|
Nick:agata dolny sląsk
Dodano:2007-10-22 14:10:55
Email:bllpo.nkdeiz8c8a0i@zbuubz@i0a8c8ziedkn.opllb
Wpis:do Pawła: szansa niby jest ale po co sie łudzic kiedy juz pare dobrych lat mineło a tradzik sie nasila wiec nie mam złudzen ze to mi kiedys samo zejdzie odstawilam leczenie antybiotykami bo zrobilam sobie z twarzy poligon nie wierze i nie ufam dermatologom.genetycznie rzecz biorac to powinnam miec sliczna zdrowa buzke a faktycznie jest koszmar.nie wiem od czego to zalezy.
|
|
|
|
|
|
|
Nick:bartek
Dodano:2007-10-22 13:16:01
Email:blmpi.spzoe@wziccizw@eozps.ipmlb
Wpis:witam
moge zalatwic niemiecki odpowiednik roaccutanu - isotretinoin produkowany przez ratiopharm w cenie 350zl za 100szt 20mg, jak ktos zainteresowany to niech pisze na bmiszewicz@op.pl
|
|
|
Nick:Pawel
Dodano:2007-10-22 13:14:39
Wpis:Ja akurat caly czas sie nad tym zastanawiam co mi zostalo, bo tak, zostac samemu to kiepska sprawa, byc z dziewczyna, to ona predzej czy pozniej bedzie chciala dzieci, zrobic dzieci to tu jest olbrzymie prawdopodobienstwo ze skarze je na ten sam koszmar.
Tu naprawde nie ma prostej odpowiedzi, ja mysle tak:
- jesli jest naprawde zle, ale tak naprawde, wiecie pobyty w szpitalu itd, i wiecie ze to genetyczne bo rodzice i dziadkowie tez mieli - dajcie sobie spokoj z dziecmi
- jesli jest tak ze to przeszkadza ale idzie jakos z tym zyc, i zdecydujecie sie na dzieci, obserwujcie je caly czas a gdy tylko sie u nich cos zacznie otoczcie je prawdziwa opieka, przekazcie cala swoja wiedze jak z tym walczyc, sledzcie nowinki ze swiata o najnowszych lekarstwach i wspierajcie psychiczie przez caly czas
Nie mowcie im ze tradzik to nie jest choroba i zeby nie zdziwialy...
Ps Jesli Rodzice nie mieli, ani rodzenstwo nie ma, masz znacznie wieksza szanse sie wyleczyc
a Boga naprawde nie ma i mowie to z Wielkim smutkiem niestety
pozdrawiam :)
|
|
|
|
Nick:Złośnica
Dodano:2007-10-22 11:01:31
Wpis:mam pytanie ktoś zazywa Aknenormin??
|
|
|
Nick:kris
Dodano:2007-10-22 10:47:20
Wpis:Do Pawła:
Pawełku zabij najlepiej swoich rodziców- po co oni idioci cię spłodzili.
Ps. Pytanko mam- jak ty planujesz przejść przez życie? Z tego co czytam to jedynie pukanie w jajo ci pozostało.
|
|
|
Nick:agata dolny sląsk
Dodano:2007-10-22 09:29:27
Email:bllpo.nkdeiz8c8a0i@zbuubz@i0a8c8ziedkn.opllb
Wpis:chyba zeszliscie troche z tematu i komus sie pomylilo ze kwestie etyczne to nie manifest i obrona wlasnych argumentow.jesli ktos wyraza wlasne zdanie to ok ale po co w to mieszac sily wyzsze?to chyba niedorzecznosc a stawianie sobie pytan "dlaczego ja?" mija sie z celem bo i tak odpowiedzi nie dostaniemy.podzielam w polowie zdanie Pawla ale po co byly te wyzwiska?!ktos ma po prostu za malo w glowce zeby takie rzeczy wypisywac tylko dlatego ze ma innne zdanie chyba nie zyjemy w jaskiniach prawda?kazdy ma wlasne stanowisko co do tej choroby naturalne jest to ze sie ze soba nie zgadzacie tylko najpierw sie zastanowcie co piszecie pozdro
ps co do dziedzicznosci to jesli moi rodzice nie mieli trądziku ani moje rodzenstwo to dlaczego ja mam?czy ktos moze mi to wytlumaczyc?i chyba z czasem mi to nie przejdzie bo jest wrecz odwrotnie!
