Witaj w Księdze Gości !

« 1 2 3 4 5 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 ... 324 325 326 327 328 »
Nick:sheedow Dodano:2007-07-10 14:07:11 Wpis:Czy któś próbował leczyć blizny kolagenem?Ja właśnie zacząłem, ale nie wiem czy coś z tego będzie.(mam płytkie dołki).Czy ktoś posiada jakąś wiedze na ten temat?Spłycą się?Jak myślicie?
Nick:karol Dodano:2007-07-09 22:55:34 Wpis:tak miales racje z ta witamina A wlasnie zaczelem nia leczenie co mozna sie po tym spodziewac?wiem ze trwa od 4 do 6 tyg i ogromnie wysusza skore jestem na to przygotowany albo inaczej zdeterminowany
Nick:Hershey's Dodano:2007-07-08 11:42:10 Wpis:Witam juz dawno niezagladałem tutaj,widze ze nic sie niezmieniło. A właściwie to co miało sie zmienic.Pisze tylko z jednego powodu. Ostatnio słyszałem o ciekawej metodzie leczenia tradziku.Konkretnie jest to wyrównanie hormonów.Niewiele słyszałem na ten temat,a własciwie to nic. Tylko to ze skutki niewłaściwego wyrównania moga być makabryczne...
Czy ktoś wie coś na ten temat ?
Nick:Zerro Dodano:2007-07-07 10:33:43 Wpis:Nie... tylko wit A a właściwie to jej pochodną. Jednak tu też trzeba było robić badania krwi.
Nick:karol Dodano:2007-07-05 17:53:53 Wpis:leczyls sie ktos z was wit-D ktora dawkuje sie popzez wczesniejsze zbadanie krwi? i z jakim efektem?
Nick:fiolek Dodano:2007-07-03 02:48:56 Wpis:ale walnalem gafe w poprzednim poscie...cytat "...psychicznych i uwierzysz w siebie ...nawet mi nie mysl o samobojstwie... bo tak to zabrzmialo z Twojego cytatu: "Ja już wiem. W przyszłośći sam zerwę ten liść. Nie warto,
żeby szpecił tego pięknego drzewa."
TEGO CI ZYCZE... Mialo sie odnosic do wczesniejszego zdania..."uwierzysz w siebie..."
a zabrzmialo jakbym zyczyl komus smierci... wybaczcie tego byka..sork..pzdr...
Nick:fiolek Dodano:2007-07-03 01:23:46 Wpis:re jesienny lisc: Kolego ja (zreszta pewnie nie tylko ya) jestem pod ogromnym wrazeniem Twoich postow...te wszystkie madre slowa,splatane w cale spojne zdania, poprostu piekne... Jestes naprawde inteligentnym,madrym i blyskotliwym gosciem (bron Boze nie cukruje Ci) i wnioskuje z tego co napisales (choc nie mi jako facetowi to napewno oceniac) zapewne przystoynym (skoro kobitki sie kleją) lecz napewno nie co szpetnym na skutek wieloletnich dzialan ofensywnych,a tak ze Twoja skromna osoba jest wewnetrznie mocna i posiada silny zachartowany charakter, wierze w Ciebie (ze sie przelamiesz ,pozbedziesz wszystkich kompleksow,wewnetrznych zachamonan,barier psychicznych i uwierzysz w siebie ...nawet mi nie mysl o samobojstwie... bo tak to zabrzmialo z Twojego cytatu: "Ja już wiem. W przyszłośći sam zerwę ten liść. Nie warto,
żeby szpecił tego pięknego drzewa." tego Ci zycze...

a co do leczenia blizn na twarzy... to podobno istnieje w naszej kochaney polsce calkiem nowy laser o nazwie flaxer czy cus takiego,ktory to podobno calkowicie usuwa to dranstwo typu: dziurki,dzioby,dolki...jesli ktos by kcial sie dowiedziec cus wiecej na ten temat (sa tam zamieszczone focie z efektami dzialania tego lasera to podaje link... oto on:

http://www.dermest.pl/index2.htm

a ja chociaz rzadko sie modle,a praktycznie wcale to jednak dzis to zrobie i zmowie zdrowaske w intencji wszystkich tu cierpiacych... ps...3majcie sie ludziska kochane...
Nick:goś Dodano:2007-07-03 00:56:02 Wpis:jesienny liściu: bardzo poruszająca wypowiedź i bezlitośnie prawdziwa.nie wiem dleczego(to chyba jakiś paradoks), ale po jej przeczytaniu zrobiło mi się jakoś tak..lżej. Dzięki.

pozdrawiam wszystkich
Nick:jesienny liść Dodano:2007-07-02 17:52:27 Wpis:Ciąg dalszy:

"Ten kto mnie kocha,
kocha podwójnie,
bo mu nie wierzę,
choć go zawsze przyjmę" (Kazimierz Ratoń)

Ja nie byłem w stanie przyjąć tego daru. Niestety.

