko, że piękne dni nadeszły tylko dla nich. Reszta ludności dalej żyła w skrajnej nudzie i nie zanosiło się na poprawę sytuacji w niedługim czasie. Rzecznik Rady krótko kwitował wszystkie pytania dotyczące równouprawnienia zdaniem: To nie należy do naszych zadań! A co należy? Łapali się za głowę szarzy ludzie. Telefon prezesa nieodpowiadał, a każde próby - z obawy tylko anonimowe - kontaktowania się z Grubym kończyły się pytaniem połączonym z groźbą " Ty, Andersen, przedstaw się jak takiś cfany, a zrobie ci z dupy jesień średowiecza!!!" Dalsze próby w uzyskania iformacji w związku z nierównościami społecznymi kończyły się fiaskiem. W kuluarach mówiło się, że to sprawka Loży Kuropatw, ale wiadomości te nie doczekały się oficjalnego potwierdzenia.>>> Tak o to w niewielkiej miejscowości wzrastało społeczne uczucie niezadowolenia, a ukazywało się to w postaci napięć pomiędzy róznymi grupami ludośći. Złą atmosfera zaczynała dawać się odczuć nawet ludziom o czystym sumieniu. Do ludzi zaczęło powoli docierać, że zbliża się wojna... >>> Czy James zmieni kierunek prowadzonej polityki i zażegna konflikt? Czy Gruby jeszcze bardziej umocni swoją pozycje w Radzie Młodzieży? A także czy Starsza Pani wreszcie przypomni sobie niusa zasłyszanego w kościele i zabłyśnie w Kołe Ogólnego Smarowania Dupy dowiecie się w następnej części z cyklu "Opowiadania rodem z mchu i paproci"
|