|
|
|
|
Nick:fiołek
Dodano:2007-10-21 19:05:52
Wpis:Zauważyłem, że często poruszacie tutaj kwestię wiary,religii etc....powiem tak: Boga nie ma, ręcze za to moim honorem ;-)
|
|
|
Nick:Złośnica
Dodano:2007-10-21 17:52:26
Wpis:"Jeszcze słów kilka o poście Złośnicy. Przypomnę, że swoich aluzji staram się nigdy nie odnosić personalnie, reaguję po prostu na subiektywne opinie.Tutaj nie zgadzam się z prawie każdym zdaniem. Nie będę przytaczać konkretnych cytatów i się do nich odnosić, bo to zajęłoby dośc dużo czasu. Napisze zatem ogólnie. W moim odczuciu prezentowaną tu postawę, charakteryzuje częsty schemat-bardzo typowy dla poglądów pewnej grupy ludzi. Określiłam już tę kwestię w pierwszym akapicie... Nie mogą pozostać bez echa stwierdzenia, że "życie to gra","nie koniecznie trzeba ją dziedziczyć " (chorobę), czy inne tego typu fantasmagorie. Życie to sztuka myślenia, podejmowania świadomuch decyzji. W większości przypadków, gdy dziedziczymy jedynie predyspozycje (a nie sam gen dominujący) choroba ustepuję wraz z końcem okresu dojrzewania, tj. przed ok. 20 rokiem życia. "Wielu ludzi ma prawo do szczęścia"-owszem, a co ze szczęściem dzieci tych ludzi..."
Wiesz nie będe sie z Toba spierać... po Twojej wypowiedzi wygladasz na osobe starszą ode mnie, moze z wiekszym doswiadczeniem. Chociaz czasami osoba starsza nie prze zyje tyle co mlody czlowiek. Ja nie "zdeptałam" słow Pawla tak jak mowilam probowalam ukazać mu inna wizje choroby. a co do dziecznosci to tez sie z TOBA nie zgodze, przczytaj o dziedzicznosci genow... a stwierdzenie " zycie to gra" to napisalam wyraznie DLA MNIE ocena subiektywna, i tak jak powiedzilaś trzeba troche tolerancji zeby zrozumieć zdanie drugiej osoby. MOIM zdaniem KAZDY czlowiek ma prawo do szcescia bo Bog nie wyroznial na lepszych i gorszych. Kazdy jest rowny tylko my ludzie inaczej drugiego czlowieka postrzegamy. pozdrawiam:)
|
|
|
|
Nick:Helze
Dodano:2007-10-21 14:50:13
Wpis:Biore Curacne w dawce 40mg juz 1,5 miesiaca i wysypu dostalem dopiero od 2 tyg. Czy to mozliwe ze tak puzno skoro w ulotce pisze ze wysyp nastepuje w ciagu 2 tyg. od rozpoczecia kuracji? Moja kuracja ma trwac 3 miesiace. Kiedy lek zacznie wreszczie dzialac? Bo moja twarz dawno nie wygladala tak zle jak teraz.