Jedynym z "pozytywnych" aspektów "kalectwa estetycznego" jest tylko chyba
większa wrażliwość w kontaktach z innymi ludźmi. Ludzie nim dotknięci patrzą
na pewno głębiej, nie oceniają nikogo po jego cechach zewnęrznych (wiedzą,
że sami nie są doskonali:). Potrafią czasami widzieć i czuć o wiele więcej.
Sam dzięki temu poznałem trochę na prawdę wartościowych ludzi.

Masz rację Natalie, to papierowa egzystencja.
Na drzewie życia, jestem tylko chorym liściem, które nigdy nie dostąpi
promieni słońca. Ja już wiem. W przyszłośći sam zerwę ten liść. Nie warto,
żeby szpecił tego pięknego drzewa.

Życzę Wam wiary i tego, żeby Wam się udało. Udało także pokonać własnych
siebie, swoje lęki i słabości. Mam nadzieję, że po tej walce wyjdziecie
wzmocnieni i da Wam siłę do prawdziwego życia.

jesienny liść (jesiennylisc@op.pl)
Nick:jesienny liść Dodano:2007-07-02 17:12:36 Wpis:Ciąg dalszy:

(podkłady leczniecze nie zatykające porów, fluidy z allantoiną) to jest to jakaś droga.

Co do redukcji blizn. Jeśli są one bardzo płytkie to kwasy glikolowe o
stężeniach pow. 50% mogą je wygładzić. Ale jeśli mówimy o klasycznych
potrądzikowych głębokich bliznach (tzw. "dziobach"), to wybijcie sobie to z
głowy! Żaden zabieg kosmetyczny Wam nie pomoże.
Jedyną radą dla osób z wieloma głębokimi bliznami jest dermabrazja CO2,
wykonywana przez profesjonalnego chirurga plastyka. Do niedawna taki zabieg
był wykonywany tylko w Warszawie. Mówiąc w b.dużym skrócie polega ona na
"zerwaniu" naskórka. Po zabiegu skóra odbudowuje się (przez kilka tygodni),
tworząc w miarę gładką pwoierzchnię, choć tak naprawde zależy to od
głębokości blizn. Niektórzy stosują nawet kilka zabiegów. Ale jak wszystkie
metody leczenia ma ona swoje wady (nie tylko finansowe).

A teraz kwestie pozasomatyczne. Nie łudźmy się, każdy kto zmaga się z
problemem trądziku, jakichkolwiek blizn czy innych zburzeń estetycznych jest
mniej lub bardziej poraniony psychicznie. To się nazywa "kalectwem
estetycznym". Życie ludzi dotkniętych nim nie będzie nidgy normalne i żadne
zaklinanie rzeczywistości nie pomoże. "Wujkowie dobra rada" zwykli powtarzać
"przecież inni mają gorzej, są ludzie bez rąk, nóg, na wózkach ,
sparaliżowani, niedołężni, z porażeniem umysłowym itp.". Wiemy i znamy to.
Ale człowiek ma to do siebie, że zawsze będzie się porównywał. Nawet nie
tyle do ideałow (w tym także tych medialnych), ale przede wszystkim do ludzi
ze swojego otoczenia. A ono zawsze będzie lepsze, od nas. Każdy z nas
prędzej czy później spotka z się z poczuciem, że jest się kimś gorszym od
innych. Każdy dotknięty "kalectwem estetycznym" choćby był nie wiem jak
wartościowym i szlachetnym człowiekiem, ukończył nie wiem jak ciekawe studia
itd. zawsze będzie na tej planecie kimś gorszym od dresiarza, menela czy
podrzędną piajczynę, ze zdrową skórą. Wiem, że wśród Was są ludzie bardzo
ciekawi, wewnęztrznie bardzo bogaci, często wybijający się na tle swojego
otoczenia, ale pozostający na ich tle zawsze gorsi.

Wszystkich ludzi z tym schorzeniem zawsze dotykały i dotykać będą problemy w
relacjach z osobami płci przeciwnej. Wiem, że kobiety odbierają to
przeważnie o wiele silniej niż mężczyźni. To normalne, że chcą się podobać,
latem nosić bluzki na ramiączkach, po plaży chodzić w bikini, używać życia
itp., ale nie mogą i w otoczeniu swoich zdrowych koleżanek będą się zawsze
czuć gorsze, mało wartościowe. W świecie w którym panuje kult ciała,
kobiety dotknięte "kalectwem estetycznym" na samym początku są dotkliwie
upokorzone.
Bo ta choroba upokarza i to jest chyba najgorsze.