|
|
|
Nick:Natalie
Dodano:2007-10-21 11:46:47
Wpis:Wybaczcie takie rozrzucenie fragm. mojego postu. Niestety od wczoraj usilnie próbowałam wkleić tekst, niestety z efektem "wyparowania" sporej części wiadomości. Na szczęcie problem techniczny zażegnany:)
Hmm, tak się zastanawiam, czy ktokolwiek z tego forum, ma prawo ograniczać i narzucać treści wiadomości zamieszczane przez inne osoby. Myślę, że jakakolwiek jednotorowość myślenia, bardzo ogranicza możliwość poznania odmiennych zdań. Rzecz jasna użytkownicy forum, mogą wspólnie degradować wszelkie przejawy odmiennego podejścia do spraw związanych z życiem, zamknąć się w "kółku wzajemnej adoracji", którego głównym hasłem będzie: "racjonalistą wstęp wzbroniony!", ale czy wtedy nie miniemy się o wieki z pierwotnym celem forum-jak myślę, by służyło wolnej wypowiedzi, której zródłem jest bycie osobą chorą...
Paweł poruszył bardzo ważną kwestię, wielka szkoda, że temat został "zakrzyczany", a nie poprowadzony dalej.
Gdzie dialog moi mili? Gdzie chęć zrozumienia? Gdzie ludzie potrafiący rozmawiać...
Pozdrawiam
natalie2@vp.pl
|
|
|
Nick:Natalie
Dodano:2007-10-21 10:48:41
Wpis:...Zaryzykuję stwierdzenie, że więcej niż dziewięćdziesiąt średnich i ciężkich przypadków, ma swój początek właśnie tutaj. Wśród licznego grona, sama jestem na to dowodem. Ciężką postacią trądziku (obejmującą niemal całe ciało) dotknięci byli: mój dziadek, jego córka a moja Mama...ja
Również wiele razy zastanawiałam się, czy mam prawo narzucać komuś los naznaczony chorobą. Wg mnie rozważania takie nie są przejawem niedojrzałości-wręcz przeciwnie, są przejawem miłości do tej jeszcze niepoczętej istoty, wyrazem troski o nią samą. Wykazując sie empatią, znając charakterystykę choroby i patrząc na swoje cierpienie, czy mogę narzucić komuś los, którego nie będzie można zmienić...
Oczywiście, że mogę, ale przed "mogę" jest jeszcze wybór. I myślę, że warto się nad tym zastanowić.
Ja nie wierzę już w Boga, ale jak to powiedziała pewna mądra znana mi osoba "pozostała mi już jedynie wiara w Człowieka". Pomimo to szukam odpowiedzi. Dlaczego istnieję, po co żyję. Szukam jej po to, aby tak jak w latach młodzieńczych, za swą egzystencję nie obwiniać Matki. Jak już kiedyś pisałam na forum-"papierową egzystencję".
Rozumiem doskonale co chciał przekazać 18 pisząc: "jaki sens ma istnienie bez powołania nowego życia". Dzieci to nieśmiertelność. To marzenie, które wielu z nas chciałoby urzeczywistnić-jest możliwe. W dużej mierze dzieci stanowią kontynuację nas samych. Wartości jakie przekażemy, sposób myślenia i kształtowania spraw jaki w tym człowieku zapoczątkujemy... Wszystko to, by tworzył reczywistoś lepszą od tej, którą sami stworzyliśmy. Nasza misja, cel istnienia-rozumiem.
Już długo, pisząc kolokwialnie-biję się z myślami. Jeśli jednak świadomym wyborem będzie posiadanie dziecka, to w pierwszej kolejności należy zadać sobie pytanie- co mogę zrobić, by w sposób maksymalny spróbować ograniczyć ten ciężar-ciężar choroby. Wspominajac swój przykład, dzisiaj wiem już na pewno, o ile łatwiej byłoby mi walczyć, gdyby zainteresowanie rodziców moją chorobą. Wsparcie emocjonalne i pomoc finansowa. Oczywistym mogłoby się wydawać, że rodzic, który w młodości borykał się podobnym problemem będzie rozumiał, pomagał, jak widać nie jest to regułą.
Jeszcze słów kilka o poście Złośnicy. Przypomnę, że swoich aluzji staram się nigdy nie odnosić personalnie, reaguję po prostu na subiektywne opinie.Tutaj nie zgadzam się z prawie każdym zdaniem. Nie będę przytaczać konkretnych cytatów i się do nich odnosić, bo to zajęłoby dośc dużo czasu. Napisze zatem ogólnie. W moim odczuciu prezentowaną tu postawę, charakteryzuje częsty schemat-bardzo typowy dla poglądów pewnej grupy ludzi. Określiłam już tę kwestię w pierwszym akapicie... Nie mogą pozostać bez echa stwierdzenia, że "życie to gra","nie koniecznie trzeba ją dziedziczyć " (chorobę), czy inne tego typu fantasmagorie. Życie to sztuka myślenia, podejmowania świadomuch decyzji. W większości przypadków, gdy dziedziczymy jedynie predyspozycje (a nie sam gen dominujący) choroba ustepuję wraz z końcem okresu dojrzewania, tj. przed ok. 20 rokiem życia. "Wielu ludzi ma prawo do szczęścia"-owszem, a co ze szczęściem dzieci tych ludzi...
Na koniec dodam jeszcze takie swoje spostrzeżenie. Między osobami dotkniętymi różnym stopniem zaawansowania choroby, istnieją wyrazne różnice w sposobie myślenia (na temat samej choroby również), ogólnie rzecz biorąc kwestii związanych z otaczającym nas światem i wszystkimi jego aspektami. Niby oczywiste, a jednak jak pokazał przykład-nie za bardzo, skoro brak niekiedy czasu, aby zastanowić się nad odmiennym podejściem do sprawy drugiego człowieka-jak sądzę również borykającego się z chorobą.
"To gorzka prawda życia , gdzie piękno i radośc gubi swój blask, uwikłany w przeszłych wyborach."
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
|
|
|
Nick:Pawel
Dodano:2007-10-21 09:09:36
Wpis:No i jesli ktos jeszcze wejdzie na to forum rozbity, wsciekly, zalamany, opentany myslami samobojczymi z jednym kotlujacym sie w glowie pytaniem:
"dlaczego to mnie spotkalo, dlaczego nie moge zyc normalnie, dlaczego tak cierpie i za co bo przeciez nikomu nic nie zrobilem, czy nie zrobilam w zyciu zlego?"
to odpowiem mu ze najprawdopodobniej dlatego wlasnie ze miales to "szczescie" ze twoj tatus to taki wlasnie Fiolek ktory uwaza ze:
- na swiat przychodzi sie zeby cierpiec
- wie ze jest chory i ze swoim dzieciom ta chorobe najprawdopodobniej przekaze ale nie zamierza z niczego rezygnowac i finito
i za kilkanascie lat znajda to forum mlode fiolki i napisza ze maja zrojnowane zycie przez to gowno, ze maja juz dosc, ze ne maja juz sil
A najlepsze jest to ze Fiolka nie mozna o nic winic, on poprostu chce normalnie zyc, byc szczesliwy i zalozyc rodzinke jak kazdy normalny czlowiek
Widzicie jaka tu jest kwadratura kolo, sami przezywamy pieklo, cierpimy, nazekamy na ta chorobe, nienawidzimy jej, po czym przekazujamy ja dalej naszym dzieciom i wszystko od poczatku...
Wszystko dlatego ze czlowiek to przedziwne zwierze ktore jako jedyne na tym swiecie odczuwa wspolczucie, w swiecie zwierzac natura radzi sobie w sposob okrutny z osobnikami slabymi, chorymi - poprostu ich eliminuje, wezmy np tygrysy ale to sie tyczy wszystkich zwierzat, czy dorodny, silny, zdrowy tygrys wybierze na swoja samice, chora, slabą tygrysice, czo ona da jakiemus schorowanemu samcowi i powije mu schorowane potomstwo, nigdy !!! dorodny samiec, krol stada wybiera zawsze najzdrowsze samice i z nimi ma zdrowe i dorodne potomstwo, osobniki chore albo same giną zjedzone przez inne zwierzeta, a jesli nawet nie, nie sa nigdy dopuszczane do rozmnazania, zwierzeta maja wkodowane takie zachowanie ktore w naturalny sposob eliminuje zle geny a pomnaza te dobre
A czlowiek, tu jest inaczej, wie ze jest chory, wie ze przekaze i pomnozy geny chore, ale pieprzy to bo nie zamierza z niczego rezygnowac...