Nawet po wygranej wieloletniej walce pozostają blizny. W tym momencie nie
myślę o bliznach na twarzy, dekolcie, plecach, ale o bliznach psychicznych.
Wszlekiego rodzaju zahamowania psychiczne pozostają na bardzo długo, a
czasami do końca.

Lekiem dla osób które z tego wyszły jest wyrozumiały i wartościowy partner
życiowy.
Ale często, b. często osoby z głębokimi biznami zawsze zostaną same.
Ucieczka w samotność to bardzo częste zachowanie. Chęć ukrycia się przed
całym światem, agresja i złość na cały świat, "dlaczego akurat ja?", tak, to
bardzo częste.

Ja nigdy nie byłem i nie jestem w stanie zaakceptować swojej osoby. Od czasu
kiedy wyleczyłem trądzik z najgorszej postaci, a regularne zabiegi
kosmetyczne sprawiły, że stan cery był na naprawdę dobry spotykałem się z
kilkoma kobietami. Ale każdy związek kończył się najpóźniej po kilku
miesiącach. Wszystkie ja zerwałem, sprawiając wiele bólu tym pięknym
istotom. Nigdy nie byłem w stanie się zaakceptować. Zawsze koszmarnie czułem
się w towarzystwie, mając świadomość, że tak piękne kobiety są z kimś takim
jak ja. Nigdy nie byłem w stanie zaakceptować, że ktoś może mnie pokochać.
Wiedziałem, że stan moja cera jest matowa i znośna tylko dzięki zabiegom
kosmetyczno-farmakologicznym i tylko na kilka godzin. Tak nie można
normalnie funkcjonować.

"Ten kto mnie kocha,
kocha podwój
Nick:jesienny liść Dodano:2007-07-02 16:46:44 Wpis:Witam Was! Chciałbym się podzielić z Wami swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na poruszane tutaj problemy. Mój wpis adresuję przede wszsytkim do dwudziestolatków i osób starszych, mających okres dojrzewania już za sobą.

Sam walczę z tą chorobą od kilkunastu lat. Obecnie to przede wszystkim problem łojotoku, zaskórników i oczywiście blizn.

Najpierw poruszę kwestie somatyczne. Po pierwsze, nie wierzcie wszelkim "wujkom dobra rada", którzy polecając Wam jakiś specyfik (np. Roaccutane) twierdzą, że "na pewno" Wam pomoże. Pomijam kwestie finansowe (wiem, ile byśmy dali, żeby być normalni) oraz wszelkie skutki uboczne stosowania retinoidów wewnętrznych (dla wielu osób są one poza zasięgiem, gdyż ich zażywanie skutkować mogłoby nawet ciężkim kalectwem). Jeśli interesują Was kliniczne przypadki "ofiar roaccutanu", to zapraszam do skontaktowania się z Kliniką Dermatologii Śląskiej Akademii Medycznej (w części przypadków - ze Szpitalem Psychiatrycznym w Lublińcu). To jest jeden z kilku niezależnych ośrodków medycznych w naszym kraju, nie skorumpowany tak bardzo przez międzynarodowe firmy farmaceutyczne, lansujące swoje "cudowne leki".

Najważniejsza sprawa - przyczyna tego schorzenia. W przypadku trądziku utrzymującego się po okresie dojrzewania dermatologia odrzuciła tezę o nadmiernej aktywności androgenów. Potwierdzają to badania endokrynologiczne. Gdyby taka była etiologia tego schorzenia, to należałoby stosować terapię hormonalną (co już było zresztą robione przez lata z fatalnymi następstawami dla psychiki "leczonych" młodych ludzi). Jeśli nie wierzycie, to poproście dermatologa o skierowanie do poradni endokrynologicznej i zróbcie sobie badanie na poziom hormonów (ostrzegam, że obecnie w ramach NFZ najprawdopodobiej nie ma już miejsc do końca roku;)), więc pozostaje wizyta prywatna).

Obecnie jako przyczynę łojotoku i trądziku wskazuje się nadmierną wrażliwość receptorów na androgeny, uwarunkowaną genetycznie. U większośći z wiekiem (przeważnie po 30-tce) łojotok zmniejsza się znacznie, tak że jest to wyraźnie odczuwalne. Niektórym łojotok (nie tak bardzo nasilony) nie przechodzi do końca życia. I jest to kwestia genetyczna.