Ale nie martwcie sie bo sa tez plusy, my nie eliminujemy zlych genow w sposob naturalny tak jak sie to dzieje w przyrodzie, ale mamy mozgi i potrafimy myslec, powstaja coraz to nowsze leki, naukowcy zaczynaja rozrozniac geny odpowiedzialne za dane choroby, dlatego wielkie prawdopodobienstwo ze dzieci teraz zrobione przez tradzikowcow beda mialy o wiele lepse zycie od nas...
pozdrawiam
ja juz wiecej tu nie pisze bo i tak nikt mnie nie rozumie :)
powodzenia :)
|
|
|
Nick:Natalie
Dodano:2007-10-21 08:32:13
Wpis:Ciąg dalszy...
Zaryzykuję stwierdzenie, że
|
|
|
Nick:Natalie
Dodano:2007-10-21 07:27:38
Wpis:Ciąg dalszy, cz. II
Zaryzykuję stwierdzenie, że
|
|
|
Nick:fiolek
Dodano:2007-10-21 01:28:53
Wpis:Agata widzę, że powróciłaś z emigracji ;-) Podbij do mnie na pocztę((esów na phono-koma nie pisz i nie dzwoń, bo my father ma ten number)) ;-)
Do Usłyszenia ;-)
|
|
|
Nick:fiolek
Dodano:2007-10-21 00:17:32
Wpis:Vitam koleżanki i koledzy ;-)
Dawno tutaj nie pisałem, ale ostatnim razem będąc tutaj powiedziałem sobie "I'll be back".......no i jestem; syn marnotrawny powrócił ;-)
Widzę, że prześliście do nie co bardzej poważnej dyskusji, a niżeli tylko gaworzenia o maściach, kremach, żelach, zawiesinach, wazelinach, etc...
Nie chce nikogo tutaj pouczać, mówić iż jestem jakimś wybitnej klasy behawiorystą, psychologiem, filozofem, doktorem od spraw mózgu, prorokiem Nostradamus'em, ale wg. mnie jeżeli ktoś nie ceni sobie w życiu wysiłku, męstwa, walki z rywalem((zum beispel trądzik)) bitwy ze zmęczeniem, zwątpieniem i poświęcenie to przykro mi to mówić, ale jest "dętka"; nie człowiek z charakterem ;-( Jeśli ktoś tymi cechami nie dysponuje, szydzi lub "kopie" ten "nieuchwytny sznyt" to ja wiem, że z miejsca mogę odwrócić się od takiej osoby i odejść bez słowa. Jeśli natomiast któs poza "wystawnym drewnem", załamaniem rąk i zadawaniem sobie pytań w stylu "dlaczego ja......why właśnie ja??? - oddaje sobie sam hołd i wie, że zrobił wszystko co mógł, aby przetrwać(( i trwa, walczy dalej)) to z miejsca mogę podejść i podać mu rękę przyjaciela, ponieważ wiem, że jest prawdziwym, wartościowym "życiowym ziomalem", który posiada olbrzymią IKRę i nieugnie się niigdy, chociażby nie wiadomo jak mocno by go to gówno((i nie tylko)) poniewierało....
Konkluzja....Nie warto rezygnować ze swoich marzeń, bowiem życie jest za krótkie, aby potem tego żałować, nie warto przejmować się tym co ludzie powiedzą, iśc, napierać przed siebie z uśmiechem na twarzy((choć napewno bólem w sercu)), emanować olbrzymią dozą empatii, szukać swoich drugich połówek, zakładać rodziny, ogarnąc się i ruszyć z dzieciakami na łąke; być poprostu czlowekiem szczęsliwym, ;-)
post scriptum: Paweł nie ziej emocjami, nie używaj względem nas taniej psychologii i lężąc na deskach, w akcie rozpaczy, kurczowo chwytając się lin, nie wyciągaj jakichś archiwów o niewidomej rodzinie i o ich całej "biednej" nieludzkiej, nieszczęsliwej otoczce.....
Pozdrawiam
|
|
|
Nick:Natalie
Dodano:2007-10-20 23:44:57
Wpis:Do: Pawła, jak i wszystkich użytkowników forum
Witajcie! Dawno nie pisałam. Będąc w zdecydowanej mniejszości-osób, które są w opozycji do propagatorów bagatelizacji sprawy choroby (kiedyś wszystko będzie dobrze, trzeba mieć nadzieję itp.co jednak nie przekłada się na wymiar prawdziwego życia),czasami odechciewa się przedstawiać racjonalny i trzezwy punkt widzenia. Rozumiem, że sposobów radzenia sobie ze stanem emocjonalnym wywołanym chorobą jest wiele, możecie mi jednak wierzyć, że wcześniej czy pózniej, przyjdzie się Wam zmierzyć z realiami życia, a wtedy już żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże.
Kwestia poruszona przez Pawła jest bardzo ważka, stąd postanowiłam zabrać głos. Nim jednak przedstawię swój punkt widzenia, muszę z przykrością stwierdzić, że co poniektórzy użytkownicy forum, nie wiedzą o asertywnej krytyce, konstruktywnej polemice... być może nigdy nie przedstawiali myśli w ten sposób.
Jeżeli chodzi o sprawę dziedziczności-zgadzam się w pełni. Zaryzykuję stwierdzenie, że
|
|
|
Nick:Pawel
Dodano:2007-10-20 22:43:43
Wpis:widzisz ty myslisz inaczej troszke niz ja a jakos mnie nie wyzywasz :)
Ja juz nie mam praktycznie tradziku, zostal tylko lojotok i zatykajace sie pory mysle ze usune to druga kuracja roa :)
Mysle ze nie robisz zadnego bledu i niczym nie ryzykujesz, poniewaz lepsze 3 lata normalnego zycia niz 30 w areszcie domowym, w stanie kompletnego psychicznego rozbicia
naprawde polecam roa
a we wczesniejszych rozwazaniach chodzilo mi o to, czy to fer, po przejsciu takiego koszmaru, zalozyc rodzine i zrobic sobie dziecko, gdy sie przeciez wie ze go najprawdopodobniej tez ten koszmar czeka
chodz pewnie masz racje, bo ja wiem ze ja swiata nie widze juz tak jak normalny czlowiek, ale po 15 latach walki mam do tego prawo ;)
powodzenia w walce o szczesliwe zycie :)
|
|
|
Nick:Złośnica
Dodano:2007-10-20 20:52:04
Wpis:eee bez przesady nie można sie aż tak ograniczać. To nie znaczy ze masz trądzik jesteś gorszy i nie tylko Ty jeden. Sory wielu ludzi ma prawo do szczęscia nawet Ci bez nóg czy z poparzoną twarzą co Oni mają do cholery jasnej powiedzieć. Zresztą trądzik jest chorobą możliwą do wyleczenia. Nie koniecznie trzeba ją dziedziczyć. Dla mnie życie jest grą i trzeba ryzykować... ja to wlaśnie zrobiłam lecze sie Aknenormin jakoś tydzień poprawy nie widze co gorsze wyglądam fatalnie. Mam zmiany nastrojów raz sie smieje raz płacze. wierze ze wszystko mi zejdzie, musze bo chche być tak samo szczesliwa i ładna jak inni. p.s nie trzeba być ładnym od zewnątrz zeby spotkać wspaniała osobe wystarczy być wspaniałym od srodka bo kiedy mlodośc mija wygląd nie ejst juz taki wazny, a życie spedzone jak w bajce. Mozesz sie nie zgadzać z tym co mowie nie ejstem osobą ktora narzuca swoje zdanie poprostu probuje pokazać Ci zycie z tradzikiem od innej strony... Zresztą NIE WIERZE ze bedziesz go mial na zawsze predzej czy pozniej Ci zejdzie tylko musisz wierzyć i sie leczyć. Ja podjełam trudną decyzje czasami zaluje ale bede mogla powiedzieć ostanie slowo dopiero po kuracji teraz jest gorzej a jutro moze być gorzej po jutrze fatalnie, a za miesiać wspaniale. pozdro i nie uzalaj sie tak tylko bierz do roboty;) ........