Wszelkie leki, środki kosmetyczne, także lecznicze środki matujące (kupowane w aptece, nie w drogerii!) pozwalają ograniczyć spustoszenia wywołane tym specyfikiem, także, a może przede wszystkim te psychiczne.
Ja zaczynałem leczenie b. dawno temu kiedy na rynku królowały takie specyfiki jak Dermaknel, Acne-Sulph, czy maść dziegciowa;) - koszmar. Miałem także "szczęście" na samym początku trafić do pani kosmetyczki, która zapewniając, ile to już osób "wyleczyła", swoimi działaniami pozostawiła mi cały szereg koszmarnych głębokich blizn.
Od tamtego czasu odwiedziłem kilkudziesięciu dermatologów i chyba tyle samo salonów/instytutów czy gabinetów kosmetycznych.

Doświadczenia mam takie. Wszelkie leki doustne dają tylko czasową poprawę. Kilka dni/tygodni/ miesięcy po zakończeniu kuracji problemy wracają. Stosowanie kwasów owocowych czy inaczej mówiąc glikolowych (zarówno o małych steżeniach u kosmetyczki czy o wiekszych u lekarza), yeelow peel, kwasu migdałowego, mikrodermabrazji, mikrodermabrazji diamentowej, zabiegów laserowych itp. daje tylko czasową ogólną poprawę wyglądu cery (przede wszystkim ujednolicenie barwy, spowolnienie zanieczyszczania się skóry, ograniczenie łojotoku).

Co do diety. W moim przypadku ma ona znaczenie. Jakieklowiek potrawy zbyt ostre, tłuste, czekolada, a oprócz tego dym papierosowy i alkohol powodują o wiele większe zanieczyszczanie się cery i powstawanie stanów zapalnych.

Więc jeśi ktoś może sobie pozowlić na ciągłą kurację zawierającą dobrze dobrane do fenotypu skóry kosmetyki(niekoniecznie renomowanych firm jak La Roche Possay, może być Garnier, Iwostin czy dzisiątki innych, ważne żeby skóra reagowała na nie optymalnie - kwestia wypróbowania), wspieranego regularnymi wizytami u kosmetyczki (bardzo ważne), zabiegami złuszczjącymi naskórek (np. mikrodermabrazaj, kwasy itd) no i oczywiście dobrze dobranymi środkami matującymi (podkład
Nick:Marcin Dodano:2007-07-02 10:13:35 Wpis:Witam,
Natalie, wydajesz się bardziej skrzywdzona niż myślałem. Masz rację, tak naprawde nic nie wiem o Twoim problemie, więc łatwo mi prawić swoje ideały nie wiedząc tak naprawde co czujesz i jak poważny jest Twój problem, tak więc przepraszam bo zdaje się że zlekceważyłem powagę sytuacji.
Niemniej jednak zauważ że sami również postrzegamy swoje problemy subiektywnie, myślę że powinnaś spróbować poszukać jakiejś formy pomocy, w tej sytuacji nie wiem co więcej mogę powiedzieć. Zrozumieć że się przegrało - ok, ale pamiętaj że tak naprawde nie przegrywasz dopuki się nie poddasz.
Pozdrawiam i powodzenia.
Nick:www.acne.org Dodano:2007-07-01 19:44:04 Url:www.acne.org Wpis:www.acne.org
Nick:fiolek Dodano:2007-07-01 01:03:22 Wpis:ello...mam pytanie...czy ktos Was mial robiony peeling chemiczny kwasem glikolowym na przebarwienia i blizny? Jakie sa to tym efekty itp? jesli ktus moglby zapodac czyms optymistycznym,a zarazem realnym to wielkie dzia...
Nick:beatka Dodano:2007-06-29 15:53:59 Wpis:Hej! W poniedziałek zaczynam kuracje izotretynoina. Troche boje sie tego co mnie czeka w najblizszych dniach, ale mam nadzieje, ze nie bedzie tak zle i wytrwam. Wszystkie watpliwosci jakie mam co do tego leku rozwiewa moj obecny stan cery. Trzymajcie wiec kciuki za powodzenie mojej kuracji. Pozdrawiam :)
Nick:Natalie Dodano:2007-06-28 21:09:29 Wpis:Marcinie, cieszy bardzo Twoja reakcja na post. Raduje także próba ukierunkowania mojego myślenia na to, co pozytywne i ważne... Mimo wszystko jednak-poznajemy problemy innych subiektywnie. Zależnie od własnych doświadczeń...i osobistej definicji nas, jako ideału. Tak to już zostaliśmy stworzeni, że dysponujemy pewnym skrzywieniem poznawczym. Jeżeli dla kogoś, wszystkie cechy idealne, posiada "pani z okładki"-ok, nie mnie to oceniać. Czy i ja muszę podpinac się pod takie marzenia-niekoniecznie. I w tym miejscu (choć nie jest mi łatwo, bo choroba zdążyła już przyprawić skłonności introwertycznych) należałoby napisać, co dla mnie oznacza zwrot "normalne życie", ponieważ wydaje mi się, że został on troszke opacznie odebrany. W kilku słowach zatem: życie, gdzie moje ciało ukryte przez te wszystkie lata pod "długimi rękawami", przestaje choć w pewnym stopniu, wzbudzać publiczne obruszenie i godzić w gusta estetyczne. I wybacz Marcinie, ale żadne już działania na rzecz bliznich, nie są w stanie pomóc mi dzwigać to, co posiadam. Zrozumieć, że się przegrało i mimo wszystko żyć dalej, oto jest moje szczęście na czas obecny...i przyszłe lata.

Pozdrawiam serdecznie
Nick:Marcin Dodano:2007-06-28 11:58:19 Wpis:Witam

Ja też postanowiłem się pochwalić :), generalnie właśnie kończe 6 miesiąc kuracji izotekiem i musze powiedzieć że warto było, jakiekolwiek nie byłyby skutki uboczne, a troche ich dało się we znaki. Trądzik w zasadzie wyeliminowany, blizny i przebarwienia niestety pozostały, ale przynajmniej wstaję rano i nie martwię się czy przypadkiem nie będzie nie miłych niespodzianek.

Natalie!

Jak to żyć normalnie nie będzię Twoim udziałem? Od kiedy przepraszam bardzo żyć normalnie to znaczy być idealnym? Spędzanie życia na adorowaniu swoich ciał, ciągłym naprawianu każdej niedoskonałości, popadaniu w coraz to nowe kompleksy i wszystko po to żeby upodobnić się do ludzi z okładek kolorowych czasopism, wierząc że wtedy będziemy szczęśliwi, chyba trochę mija się z ideą życia. Może by tak spróbować wznieść się odrobinę ponad to i dostrzec w sobie coś więcej niż blizny, kto wie może wtedy inni też tak na nas spojrzą i jednak dane będzie nam żyć normalnie.

I na konieć jeszcze znalazłem mały cytat, żeby odpić piłeczkę po Twoim:

"A gdy serce twe przytłoczy
Myśl, że żyć nie warto,
Z łez ocieraj cudze oczy,
Chociaż twoich nie otarto."

Maria Konopnicka
Nick:Natalie Dodano:2007-06-27 18:34:03 Wpis:Witajcie! Ja także kończę juz drugi mc leczenia Izotekiem. Jeżeli brać pod uwagę twarz-stał się cud (medyczny;). Wszystkie zmiany ustąpiły, jeśli natomiast pojawiają się nowe, są one malutkie i "znikają" natychmiastowo na drugi dzień. Buzia się już nie przetłuszcza, przebarwienia bledną... To tyle rażącego optymimzmu, pora więc na pozostałe 90% prawdy. A prawda jest taka, że szkody, jakie wyrządziła ta choroba, na plecach, przedramionach etc, nigdy nie zostaną usunięte, baa-zminimalizowane. I paradoksalnie, to "nigdy", daje jakieś strzępki sił, by ciągnąć dalej tę papierową egzystencję. Świadomość, że "żyć normalnie", nie będzie moim udziałem. Godzę się z własnym losem. Jakakolwiek nadzieja, nadaje się w tym wypadku do kosza.

"(...)Do niczego nie mam ochoty. Sama siebie pytam, czego mi sie chcieć może i ciągle, nie mówiąc sobie tego, stwierdzam, że pragnęłabym jednej tylko rzeczy: nie być."
S.Żeromski "Ludzie Bezdomni"
Nick:Kenny Dodano:2007-06-27 13:09:36 Wpis:A ja powtórzę że najlepsze rozwiązanie to Izotek. Jestem blisko 2 miesiące po kuracji i jestem zadowolony chociaż przebarwienia i blizny jeszcze są. Nimi zajmę się za 4 miesiące. Trzymajcie się wszyscy!
Nick:goś Dodano:2007-06-25 16:20:08 Wpis:może oznacza to, że nikt nie ma już problemów z syfami, kuracje działają, psychika odbudowana, słowem-nic tylko się cieszyć :)

a jak Ci fiołku cicho to odezwij się do mnie na gg-pokrzyczę Ci trochę do ucha :D xD
« 1 2 3 4 5 ... 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 ... 324 325 326 327 328 »