a i nie uwierzysz te slowa pisala najwieksza pesymistka na swiecie hehe:P wlasnie ja:)a wyobraz sobie ze nie tylko tradzik jest moim uciązliwym problemem bo takze to kogo spotykam i to co mnie otacza:]
|
|
|
Nick:Pawel
Dodano:2007-10-20 19:44:25
Wpis:Mozecie mnie wyzywac, nie mam do Was pretensji, bo to co napisalem jest do bólu szczere i prawdziwe, i dobrze o tym wiecie, pamietajcie tylko ze to nie ja tak ten "cudowny" swiat stworzylem o ile wogle ktos go stwarzal w co ostatnio watpie
A na czym polega egoizm, wytlumacze Wam na przykladzie:
Pamietacie pokazywali nie dawno w tv pare dwoch osob niewidzacych, i tej o to parce zachcialo sie rodziny no niby normalna rzecz marzenie kazdego doroslego czlowieka, poczeli dziecko ktore oczywiscie urodzilo sie niewidome co bylo oczywiste do przywidzenia.
Owszem oni zaznali troche przyjemnosci z seksu, zaznali przyjemnosci z rodzicielstwa, doswiadczyli tego co to znaczy byc ojcem czy matka oczywiscie w pewien specyficzny dla siebie sposob jako osoby niewidzace.
I niby wszystko super tylko co z dzieckiem, samo, bez rodzenstwa, z niewidzacymi rdzicami na ktorych przeciez nie moze za bardzo liczyc bo oni sami potrzebuja opieki,i jeszcze samo tez nie widzi, a co jak i Ci rodzice odejda z tego swiata, zostanie samo zdane na laske i nie laske obcych ludzi.
Czy ktos z Was jest sobie wogle w stanie wyobrazic ile bolu i lez to dziecko czeka na tym swiecie???
Szczerze mowiac nie sadze
Ja wiem ze marzeniem kazdego czlowieka jest zalozyc rodzine i miec dzieci, i bardzo bym chcial zebysmy wszyscy byli zdrowi i takie rodziny mieli, jesli urodzi sie dziecko chore a nic na to nie wskazywalo ze takie bedzie - trudno, poprostu trzeba wspolczuc i starac sie jak najbardziej takiemu dziecku pomoc, ale kiedy wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazuja ze dzieciak bedzie chory a jego zycie bedzie pieklem, moze warto sie paswiecic, zrezygnowac z marzen o rodzinie, skazac sie na samotnosc na starosc - ale tym samym nie skazywac wlasnego potomstwa na cierpienie...
A poza tym skad u Was tyle wyzwisk, czy ja kogos obrazilem, czy napisalem nieprawde?
w ktorym punkcie sie myle?
1 choroba genetyczna przekazywana w genach - co niby nie prawda?
2 ujawnia sie w okresie dojrzewania, i kiedy dla innych zaczyna sie najlepszy okres w zyciu, dla tradzikowcow zaczyna sie koszmar? - co nie jest tak
3 w naprawde silnej postaci ta choroba potrafi z zycia zrobic pieklo i zniszczyc psychike - ktos powie ze nie?
Mozna kogos zwyzywac, ale z tym co napisalem niestety ciezko sie nie zgodzic :(
powodzenia w walce z tym dziadostwem
|
|
|